SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Mamy jeszcze czas

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo HarperCollins Publishers
Data wydania 2018
Oprawa miękka
Liczba stron 256
  • Wysyłamy w 24h - 48h
  • DPD za 5,99

Opis produktu:

Ella i John, małżeństwo osiemdziesięciolatków, wyruszają w ostatnią sentymentalną podróż. Jadą wysłużonym kamperem słynną Drogą 66 wiodącą z Detroit do Los Angeles. Ella ma raka w końcowym stadium, John cierpi na alzheimera, mimo to podróżują przez Stany wbrew opinii lekarzy i protestom własnych dzieci. Pokonywali tę trasę wielokrotnie, w podróży poślubnej, z małymi dziećmi, z nieżyjącymi już przyjaciółmi. Oboje chcą udowodnić, że pragnienie wolności i przygody jest w nich nadal żywe, niezależnie od wieku i fizycznych ograniczeń.

Amerykańska powieść drogi, przejmująca i czasem zabawna, o wspólnej podróży do kresu życia.

Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024

S
Szczegóły
Dział: Książki
Kategoria: Literatura piękna,  Powieść podróżnicza,  książki na lato,  Książki o podróżach
Wydawnictwo: HarperCollins Publishers
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2018
Wymiary: 145x215
Liczba stron: 256
ISBN: 978-83-276-2835-0
Wprowadzono: 28.02.2018

Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

RECENZJE - książki - Mamy jeszcze czas - Michael Zadoorian

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.7/5 ( 10 ocen )
  • 5
    9
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    1
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Czytanka na Dobranoc

ilość recenzji:234

brak oceny 22-06-2018 21:46

Jeśli nie przeczytałeś w życiu żadnej książki to proszę czytelniku, zrób mi tę przyjemność i sięgnij po "Mamy jeszcze czas" Michaela Zadooriana. Nie idź na łatwiznę, nie oglądaj filmu. Siądź wygodnie z kubkiem kawy w ręku. Po sześciu godzinach gwarantuję, że przemienisz się w innego człowieka. Spojrzysz na swoje życie pod innym kątem, stanie się ono pełniejsze a Ty pełen obietnic ruszysz swoją nową drogą, nową autostradą, w którą zmieniła się Matka Dróg - Route 66. Choć kilka dni minęło odkąd przeczytałam tę niesamowitą powieść, nie daje ona o sobie zapomnieć. W końcu zauważyłam jak piękne jest życie i nie potrzeba tutaj wyjątkowych zdarzeń by docenić jego sens. To właśnie codzienność nas określa i pcha do przodu, i tylko od nas należy dokąd dotrzemy.

Ella i John postanawiają wybrać się na ostatnie wakacje swojego życia. Ich celem jest Disneyland, kraina marzeń i młodości, gdzie zamierzają dotrzeć wiekowym kamperem. Jednak zarówno ich dzieci jak i lekarze stanowczo odradzają 80-latkom podróż. Powodem jest choroba Elle i postępujący Alzheimer Johna. Jednak małżeństwo nic sobie nie robi z tych zakazów. Pewnego poranka wymykają się z domu, by wyruszyć w trasę przez Stany Zjednoczone. Jak za dawnych lat wracają na Route 66.

Niepewno wielu z was ma w rodzinie osobę cierpiącą na chorobę Alzheimera. Tym, którzy nigdy nie
mieli z nią styczności, pragnę powiedzieć, że jest to jedna z najgorszych, smutnych i upokarzających chorób nękających nasze społeczeństwo.Człowiek stopniowo zaczyna tracić świadomość i pamięć, zaczyna się od zapominania o błahych sprawach a kończy na zaniku odruchów bezwarunkowych, człowiek zapomina o oddechu i odchodzi. Jednak proces ten nie trwa tygodni czy miesięcy. Potrafi ciągnąć się latami. Taka osoba jest ciężarem dla całej rodziny. Muszę przyznać, że nasza główna bohaterka, opiekująca się chorym na Alzheimera mężem, zasłużyła na mój dozgonny szacunek. A jej postać była dopracowana w najdrobniejszych detalach. Ci nieliczni czytelnicy, którzy skrytykowali książkę, widzieli w Elle nieodpowiedzialną zołzę, która nie dość, że psychicznie maltretowała męża, posługując się wulgarnym i napastliwym językiem prowokowała go do złości, to jeszcze decydując o wyjeździe na wakacje zrobiła krzywdę swoim bliskim, którzy codziennie umierali z niepokoju. Moim zdaniem właśnie te zachowania naszej głównej bohaterki sprawiły, że jest jedną z bardziej realnych postaci literackich jakie spotkałam na swojej drodze. Wyobraźcie sobie, że od ponad 60 lat mieszkacie z ukochaną osobą. Znacie jej wszystkie wady i zalety, słabe punkty i nagromadzone przez lata przyzwyczajenia. Co się dzieje jeśli na waszych oczach wasz ukochany przechodzi metamorfozę? Z kogoś, kogo znacie jak własną kieszeń, staje się obcy. A co najważniejsze wy stajecie się obcymi dla niego. Czy taki stan rzeczy nie wzbudził by w was frustracji?Czy by nie sprawił, że na wasze usta cisnęły by się mocne słowa? Moim zdaniem jest to jak najbardziej naturalne. A fakt wyjazdu na wakacje?Tu odpowiedzcie sobie na pytanie : czy warto się martwić o przyszłość, której właściwie nie ma? Ella jest w terminalnej fazie raka i odmówiła dalszego leczenia. Ile jej zostało? Dni? Tygodnie? Może miesiące? A John? Stan mężczyzny się pogarsza. Choroba zatruła już umysł, teraz bierze się za ciało. Czy John nadal pozostał sobą? Czy te coraz rzadsze okresy odzyskiwania świadomości można nazwać życiem?

Piękno tej powieści kryje się również w stylu jakim została napisana. Nie da się ukryć, że jest to powieść drogi, jednak odbywa się ona w dwóch płaszczyznach. Jedną z nich jest podróż zniszczoną, częściowo zamurowaną, drogą 66, starym kamperem, którą odbywają nasi bohaterowie. Druga płaszczyzna to podróż w przeszłość, we wspomnienia i sentymenty. Odkrywając jak po latach zmieniła się Matka Dróg Ella odkrywa jak choroba jej i męża miała wpływ na jej życie. Kobieta uświadamia sobie, że choć nie doświadczyła niczego wyjątkowo dobrego, ani wyjątkowo złego to jej życie było dobre a ona sama spełniona. Wychowała dzieci, doczekała się wnuków, a co najważniejsze, znalazła miłość swojego życia, mężczyznę który nadal jest u jej boku. I choć to ona teraz go wspiera w codziennych czynnościach to nadal czuć pomiędzy nimi to młodzieńcze uczucie, które połączyło tę parę kilkadziesiąt lat temu. W tym momencie spojrzałam na mojego męża i zapragnęłam być taka jak Ella, jednak czy znajdę w sobie wystarczająco dużo siły? Czy moje uczucie jest na tyle silne, że jeśli by do tego doszło, to potrafiłabym zmienić się w całodobową pielęgniarkę i patrzeć jak osoba, którą kocham odchodzi?Właśnie z takimi pytaniami pozostawiła mnie ta książka. Z pytaniami o miarę naszego człowieczeństwa. I wierzcie mi, odpowiedzi na nie mogą być zaskakujące.

"Mamy jeszcze czas" to również wspaniały przewodnik po jednej na najbardziej ekscytujących dróg Ameryki Północnej. Sama miałam kiedyś marzenie by wynająć samochód i ruszyć trasą 66, odwiedzić miejsca, które znam z filmów i książek. Czy wiedzieliście, że pobocza Oklahomy zanieczyszczone są butelkami wypełnionymi moczem? Że w niektórych Stanach, na hot-doga mówi się Coney-Dog? Tak jak wyspa w Nowym Yorku? A może zainteresuje was, że Ameryka w swojej
megalomanii tworzy wielkie figury, gigantów czyhających na podróżnych. Wielkie reklamy, zachwalające lokalne knajpy czy inne atrakcje. Jednak Route 66 na przełomie dziesiątek lat się zmieniła. W większej części zastąpiona została wielopasmowymi autostradami, skupione przy niej miasteczka robią wszystko by nie zamienić się w miasta-widma.Na każdym kroku czekają na nas Route 66 Diner Bary, wszechobecne banery mające przypomnieć przejezdnym o świetnej przeszłości tych miejsc Niestety z roku na rok, obraz ten wygląda coraz gorzej, a interior Stanów Zjednoczonych robi się wymarły niczym ciało po chemioterapii.


Jestem zachwycona i niezwykle wdzięczna, że dane mi było sięgnąć po tę książkę. To słodko-gorzka, napisana z naprawdę rewelacyjnym wyczuciem i jednocześnie sporą dawką humoru powieść, która choć w rzeczywistości opowiada o przemijaniu, to daje nadzieję na to, że nasz koniec nie musi być straszny. Najważniejsze jest to jak przeżyjemy nasze życie, jak wielu rzeczy będziemy żałować i jak bardzo spełnieni będziemy się czuli. Pamiętajcie : jeszcze macie czas na zmiany we własnym życiu, nigdy nie jest na nie za późno. I właśnie to jest najważniejszą lekcją jaką wyniosłam z tej lektury. Zdecydowanie jest to jedna z lepszych książek przeczytanych przeze mnie w tym roku. Gorąco polecam.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Śnieżynka (www.piorkonabiurko.pl)

ilość recenzji:52

brak oceny 23-03-2018 19:14

Mamy jeszcze czas to sentymentalna podróż po Stanach słynną Drogą 66, w jaką zabiera nas para staruszków dotkniętych przez czas i życie. Z bagażem doświadczeń, głową pełną wspomnień, które w umyśle mężczyzny powoli przykrywa gęsta mgła Alzheimera. Jego żona sprawniejsza psychicznie, lecz powoli umierająca z powodu nieuleczalnej choroby, jest narratorem. Motyw drogi to nie tylko podróżowanie po Ameryce. Para staruszków przedstawiona w powieści skutecznie podróżuje również przez swoje minione życie. Przeróżne miejsca przywołują odpowiednie wspomnienia, kobieta zastanawia się też tym, co razem przeżyli i jaka była wartość tych chwil. Z pewnością przy tej lekturze czytelnik może odpocząć. Bez pośpiechu, zupełnie jak ta para bohaterów, wędrująca swoim tempem i w poczuciu, że czas to najcenniejsza waluta, a jeśli zostało go tak niewiele, to naprawdę nie ma już nic do stracenia. Książka daje możliwość spojrzenia na świat oczami starszych ludzi, którzy swoje już przeżyli. Nie marnują szansy, by mieć coś jeszcze dla siebie, korzystają z każdej chwili, nawet jeśli jest ulotna. W tle majaczą problemy zdrowotne i choć autor chce w delikatny sposób nakreślić obraz trudu życia u boku osoby z zanikającą pamięcią, to jest to zaledwie jeden z elementów całości. To nie na nim skupia się cała historia, ale bez niego byłaby to zupełnie inna opowieść, z innym przesłaniem. Wyleciało mi z głowy, że już nie mogę pytać go o zdanie, bo jeśli akurat jest w opornym nastroju, to zacznie się kłócić, czy woda jest mokra. Musze pamiętać, co zalecali lekarze: nie zadawaj mu pytań, tylko wydawaj polecenia. (str. 43) Najgorsze w tej powieści jest dawanie Czytelnikowi powodu do przemyślenia własnego życia. Chcąc nie chcąc, robimy to razem z Ellą. Od starszych ludzi często wymaga się życiowych mądrości. I tu znajdziemy ich cała masę. Oczami Elli zobaczymy daną sytuację, a następnie kobieta wysunie taki wniosek, że ja się śmieję. Albo mam łzy w oczach. Chwilami też jestem przerażona tym, jak prawdziwe są jej spostrzeżenia, choć na co dzień się o tym nie myśli. Jednak odkładam książkę i zdaję sobie sprawę z tego, ile właściwie mam lat. Dodatkowym plusem jest brak nudy. W momencie, gdy zaczyna się niebezpieczna monotonia, autor wprowadza jakąś akcję. I tak praktycznie przez całą książkę. Nie są to sytuacje naciągane, ale naturalne, ciekawe i pchają czytelnika do przodu: co będzie dalej? Książka skłania do przemyśleń, cieszy obrazami odległych (dla nas) miejsc, które warto by było odwiedzić. W dodatku pozwala mi przy sobie odpocząć w taki niesamowity sposób. Spokojnie i bez nerwów. A na końcu pozostaje smutek i pustka po skończonej lekturze. A także myśl: czy zakończenie, które wybrał autor jest na pewno odpowiednie? Z pewnością takiego się nie spodziewałam! A jednak jest to opowieść o życiu, najprawdziwszym życiu z jego smutkami i radościami. Zaskakująca do samego końca.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?