Rodzice w jakiś sposób kształtują swoje dzieci. I choć teoretycznie nie mają wpływu na ich dalsze wybory, niestety ich latorośle często powielają schematy, które zaobserwowały w domu. Nie można jednak winić opiekunów za całe zło i wszystkie błędy, bowiem każdy jest kowalem swojego losu. I choć widząc pewne postawy w domu, które nas krzywdzą, powinniśmy świadomie unikać takiego postępowania w dorosłym życiu, to często mimowolnie, stajemy się ludźmi, do których jako dzieci mieliśmy ogromny żal za ich wybory.
Aby przybliżyć tę książkę najpierw należy krótko scharakteryzować jej główne postaci. Choć bohaterów, chcących nam coś przekazać, jest o wiele więcej, to bezsprzecznie ci najważniejsi należą do rodziny Riva. Rodzice to Mick, gwiazdor muzyki, znany chyba każdemu mieszkańcowi globu oraz June, która finalnie zarabiała na życie prowadząc rodzinną restaurację. Nina, najstarsza z ich dzieci, zawsze najbardziej odpowiedzialna, opiekowała się domem, rodzeństwem, żyła dla wszystkich wokół. W późniejszym czasie zajęła się także prowadzeniem restauracji. Dzięki modelingowi mogła wyprowadzić swoją rodzinę na prostą pod względem finansów. Obecnie zostawiona z dnia na dzień przez męża, próbuje poskładać swoje życie w całość. Jay to zapalony surfer, który dotąd nie znalazł prawdziwej miłości. Boryka się z problemami, które stawiają pod znakiem zapytania jego dalszą karierę, a o których nikt z jego bliskich nie ma zielonego pojęcia. Hud to przyrodni brat rodzeństwa Riva, choć wychowywał się z nimi i nie zna swojej prawdziwej matki. Przedstawiany jako bliźniak Jaya, pasjonujący się fotografią, bardziej wyciszony i melancholijny. Kit, najmłodsza z dzieci Micka, o których wiadomo, dopiero wkracza w dorosłość przed którą skutecznie chroniła ją starsza siostra i szuka swojego miejsca na ziemi.
"Malibu płonie" to wybitnie niepokojący, szalenie trafny, nad wyraz emocjonalny portret rodziny. Rodziny nieidealnej, rozbitej, pełnej problemów, tajemnic, trosk, naznaczonej przez wydarzenia z przeszłości. A jednak w jakiś sposób przez te wszystkie lata rodzeństwu Riva udawało się przetrwać- wspólnie, ramię w ramię- każdą burzę, wichurę i pożar, jakie pojawiły się w ich życiu. Ta historia ma w sobie coś, co trudno opisać. Początek jest trudny do zaangażowania się, czyta się wręcz opornie, jednak z każdą kolejną stroną coraz mocniej angażujemy się w historię, aż w końcu zaczynamy wręcz nią żyć i współodczuwać wszelkie wzloty i upadki bohaterów. I gdy nadchodzi koniec wszystkie emocje zawarte na kartach tej powieści uderzają w nas niczym fala, chwytają za gardło, zajmują myśli. To jedna z tych lektur, która pozostaje w głowie i sercu na długo po jej zakończeniu. Teoretycznie to zwykła opowieść o byciu na szczycie, celebrytach, ich codzienności, która staje się umiejętną i zarazem destrukcyjną ucieczką od rzeczywistości oraz o rodzinie, tej najważniejszej komórce istnienia każdego człowieka. W praktyce jednak ta książka to o wiele więcej i trudno ubrać w słowa cały przekaz jaki ze sobą niesie wraz z niebywałymi przeżyciami, które niełatwo odnaleźć w literaturze. Dzięki narracji teraźniejszej oraz przeszłej, która nakreśla dzieciństwo rodzeństwa Riva, mamy okazję obserwować wiele toksycznych postaw, miażdżących zachowań i łamiących wiarę wydarzeń. A jednak, jakimś cudem, Nina, Jay, Hud i Kat, przezwyciężyli wszelkie trudności, jakie zsyłał im los, które mogłyby pokonać niejednego dorosłego. Obserwując ich dorosłe wersje widzimy jak nadal zmagają się ze sztormami, wzburzającymi ich ledwie zbudowane zamki na piasku. Pragną miłości, akceptacji, rodziny- czegoś, czego nigdy nie zaznali w pełni ze strony rodziców, lecz co zawsze zapewniali sobie nawzajem. Lecz nie tylko oni walczą o te życiowe wartości, także uczestniczy imprezy, czasem bezmyślnie, też za nimi podążają, gubiąc się jednak na niezliczonych zakrętach, pełnych pokus i zgubnych obietnic. W tej książce Malibu płonie także metaforycznie, ukazując nam całe swoje jestestwo, z pokaźnym bagażem zalet oraz wad. To wyjątkowa książka, którą jak najbardziej polecam.
Opinia bierze udział w konkursie