Nie zliczę, ile to czasu temu sięgnęłam po pierwszy tom cyklu o przygodach niesamowitej kobiety, jaką jest Kate Daniels. Moją uwagę wtedy przykuła głownie niesamowita okładka, od której nie sposób się było oderwać. Nie wiedziałam wtedy, czy treść będzie równie dobra, jednak postanowiłam przejść przez wszystkie potyczki, podróże, znajomości i wali ramię w ramię z główną bohaterką. Dziwnie się czuję, kiedy pomyślę o tym, że ?Magia tryumfuje? jest ostatnią książką o przygodach Kate Daniels. Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy, co tym razem autorzy przygotowali dla nas? Czy ?Magia tryumfuje? jest dobrym zakończeniem?
Kate jest żoną Currana, który przekazał swój tytuł Władcy Bestii Jimowi. Na świat przychodzi ich syn Conlan, bez zwątpienia jest uroczy, jednak nadal nie zaczął zmieniać swojej postaci, co sprawia, że Stado Atlanty się denerwuje. Obserwowanie Kate Daniels w roli matki było świetnym doświadczeniem i bardzo zabawnym. Kobieta stara się chronić dziecko przed każdym możliwym zagrożeniem, a musimy przyznać, że jest tego całkiem sporo, więc jej obawy nie są pozbawione podstaw. Sprawy się komplikują, kiedy żądny władzy ojciec zaczyna mącić, utrudnić jej życie, to było oczywiste, że Roland pomimo spokoju nie usunie się całkiem w cień. W Atlancie nie dzieje się zbyt dobrze, ktoś morduje ludzi, nieznane są powody takich działań, jedno jest pewnie to nie zwiastuje niczego dobrego. Czy Kate uda się wszystkich ocalić, nawet, jeśli przeciwnik okaże się od niej silniejszy?
?Magia triumfuje? to właściwie jedna z moich ulubionych książek z tego cyklu, a zarazem jej świetne zakończenie. Ma zabawną, ekscytującą i złożoną fabułę, od której nie sposób się oderwać. W serii o Kate Daniels nie brakuje odniesień do mitologii z całego świata, Andrews postanowiła zaprezentować fanom elementy także wierzeń słowiańskich, które są nam bliskie. Tym razem zaskakuje nas nawiązaniami do irlandzkiej mitologii. Zarówno techniczne, jak i twórcze wybory dokonane przez autorów miały na celu wydobycie tego, co najlepsze z nadrzędnej narracji, a także powiązanych ze sobą historii bohaterów. Czy po życiu pełnym niebezpieczeństw i przeciwności losu Kate w końcu dostanie szczęśliwy dom, za którym tęskni? Sceny walk były jak zawsze niesamowicie żywe i łatwe do wyobrażenia, a humor, przekomarzania sprawiały, że na mojej twarzy zagościł uśmiech. Jednym słowem to niesamowita seria urban fantasy, jeśli jeszcze jej nie czytaliście, macie szerokie pole do popisu.