?Magia grudniowej nocy? Gabrieli Gargaś zalała mnie falą w grudniu falą prawdziwie świątecznego nastroju.
Szczerze mówiąc jestem tą powieścią oczarowana.
Co więcej tak mnie wciągnęła, że nie mogłam się powstrzymać i zaraz na początku roku pognałam do księgarni po poprzednią część czyli ?Lato utkane z marzeń?, bo ?Wieczór taki jak ten? sprawiłam sobie któregoś dnia podczas dyskontowych okazji (ale nie miałam czasu zajrzeć do niego).
Czytając ?Magię grudniowej nocy? nie mogłam sobie wybaczyć, że do tej pory zwlekałam z lekturą jej poprzedniczek.
W tę grudniową noc magia świątecznej atmosfery rozgrzeje serca wszystkich!
W małym bieszczadzkim miasteczku mieszkańcy śnią o Świętach jak z bajki. Wśród wzgórz otulonych śniegiem, w małych domkach, w których pachnie cynamonowymi wypiekami, to marzenie może się spełnić? Czy pierwsza gwiazdka przyniesie ukojenie?
Michalina już niedługo zostanie mamą. Radość oczekiwania na maleństwo zakłóca jej jednak obawa, że będzie musiała wychowywać je sama. Czy Przemek wybaczy jej dawne błędy i stworzą kochającą się rodzinę?
Przed Świętami babcia Zosia niemal nie wychodzi ze swojej cukierni ?Cynamonowe serca?, bo zamówień na przepyszne pierniczki, makowce i serniki spłynęło jeszcze więcej niż w ubiegłym roku. Niefortunny wypadek sprawi, że nie będzie mogła sama dokończyć wypieków. Na szczęście ktoś chętnie jej pomoże?
W te Święta każdy odkryje coś wyjątkowego. Bo przecież najpiękniejsze podarunki od losu dostajemy, kiedy najmniej się tego spodziewamy.
?Magia grudniowej nocy? jak wspomniałam na początku urzekła mnie, oczarowała...ale to zdecydowanie nie wszystko.
Śmiało mogę przyznać, że spośród wszystkich świątecznych propozycji literackich to właśnie ta powieść najbardziej otuliła mnie klimatem świąt Bożego Narodzenia. Podczas czytania dosłownie czułam zapach pieczonych w kuchni pierników, słodkich mandarynek, cynamonu i imbiru. Słyszałam jak śnieg skrzypi mi pod stopami (a może pod palcami podczas przewracania stron), czułam szczypiący mróz na policzkach i wędrowałam z zachwytem po Bieszczadach.
W rzeczywistości nigdy tam nie byłam (choć jest to moje marzenie), teraz wiem, że pierwszy raz wybiorę się tam zimą...a może nawet pójdę dalej i spędzę tam święta Bożego Narodzenia.
Jednym słowem mówiąc: magia!
?Magia grudniowej nocy? nie jest zwykłą kontynuacją losów bohaterów z całego cyklu. Gabriela Gargaś nie spoczywa na laurach i daje nam dużo więcej...wplatając we współczesną fabułę tajemniczy wątek dworku i jego mieszkańców. Tak właśnie poznajemy historię Arlety, Jana i Barbary, której początki sięgają pierwszej połowy XX wieku. A jak wiecie ? ja uwielbiam retrospekcje zdarzeń z dawnych lat zwłaszcza jeśli są tak doskonale umiejscowione w powieści.
?Magia grudniowej nocy? sprawiła, że uśmiechałam się pod nosem i z prawdziwym zaskoczeniem odnajdywałam w treści siebie. Czasem miałam wrażenie, że autorka stała gdzieś na rogu mojej ulicy i podglądając mnie zbierała materiały do swej powieści.
"Są takie dni, kiedy marzę, by nikogo na swojej drodze nie spotkać. Kiedy wyglądam jak milion dolców i czuję się piękna, radosna, nie spotykam nikogo znajomego. Nikogusieńko. A kiedy przemykam między domami nieuczesana, z czerwonym nochalem, nieumalowana...bach, wszyscy znajomi po drodze."
No wiecie co?! Jak? Jak to jest możliwe droga autorko?
?Magia grudniowej nocy? to zdecydowanie emocjonująca powieść, której fabuła jest bardzo pokrzepiająca i wprawiająca czytelnika w spokojny, miły i nostalgiczny nastrój. Klimat świąt, cała atmosfera około świąteczna, przygotowania są oddane w sposób niezwykle ciepły, do tego stopnia, że podczas lektury odnosiłam wrażenie, że wizualizacja niektórych detali jest tak silna, że niemal prawdziwa.
Co do bohaterów, pewnie Was nie zaskoczę, gdyż znaczna część z Was dawno znała bohaterów, największą sympatię wzbudziła we mnie babcia Zosia, tak bardzo przypominała mi o mojej babuni, której nie ma już obok mnie.
Bardzo polubiłam Michalinę oraz jej brata, Amelię i jej córki. Mimo, że wykreowane przez autorkę postaci nie są jakoś specjalnie rozbudowane, to na dłuższą metę okazuje się, że jest to ich wielką zaletą. Posiadają tak wiele życia w sobie i nacechowane są realizmem w tak wielkim stopniu, że mimowolnie wzbudziły we mnie ciekawość i zaprzyjaźniłam się z nimi do tego stopnia, że zatopiłam się w powieści po koniuszek głowy (nie odpuszczę sobie tej przyjemności czytania poprzedniczek za nic w świecie).
?Magia grudniowej nocy? obfituje w gamę przeróżnych emocji. Poza pełną ciepła otoczką świątecznego klimatu, w powieści spotkamy również łzy, smutek, niepewność, a nawet złość. No cóż...bez tego, myślę byłoby mało realnie. A dzięki temu, czułam się, tak jakbym odwiedziła dom przyjaciół, w którym ludzie nie krygują się na idealnych a ich życie nie jest perfekcyjne aż do bólu.
Gabriela Gargaś zdecydowanie potrafi czarować słowem! Mnie zaczarowała!
Napełniła optymizmem, przypomniała mi, że rachunki, niedomyty parapet, czy codzienne zmartwienia nie mogą przesłonić mi tego co jest dla mnie naprawdę ważne. Że święta Bożego Narodzenia to czas magiczny i powinnam pielęgnować to uczucie w sobie i naprawić to, co popsuło się pod ciężarem zmartwień i kłopotów.
Podobnie rzecz się ma z bohaterami tej powieści.
Czy świąteczny czas pomoże im poukładać ich relacje i załagodzi spory?
Opinia bierze udział w konkursie