No i proszę, już po pierwszym rozdziale, a nawet po pierwszej stronie okazało się, że mój lęk był niepotrzebny, ponieważ książka wciąga czytelnika już od samego początku tak, że może on się z nią zżyć i nie wypuścić ze swych książko-molowych szponów aż do ostatniej strony. Początek lektury jest jakby niepewny i wątpliwy co do tego, co się wydarzy i jaka będzie fabuła, lecz po raz kolejny moje wyobrażenia były mylne, bowiem te niepozorne wydarzenia to tylko wstęp do magicznej i humorystycznej przygody jaką jest "Młot Thora". Kiedy akcja wkracza na właściwe tory, nagle staje się dynamiczna, wartka oraz szybka. Pojawia się także wiele zwrotów wydarzeń i nie wiemy tak naprawdę, kiedy to wszystko przemknęło nam przed oczami. Czytając, nie skupiamy się na ilości stron czy czasie, jaki poświęciliśmy na książkę, bo jesteśmy tak mocno wciągnięci w wir mitologii nordyckiej, że zapominamy o tym i myślimy tylko o dotarciu do epilogu, aż nagle okazuje się, że właśnie jest środek nocy. Nie na tym jednak koniec, gdyż akcji towarzyszy przecież nic innego jak prześwietna fabuła. W całej książce roi się od fantastycznych zdarzeń, których czytelnik się nie spodziewa. Prawie zawsze kończą się one komiczną sytuacją. Humor odgrywa tutaj ważną rolę, ponieważ to dzięki niemu czyta się ją szybko, lekko i przyjemnie. W ogóle już samo połączenie wątku mitologii nordyckiej i historii amerykańskiego nastolatka powinno być wielką zachętą dla miłośników książek. Świat przedstawiony oraz jego poszczególne elementy zostały dopięte na ostatni guzik. Z tej książki nie chce się "wychodzić"! Natomiast kiedy docieramy do końca przekonujemy się, że to nie koniec tej przezabawnej serii. Czeka na Nas trzecia część, która mam nadzieję zostanie wydana szybko, ponieważ po takim zakończeniu, jakie zafundował Nam "Młot Thora", nie można po nią nie sięgnąć! Bohaterowie to jeden z większych atutów zarówno "Młota Thora" jak i "Miecza Lata". Ciekawie wykreowani, wzbogaceni o różnorodne i odmienne charaktery, interesujące osobowości - to pierwsze określenia, które przyszły mi na myśl, ale mogłabym wymieniać je bez końca. Moim głównym faworytem w tej książce był Magnus Chase, który po prostu "rozwala system". Kocham go za wszystko, za to jaki jest! Zaraz po nim są genialnie przedstawieni bogowie, którzy po prostu doprowadzali mnie do łez (ze śmiechu rzecz jasna). Z całą pewnością mogę stwierdzić, że "Młot Thora" to kolejna genialna książka Ricka Riordana, która utrzymuje, a nawet podnosi wysoki poziom poprzedniej części. Tym razem na czytelnika czeka mnóstwo trzymających w napięciu zdarzeń opowiadających o przygodach niezwykłego Magnusa i jego przyjaciół, wzbogaconych o potężną dawkę humoru, fantastyczne elementy mitologii nordyckiej, oprawionych w zaskakujący styl pisania Riordana. Książka posiada wszystko to, co dla miłośników gatunku fantasy jest wielką gratką, czyli prześwietni bohaterowie, dynamiczna akcja i przede wszystkim oryginalna fabuła, dlatego nie można oderwać od niej oczu!
Opinia bierze udział w konkursie