KOBIETKI PRZECIW PROBLEMOM
?Małe kobietki? to kolejna z tych opowieści, których nikomu nie trzeba chyba przedstawiać. O książce słyszał chyba każdy, a nawet jeśli jakimś cudem nie, na pewno kojarzy którąś z adaptacji filmowych ? było ich w sumie, jeśli dobrze liczę, osiem, a ostatnia mogła pochwalić się obsadą z Saoirse Ronan, Emmą Watson, Laurą Dern i Meryl Streep na czele. Wydań książkowych też było wiele, ja z autopsji znam tylko to jedno, ale znakomite, w twardej oprawie, ilustrowane? No ale to nie wydanie, nie okładka, a zawartość jest najważniejsza, a w tym wypadku mamy do czynienia z naprawdę znakomitą rzeczą, ponadczasową, dobrą dla każdego, niezależnie od płci i wieku i mającą w sobie prawdziwą literacką magię klasyki.
Cztery nastoletnie siostry, mieszkające wraz z matką w Massachusetts, nie mają lekkiego życia. Ich ojciec wybrał się na wojnę, w domu brakuje pieniędzy, a one muszą sobie jakoś radzić z problemami. Wyobraźnia, energia i niekończąca się ochota do zabaw i szukania przygód sprawia jednak, że dziewczynki nie tylko potrafią odmienić swoją codzienność, ale także i zarazić własnym entuzjazmem innych. Ale czy to wystarczy?
?Małe kobietki? to klasyka literatury młodzieżowej i ma w sobie wszystko to, czego od klasyki wymagamy. Właściwie czytając to dzieło, czułem się jakbym czytał któryś z utworów Dickensa. Niby trudne, biedne życie wiodą bohaterki, pełne niedostatków i problemów, z drugiej jednak całość jest pełna optymizmu, ciepła i bardzo sympatycznej atmosfery, które jeszcze bardziej potęgują pojawiające się Święta. Ale jednocześnie widać w całości też ciekawe oderwanie od rzeczywistości, którego u Dickensa nie czułem nawet, kiedy pojawiały się nadnaturalne elementy. Znajomej, a jednak zupełnie innej pochwały wyobraźni.
Zostawiając jednak wszystkie te porównania, ?Małe kobietki? to po prostu kawał dobrej książki o pokonywaniu problemów, walce z codziennością i radzeniu sobie z trudnościami, jakie każdemu przydarzają się w życiu. A przede wszystkim to lektura o stawaniu się lepszym sobą, bo do tego od samego początku dążą główne bohaterki. Inspirowana faktami i osobami z życia autorki (sama Alcott sportretowała siebie jako Jo), sprowadzona do roli swoistej pocieszycielki, powieść oferuje sporo ciepła, ale i interesujących przygód, udanego klimatu, który trafia do serca i zapadające w pamięć postacie. Nie jest to skomplikowana lektura, nie jest też ciężka, choć pewnej głębi i przesłania odmówić jej nie sposób, a jednak ma w sobie siłę, ciepło i taką wciągającą nutę, która sprawia, że nie chce się odkładać jej na półkę.
Jeśli chodzi o styl, mamy tutaj zarówno prostotę w sam raz dla młodych odbiorców, ale i naprawdę znakomite wykonanie. Klasyczne, treściwe, pełne pisarstwo, które z lekkości i nieskomplikowania czyni wielką zaletę, tym bardziej, że podane jest to wszystko z wielka finezją. Warto też pamiętać o świetnym wydaniu. Sympatyczna okładka, twarda oprawa i solidna dawka ilustracji składają się na tom, który z zewnątrz i w środku wygląda równie atrakcyjnie. Jeśli zatem nie znacie jeszcze tej opowieści, przeczytajcie koniecznie. Warto.
Opinia bierze udział w konkursie