Oj przygody naszej Lukrecji są zawsze fascynujące. Czasami chciałaby, aby mama pozwoliłaby jej być sobą i kupować te ubrania, które jej się podobają, a nie te, które powinny nosić dziewczynki w jej wieku. Tym bardziej, że nasza postać dorasta i bardzo lubi przebywać w pobliżu pewnego urodziwego chłopca. Oczywiście nigdy nie zastąpi jej Lin, ale i one muszą zrozumieć, że obecność niego po prostu działa na nią kojąco. Jak wiecie babcia Lukrecji nie jest typową babcią. Lubi się strojnie ubierać i co najmniej o kilkadziesiąt lat młodziej zachowywać. Bywają momenty, że jest to dla niej męczące, jednak tak naprawdę tylko ona wspiera ją w różnych dziewczyńskich planach. Wtedy oczywiście kocha ją najbardziej. Ten kto nie wie jak wygląda rodzina dziewczynki dowie się tutaj, że w ich rodzinie występuje brak jednego z rodziców, którego ktoś zastąpił. Ma z nim całkiem dobry kontakt, choć uważa, że jest nadopiekuńczy, bo wszystko by chciał wiedzieć. Uważa, że w rodzinie tajemnice są zbyteczne. To trudny temat, bo w pewnym wieku Lukrecja wie, że tajemnice są raczej przyjemne i mogą sprawiać, że człowiek czuje się szczęśliwszy. Im bardziej dorasta, tym więcej swobody by chciała osiągnąć, więc jak sądzicie, co na to jej mama? Czy uda się Lukrecji wyjść do kina? Jeśli nie, to co w zamian tego będzie robiła? A jeśli tak, to kogo ciekawego może tam spotkać? Czy możliwe jest, by i nauczyciele czasem chodzili w to samo miejsce, co Liny? Oj działo się tutaj sporo, a to nawet nie połowa wrażeń, które przeżyła! Sama tak szybko ją przeczytałam, że później zrobiło mi się smutno. Przygody Lukrecji poruszają bardzo ważne tematy dorastających dziewczynek. Ukazany jest tam punkt widzenia nie tylko dziecka, ale i rodzica. Do tego dochodzi zwariowana babunia, która pragnie wszędzie być jako pierwsza i nie przyjmuje do wiadomości, że się starzeje. Ukazuje jednak w ten sposób, że posiadanie pewnej liczby na karku wcale nie oznacza, że trzeba siedzieć i nic nie robić. Nadal można czerpać z życia radość. Uwielbiam tą serię!