"Poczułem ucisk w klatce piersiowej. Jakkolwiek chciałem odsunąć od siebie uczucia,
nie mogłem tego zrobić. Ta chwila... Ta kobieta?
Były wszystkim."
Emma Bell to miła i spokojna kobieta. Powoli dochodzi do siebie po toksycznym związku z Nathanem. Oddaje się swojej pasji, jaką są książki, pracując w bibliotece. Ale jako, że los bywa przewrotny, to na jej drodze postawił niepokojącego, mrocznego i niezwykle przystojnego mężczyznę. Na tyle zawrócił jej w głowie, że godzi się na propozycję.
Gavin Kingsley już dawno zwrócił uwagę na tę ciemnowłosą dziewczynę i tylko po to przychodzi do kawiarni. Razem z braćmi prowadzi coś na kształt perwersyjnego serwisu randkowego. Różni celebryci potrzebują najwyższej klasy dziewczyn do towarzystwa a oni im je zapewniali. Tylko Gavin od czasu ostatniej kobiety nie pozwalał sobie na jakiekolwiek silniejsze emocje względem innych kobiet. Do czasu, gdy spotkał Emmę.
Jaki sekret skrywa mężczyzna? Jak ten układ między Emmą a braćmi wpłynie na nich samych?
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Jakoś nam do tej pory było nie po drodze. Tym razem zaintrygował mnie ten tytułowy sekret, a że ja z natury jestem ciekawska, to musiałam go poznać. Dodatkiem pikanterii była wzmianka o jednej kobiecie i dwóch braciach. Zapowiadało się gorąco.
Powieść zaczyna się tak zwyczajnie. Trochę romantycznie, platonicznie. Zainteresowanie, nieśmiała obserwacja, rzucanie spojrzeń. To zauroczenie i fascynacja zostały bardzo fajnie prowadzone. W miarę podkręcania akcji historia ciekawi jeszcze bardziej. Robi się jeszcze bardziej goręcej. Spalająco i rozgrzewające. Bardzo smakowicie opisane. Pobudzające wyobraźnię.
Tak samo zresztą jak całe tło wydarzeń. Spodobały mi się te wszystkie spotkania ale pod względem prowadzonej przez braci firmy było baaardzo skromnie. Wręcz mikroskopijnie. Firma i profesja były tylko z nazwy. A szkoda. Zero dodatkowych smaczków, przekrętów, zagmatwania. Po prostu ona jedna i ich dwóch, choć w zasadzie jest ich trzech. A trzeci z braci to tak z doskoku. Mam nadzieję, że w kontynuacji będzie go troszkę więcej.
Sami główni bohaterowie, może zacznę od męskich, byli totalnie różni. Gavin i Cooper byli różni niczym dzień i noc. Cooper był tym bardziej miłym. Radosnym, uprzejmym i uśmiechniętym. Ideał mężczyzny. Troskliwy, empatyczny, nie wywyższający się, zwracający uwagę na potrzeby swej partnerki. Gavin był tym złym. Gburowaty, bezczelny, arogancki, chłodny i apodyktyczny. A nasza bohaterka to inteligentna, kulturalna młoda osoba. Bywa zadziorna i umie pokazać pazurki. Taka nieśmiała a jednocześnie pewna siebie.
Jeszcze pozostaje kwestia tytułowego wcale nie małego, aczkolwiek brudnego sekretu. Bardzo brudnego. Tego się spodziewałam i od razu w chwili prawdy w mej głowie zaczęły kłębić się pytania.
"Mały brudny sekret" czyta się szybko. Intrygująca relacja trójki osób fascynuje i dostarcza pikanterii. Fajnie wykreowani bohaterowie. Co prawda zabrakło mi rozwinięcia niektórych kwestii ale i tak uważam, że to całkiem fajna lektura. Taki troszkę inny romans biurowy, jakby nie było. Myślę, że warto po niego sięgnąć.
Polecam.
Współpraca: Wydawnictwo EditioRed
Opinia bierze udział w konkursie