Mallaroy to powieść, która wciąga i niestety nim się obejrzysz, widzisz napis ?II tom w przygotowaniu?. To spełnienie marzeń tych, co czekali na list z Hogwartu (lub czekają nadal?), i marzyli, aby nagle zacząć się uczyć w szkole dla specjalnie uzdolnionych. Czarodziej, łowca, wilkołak, wampir i zmiennokształtni; tylko oni mają prawo dostać się do prestiżowej akademii Mallaroy. Na co jeszcze czekacie? Nie brzmi to Wam jak zaproszenie?
?Dopiero dużo, dużo później miało się okazać, że Kosmos niewiele robi sobie z ludzkich i senturalnych obietnic, gdy układa bieg wydarzeń.?
Dla Erin też nie, bo to nie ona miała przekroczyć próg szkoły, a jej siostra bliźniaczka, która nagle odkryła, że jest w stanie przemienić się w kota. W wyniku pewnych niespodziewanych okoliczności (sami przeczytajcie!) to Erin trafia do Mallaroy i udaje swoją siostrę. Przecież to takie łatwe? Chyba że otaczają Cię wampiry, wilkołaki, łowcy, czarodzieje? A wszyscy wiemy, że kłamstwo ma zawsze krótkie nogi. Szybko rozpoczyna się rywalizacja między grupami, która doprowadza do zaostrzenia się konfliktu. Dodajmy do tego dreszczyk emocji, bo razem z bohaterką poznajemy nieznany równoległy naszej rzeczywistości świat pełny nadprzyrodzonych umiejętności. Zwroty akcji, emocje, rywalizacja między bractwami, wielkie niebezpieczeństwo, magia i spisek, którego konsekwencje mogą wydawać nam się na razie odległe? Dodajcie do tego poznawanie nieznanego, aczkolwiek równoległego świata, oraz wampira, który nieźle potrafi namieszać.
?Razem stworzyły zgraną czwórkę i spędziły dwa lata na wspólnym popełnianiu błędów, który to proces niektórzy nazywają dojrzewaniem?
A w Mallaroy akcji nie zabraknie!
A. M Juna nie odkryła jeszcze wszystkich kart, wiele spraw zostawiła nierozwiązanych, aby rozbudzić apetyt czytelnika do tego stopnia, żeby sam napisał reklamacje do Wydawnictwa (a ja składam reklamację!), że jego I tom jest wybrakowany. Brakowało mi rozjaśnienia kilku zasad, które liczą się w świecie senturalnych, bo tak akcja skupiła się na rywalizacji, że brakowało mi niektórych opisów, może podrasowania jeszcze bardziej świata pełnego magii, runów i niebezpieczeństw. Lekki styl pisania obfitował w żarty, przez co Mallaroy w zasadzie samo się czyta. Czytelnik nie zostanie przytłoczony opisami i rzeczywistością, która go przygniecie, więc jest to idealna książka na początek z fantastyką młodzieżową.
W której drużynie jesteś?
A. M. Juna poświęciła dużo czasu na zakreślenie rywalizacji i relacjami między bohaterami. Czytelnik szybko będzie musiał podjąć decyzję, któremu bractwu kibicuje. Mocno zarysowane postacie mają w sobie to coś, a każdy z nas szybko się z którymś zaprzyjaźni. Tylko od czytelnika zależy, czy bardziej polubi się z łowcami, czarodziejami, wampirami, wilkołakami, a może zmiennokształtnymi. Mam nadzieję, że w II tomie poznamy więcej sekretów świata, a także więcej czasu poświęcimy na samą szkołę, bo właśnie tego najbardziej mi brakowało.
?- Za dużo schodków dla jego wysokości? ? zapytał Isaac.
Dziewczyna prychnęła.
? Zbyt śmieciowe towarzystwo ? poprawiła go, uśmiechając się perfidnie.?
Mallaroy to niezwykła przygoda w równoległym świecie, w którym magia nie jest tak oczywista.
Jeśli lubicie lekką urban fantastykę, macie słabość do złośliwości w dialogach, a motyw rywalizacji oraz szkoły jest wysoko na Waszej liście, to nie wiem, dlaczego wciąż nie dodaliście Mallaroy na swoją półkę. Polecam!
Opinia bierze udział w konkursie