- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.zalik na obcym osiedlu. I ląduję w Antananarywie, wielkiej, niedoświetlonej bramie. Trzeba lat, żeby móc, tak jak ojciec Marcel, zniknąć w bocznej uliczce i pewnym krokiem zanieść handlarzowi walutą sześć tysięcy euro, by po chwili wychynąć z wypchanym plecakiem. Gdyby plecak nie dotarł do samochodu, nie byłoby ani wypłat dla dwóch szkół, ani skończonych sal nowego liceum, ani zapasu lekarstw, ani wyprawki dla uczniów z Mampikony. Ale ojciec Marcel zdobył już za bramą pagony. Radzi sobie nawet ze zwierzchnikiem służb celnych na lotnisku. A teraz w skromnym pokoju wykłada spokojnie na stoliczek kolejne pliki błękitnych banknotów, tak rzadko widywanych na rubieżach; układa wieżyczki, z których jedna należy do mnie. Stałem się właśnie milionerem, podobnie jak kilka tysięcy szczęśliwców w uruchomionej niedawno narodowej Tomboli. Gdzie widziałem wcześniej takie góry banknotów? Na zdjęciach z czasów kryzysu w Zimbabwe? Na karykaturach wyśmiewających inflację marki polskiej? Ile właściwie dla miejscowych warte są tutaj moje skromne zapasy, skoro rozczłonkowuje się je na setki sztuk? Na crossowej yamasze wjeżdża wysoki mężczyzna. Skórzana kurtka, dżinsy i kask, który zdejmuje energicznym ruchem, odsłaniając pociągłą twarz z ciemnymi znamionami na policzkach6. - Cześć, witaj, jak leci? - pyta niby od niechcenia, ściskając mi dłoń. Znów ten krzepki uścisk. Ma go nawet rachityczny ojciec Daniel, który już sześćdziesiąty rok siedzi na Wyspie. Każdy ma tu swoje historie: o truciźnie wstrzykniętej do butelki, o ukąszeniach skorpiona, o przeklętej laleczce znalezionej pod własnym łóżkiem i ucieczkach ze zbuntowanych wiosek, a hart wyniesiony z tych historii skupia się właśnie w owej krzepkości uścisku. W ciałach starzejących się na przekór duchowi. - Kto to dokładnie był, Darku? - A to był nasz prowincjał. Za kierownicą terenowego nissana siada zazwyczaj Pierre; doskonale zna miasto, jego rytm i dzienny cykl powstawania korków; Darek usadawia się obok mnie na drewnianej ławce. Widok dwóch vazahów jadących na pace samochodu prowadzonego przez Malgasza jest dla miejscowych takim widowiskiem, jakim dla nas byłby ubrany w smoking arystokrata, wyglądający z bagażnika limuzyny kierowanej przez łysego dresiarza. Niecodziennego obrazu dopełniają pogryzane przez nas kawałki trzciny cukrowej, uchodzącej na Madagaskarze za przyjemność dla prostaków. Nie bez wysiłku odgryzamy kolejne kawałki soczystej fary, której przeżuty i wyssany z naturalnie słodkiego soku miąższ wypluwamy, jak wszyscy Malgasze, wprost na ziemię. Do ostatniego kęsa towarzyszą nam serdeczne, rozbawione uśmiechy i szturchanie ł Niektórzy podchodzą, pytają, czy słodka i śmiejąc się, odchodzą. Piętno kolonializmu jest tu wciąż żywe, a kompleks niższości miejscowych wobec białych przybiera czasem porażające formy. W samym języku malgaskim przymiotnik vazaha jest melioratywny, gasy oznacza zaś to, co kiepskie; chleb z najlepszej mąki będzie zatem nazywany mofovasaha, a pospolity wypiek: mofogasy. Trzeba szczerze powiedzieć: na początku świadomość bezwarunkowego wzbudzania respektu dodaje otuchy, jednak już po kilku dniach kolejne zmieszane spojrzenia, nieśmiałe powitania i nadmierne podziękowania stają się krępujące. Tak jak udekorowany ryż w przydrożnej restauracyjce, podany przy Malgaszach, którzy właśnie dostali niechlujną kupkę rzuconą na talerz. W Mahajandze, jednym z głównych portów Madagaskaru, odwiedzimy zaprzyjaźnioną czwórkę młodych ludzi z Mampikony, którzy dzięki pomocy misji studiują na drugim roku rolnictwa i turystyki. Pełni życia, mili, weseli, inteligentni, ubrani w całkowicie ,,zachodni" sposób, choć dzieli nas tylko sześć lat, żadne z nich nie ma śmiałości powiedzieć mi na ,,ty". - Czy on nie będzie się wstydził pokazać w naszym towarzystwie? - pyta Darka Katerina, robiąca mu właśnie leczniczy masaż, którego nauczyła się w ramach zajęć na uniwersytecie. Przy wieczornym piwie, po wspólnie spędzonym dniu, słyszę od mego niemal-rówieśnika, który po licznych namowach przestał mówić do mnie vous, że dziękuje, bo to zaszczyt wypić piwo razem z vazahą. W takich chwilach chciałoby się wskoczyć do beczki z henną... Zażenowany, mówię dobitnie o oczywistej między nami równości i pytam terapeutycznie o powody ich kompleksów. - Wszystko co zmieniło się na Madagaskarze, wszystkie technologie, które mamy, przynieśli vazahowie. Malgasze nie potrafią wymyślić niczego sami - odpowiada chłopak. Faktem jest, że Malgaszów cechuje całkowity brak inwencji i perspektywicznego myślenia, w czym można chyba upatrywać głównej przyczyny dzielącej nas przepaści cywilizacyjnej. Drogi krajowe szerokości polskiej osiedlówki zbudowała Unia Europejska; proste zapory dające grunt pod ryżowiska likwidujące głód w cał
książka
Wydawnictwo Bernardinum |
Oprawa twarda |
Liczba stron 352 |
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Literatura faktu, publicystyka |
Wydawnictwo: | Bernardinum |
Wydawnictwo - adres: | redakcja@bernardinum.csc.pl , http://www.ksiegarnia.bernardimum.com.pl , 83-130 , ul. Ks. Bp. K. Dominika 11 , Pelplin , PL |
Oprawa: | twarda |
Okładka: | twarda |
Wymiary: | 150x210 |
Liczba stron: | 352 |
ISBN: | 978-83-7823-375-6 |
Wprowadzono: | 20.06.2014 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.