SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Manwhore + 1

Tom 2

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo Kobiece
Data wydania 2017
Oprawa miękka
Liczba stron 384
  • Dostępność niedostępny
  • DPD za 5,99

Opis produktu:

Katy Evans ponownie zniewala historią seksownego Malcolma Sainta.

Manwhore + 1 to już drugi tom kultowej serii, która podbiła serca milionów czytelniczek na całym świecie. W tej książce znajdziesz ogrom zmysłowości. Do tego dodaj + jedno seksowne spojrzenie spod przymrużonych powiek... + jeden pocałunek, który sprawia, że miękną ci nogi... + 1 obłędny szczyt rozkoszy, który wyraża się niepohamowanym krzykiem ekstazy...

Ponownie zakochasz się w historii wpływowego i bogatego playboya bez skrupułów, który zdecydowanie jest przepełniony grzechem, a jego nazwisko Saint (tł. święty) nie jest ani trochę adekwatne. Jeszcze raz zobaczysz, że bezwzględność i silny charakter w interesach przekłada się na brak kompromisów w łóżku i nieustępliwość w dążeniu do spełnienia w erotycznej strefie.

A co u naszej "niewinnej" Rachel? Cóż, Malcolm Saint miał być wyłącznie zadaniem. Misją dziennikarską. Interesem. Artykułem. Chociaż próbowała odkryć jego karty, to on odkrył jej delikatne wnętrze i instynktowne potrzeby. Serce wygrało z rozumem i nic już nie może powstrzymać Rachel w dążeniu do spełnienia nowej misji. Misji przeistoczenia się ze zwykłej dziennikarki w panią + 1 Malcolma Sainta.

Czy poprzednie uwikłanie w intrygę i knucie nie odbiją się przykrym echem na drodze zdobycia zaufania najseksowniejszego biznesmena w mieście?

Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024

S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Kobiece
Wydawnictwo - adres:
wydawnictwo@illuminatio.pl , http://www.illuminatio.pl , PL
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2017
Wymiary: 140x205
Liczba stron: 384
ISBN: 978-83-65506-42-9
Wprowadzono: 22.02.2017

RECENZJE - książki - Manwhore + 1, Tom 2 - Katy Evans

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.3/5 ( 10 ocen )
  • 5
    8
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    1
  • 1
    1

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Justowa

ilość recenzji:16

brak oceny 23-02-2017 21:22

To było główne pytanie, które zadawałam sobie zaczynając czytać drugi tom. Pierwsza część kończy się w momencie, którego czytelnik nie znosi. Zostajemy z jedną wielką niewiadomą. Cieszę się, że sięgnęłam po tę serię dopiero teraz. Współczuje tym, którzy na poznanie dalszej części wydarzeń musieli czekać. Zakładam, że była to katorga, bo ja od razu po skończeniu tomu pierwszego sięgnęłam po drugi- inaczej się nie dało.
Pierwsze, co mi się podoba w tej serii to to, że tym razem to nie on jest "tym złym". Już tłumaczę o co mi chodzi. Przeważnie w romansach jest tak, że to facet popełnia jakiś błąd i rani swoją partnerkę. Nie przychodzi mi teraz do głowy inny tytuł, w którym to ona zraniłaby jego. W Manwhore tak się dzieje i lubię to, bo już jest to coś innego niż to do czego zdążyliśmy przywyknąć.
Malcolm zdaje się być nieco bezwzględny dlatego byłam ciekawa jak trudno będzie Reachel go przeprosić. Tutaj trochę się zawiodłam. Poszło nieco za łatwo. Zabrakło mi trzymania czytelnika w niepewności. Dalej podobnie nieco brakowało mi zwrotów akcji towarzyszących relacjom damsko-męskim. Katy Evans skupiła się na problemach "Edge" oraz rywalizacji Sina z ojcem. Nie przypominam sobie by między Rachel a Malcolmem doszło do kłótni. Trochę za różowo jak na początki związku, szczególnie takiego. Jednak to jedyne do czego mogę się przyczepić.
Ogólnie jestem pod wielkim wrażeniem. Książkę czytało mi się świetnie. Szybko i intensywnie. Z emocjami. Przeżywałam tę historię razem z bohaterami. Śmiałam się, cierpiałam, czułam ukłucie podniecenia. Czułam wszystko to, co chcę poczuć czytając dobry erotyk. Z każdą kolejną stroną zbliżałam się do bohaterów i mimo, że czuję, że Saint nadal jest dla mnie jakąś tajemnicą (mam nadzieję, że pojawi się trzeci tom, w którym okaże się, że czegoś o nim nie wiemy) cieszyłam się kiedy poznawałam ich bliżej. Oboje odkryli kolejne karty o sobie i mam nadzieję, że to nie koniec ich przygody.
A skoro o końcu mowa to jest on tym co w tej powieści cenie najbardziej. Co jak, co, ale takiego finału się nie spodziewałam. Powiem, że nawet się wzruszyłam. W mojej głowie pojawił się dymek z napisem "Awww! Jakie to piękne". Ubóstwiam takie zakończenia.
Pisałam, że książkę czyta się szybko i przykłada się do tego nie tylko styl autorki, ale też jej nowe pomysły. Dobrze, że co jakiś czas pojawiają się wpisy z portali społecznościowych to swego rodzaju urozmaicenie. Do tego sukcesu przyczynia się też samo wydanie. Uwielbiam czcionkę, którą te wpisy są wydrukowane i kocham serduszkowy znaczek, który rozdziela części rozdziałów.
Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie powiedziała o okładce, a wspomnieć muszę, bo mi się bardzo podoba. Patrząc na ilustrację od razu widać pożądanie. Od razu chce się zacząć czytać i oddać się uczuciom, które ona przywołuje.
Tak więc nie pozostaje Wam nic innego jak tylko spojrzeć na ten obrazek i zabrać się za czytanie. Ja gorąco zachęcam do spędzenia kilku nocy z Panem Saintem. Mnie się one bardzo podobały.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Kraina Książką Zwana

ilość recenzji:25

brak oceny 29-04-2017 00:57

Jeżeli śledzicie moje wpisy już jakiś czas, to powinniście wiedzieć, że Katy Evans jest jedną z moich ulubionych autorek książek erotycznych. Nie raz i nie dwa nazwałam ją mistrzynią, dlatego też kiedy tylko zobaczyłam zapowiedzi kolejnej części Manwhore, wiedziałam, że prędko muszę ją poznać. I poznałam... Czy było warto?

"Ponownie zakochasz się w historii wpływowego i bogatego playboya bez skrupułów, który zdecydowanie jest przepełniony grzechem, a jego nazwisko Saint nie jest ani trochę adekwatne... Jeszcze raz zobaczysz, że bezwzględność i silny charakter w interesach przekłada się na brak kompromisów w łóżku i nieustępliwość w dążeniu do spełnienia w erotycznej strefie... A co u naszej "niewinnej" Rachel? Cóż, Malcolm Saint miał być wyłącznie zadaniem. Misją dziennikarską. Interesem. Artykułem."

Tak bardzo byłam ciekawa dalszych losów Malcolma i Rachel. Tak bardzo ich wyczekiwałam. Siedziałam i zastanawiałam się, jak akcja rozwinie się dalej. Czy Malcolm będzie w stanie jej wybaczyć? Tę odpowiedź znajdujemy w kontynuacji serii Manwhore.

Rachel jest nieugięta. Mając świadomość jak bardzo zraniła swą miłość, stara się wszystkimi siłami ją odzyskać. Jest w stanie zrobić wszystko, by jej wybaczył. Tylko czy jej się uda? Czy mężczyzna jej serca, jest w stanie wybaczyć?

Uwielbiam pióro Kate Evans za jej lekkość naładowaną ogromem emocji. Z niebywałą łatwością pisarka wrzuca nas w wir namiętności i pragnień, które towarzyszą jej perfekcyjnie wykreowanym bohaterom. Malcolm Saint, marzenie każdej kobiety jest zimny niczym lód, nieugięty i twardy jak skała. Pomimo tego zawzięta Rachel starannie próbuje odbudować jego zaufanie. Czym byłaby praca przy nim, bez jego miłości? To tortura dla każdego.
Szczerze przyznaję, że mocno trzymałam kciuki za naszą bohaterkę, choć gwoli ścisłości sama miałam ochotę powalczyć o względy pana Sainta. Chyba muszę podpowiedzieć autorce, żeby osadziła moją osobę w którejś książce. To byłoby dopiero coś! <Ach Malcolmie...!>

Manwhore +1 pokazuje, jak ludzie próbują dać sobie drugą szansę. Pokazuje, jak powierzamy własne życie w ręce innej osoby, zwierzając się z tajemnic skrywanych wgłębi serca. Malcolm zwierza się dziennikarce, opowiadając o własnym dzieciństwie. I kiedy wszystko zdaje się być na odpowiedniej drodze do szczęśliwego pojednania, na drodze pojawia się on - Noel Saint...

Tym razem nie będę zagłębiać się w styl, czy język Katy Evans. Pisałam o nim praktycznie za każdym razem, kiedy omawiałam jej książki, zarówno przy Manwhore, jak i serii Real. Właściwie nic się nie zmieniło. Katy jest dla mnie mistrzynią pióra i jedną z najlepszych autorek powieści erotycznych!

Manwhore +1 to powieść, która uzależnia od pierwszej strony. Jest to historia pełna namiętności, pragnień i miłosnych uniesień, które są idealnie dawkowane. Katy Evans po raz kolejny udowodniła, że jest znakomitą autorką i mistrzynią w swoim gatunku. Zdecydowanie polecam!

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Aleksji

ilość recenzji:14

brak oceny 30-03-2017 13:15

...

Po poprzedniej części, gdzie wszystko zakończyło się tragicznie dla czytelników, nie mogłam opuścić kolejnego tomu, w którym Saint mógłby przywrócić naszą wiarę w lepsze zakończenie. Autorka dopiero przy Real zadebiutowała na polskim rynku, więc nie każdy z nas jest w stanie określić, co dzieje się w jej umyśl. Poprzednia seria różni się od tej, które Wydawnictwo Kobiece dało nam do rąk. Czy lubi zaskakiwać czytelnika niespodziewanym, a może i złym zakończeniem? Czy lubi happy ending? W jaki sposób druga część będzie wyróżniać się od pierwszej?
Zapraszam do przeczytania recenzji.


Przyznam szczerze, że nie wiedziałam czego się spodziewać. Romanse erotyczne zwykle mają charakterystyczną cechę, bowiem zazwyczaj spotykamy klasyczny wzór: seksowny mężczyzna, pożądanie, obsesja, miłość, problematyka i pierścionek lub nieplanowana ciąża. Zachwyt nad zachwytami. Na rynku możemy spotkać tysiące takich książek, więc autorki muszą dobrze zastanowić się nad unikatową fabułą. Muszą dać nam na tacy coś, czego jeszcze nie próbowałyśmy. Coś, czego jeszcze nie zwiedziliśmy. I choć Manwhore nie dało nam z początku czegoś nowego - ,,seksiak" i dziennikarka (przyp.) - to i tak pierwsza część miała coś w sobie. Coś takiego, co nie pozwoliło nam oderwać się od lektury i powstrzymywaliśmy się ostatkiem sił od tego, aby odwiedzić Wydawnictwo Kobiece i zażądać natychmiastowego wydania kolejnej części. W końcu wydały. Jaka więc jest druga część?

Właściwie to trzymająca w napięciu. Jak cholera. Z powodu pierwszej części bałam się, że w drugiej znowu znajdą u siebie nawzajem jakiś powód, dla którego będą chcieli się rozdzielić. Nie ufałam nikomu. Śmierdziało mi podejrzliwością, intrygą. Rozmyślałam nawet o tym, czy Saint (czyt. mój mąż) przypadkiem nie chce się zemścić. Dodatkowym bonusem był jego ojciec, który również pojawił się w książce. Rozsadzało mnie. Niby to lekka lektura, lekki romans, ale siedziałam jak na szpilkach, obawiając się tego, co mogę zastać dalej. Taki niby thriller.
Ale było również kolorowo. Cukierki, kwiatki, barwy tęczy fruwały, kiedy czytałam o tym, jak ich serca zbliżały się do siebie. Tak bardzo pragnęłam, aby oboje zobaczyli w sobie przyszłość. Dlatego też przy każdym zbliżeniu mój wzrok pieścił kartki. Moje serce się uśmiechało.

Powieść napisana jest lekkim piórem, dzięki czemu szybko pochłania nas świat Manwhore. Zarówno pierwsza, jak i druga część należą do grupy powieści, które mogłabym czytać wielokrotnie. I z całą pewnością to uczynię, bo historia niesamowicie mnie wciągnęła. Spędzony wieczór z Manwhore to idealny powód, przez który musiałam oczyścić się z nerwów dnia codziennego. Odizolowana od zewnętrznego świata żyłam w fikcyjnym świecie.

Wiem, że pojawiły się różne opinie - między innymi na temat głównej bohaterki. Co prawda, trochę była irytująca, ale każde jej działanie uzasadniałam napływającymi emocjami. Dlatego też nie miałam żadnych uwag odnośnie charakterystyki postaci. Każda strona była dla mnie intrygująca. Mało się działo, jedynie (jak już wcześniej wspomniałam) obawiałam się o rozwój sytuacji, ale mimo wszystko bardzo podobało mi się zestawienie wydarzeń. Po nerwach przy pierwszej części, druga stanowczo uciszyła nasze serce.

Szczerze polecam miłośniczkom romansów erotycznych.

Ocena: 5+/6

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Sara Kałecka

ilość recenzji:69

brak oceny 26-03-2017 21:46

Jesteś jedynym niebem, które dla mnie istnieje Rachel. A nawet gdybyś była piekłem, grzeszyłbym całe moje życie, żeby tylko być z Tobą. Katy Evans to autorka m.in. serii Manwhore oraz Real, mieszka w Południowym Teksasie wraz z mężem, dwójką dzieci i trzema psami. Katy to wszechstronna kobieta, w wolnych chwilach piecze, wychodzi na wycieczki, ale przede wszystkim jest prorodzinna. Miłość jest równie zmienna, jak niebo czy ocean: nie znika, ale nie zawsze jest słoneczna, czysta czy spokojna. Manwhore +1 to kontynuacja powieści o Rachel i Malcolmie, ale czy była równie wciągająca co pierwsza? Cóż, ciężko to stwierdzić, ponieważ wkradła się lekka monotonia i podobieństwo do setki innych powieści erotycznych, choć ta zaczęła podchodzić pod obyczajówkę. Rachel stała się osobą zbyt uległą i zależną od Malcolma, nie jest już tak pewna siebie, a to psuje tylko fabułę, którą autorka wykreowała na początku ich historii. Bohaterowie, choć tacy sami to zmienili się w moich oczach, gdy po lekkich innowacjach w ich zachowaniach zmienił się także charakter. Przede wszystkim Rachel zrobiła się irytująca i nie potrafiła ogarnąć swoich uczuć, rozumiem miłość miłością, ale taka desperacja jest aż nienaturalna. Malcolm? Tak jego dalej uwielbiam, a nawet to, że doprowadzał Rachel do takiego stanu po zaledwie paru tygodniach znajomości. Uczucie, które ich łączy z całą pewnością nie jest zwykłą miłością. Bardzo podoba mi się to, jak Saint traktuje Rachel, wszystko robi z szacunkiem i uwielbieniem, kto nie chciałby takiego mężczyzny? Zwróciłam też uwagę na to, że mimo swojej przeszłości był jej wierny i za wszelką cenę pragnął tylko jej. Chicago jakie wykreowała autorka jest z pewnością bardzo przychylne Saintowi i M4, ale do Rachel podchodzą różnie, mężczyźni oczywiście się oglądają, ale kobiety plują jadem i nie aprobują ich związku, tylko dlatego, że jej najzwyczajniej zazdroszczą. Moją ulubienicą w tej części Manwhore była Gina, choć pojawiała się tam rzadko, to skradła moje serce swoją miłością do przyjaciółek i opanowaniem jeśli chodzi o zbędne emocje. Ekscytacja książką nadeszła pod koniec, gdy akcja przybrała bardzo korzystny obrót. Z całą pewnością Katy Evans postarała się i zafundowała nam sporą dawkę emocji, które no cóż mogły odurzyć i wciągnąć w świat pełnego miłości i sławy. Autorka pisze lekkim i zrozumiałym językiem, a to ogromny plus, czyta się przez to niesamowicie szybko i przyjemnie, teksty urozmaicane energią i sercem jaki wkładała w to Katy oraz opisy, które dały wyobrażenie nie tylko o miejscach, ale bohaterach godnych uwagi. Powiedziałaś mi kiedyś, że pragniesz, aby świat znieruchomiał. Że potrzebujesz do tego bezpiecznego miejsca. Chcę być dla ciebie tym miejscem. Podsumowując, Manwhore +1 to opowieść pełna emocji, które silnie wpływają na czytelnika. Osobiście uważam, że Katy Evans przekazuje nam w historii Rachel i Malcolma, iż wszystko jest możliwe, a wybaczenie to najsilniejsza broń jaką możemy się posługiwać. Największą przyjemność sprawiły mi spekulacje odnośnie ich związku, a spełniły się w większości. Żarliwa miłość czy może raczej desperackie pożądanie mężczyzny o silnej pozycji społecznej? Och tego musicie dowiedzieć się sami, a ja tylko powiem, że autorka was nie zawiedzie. Pozdrawiam, Sara ?

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Natalia

ilość recenzji:75

brak oceny 13-03-2017 17:23

"Miłość jest równie zmienna, jak niebo czy ocean: nie znika, ale nie zawsze jest słoneczna, czysta czy spokojna."

Po sukcesie pierwszej części i wyczekiwaniu, w końcu przyszedł czas na drugą część. Zaczęłam czytać i dobrze, że to zrobiłam. Bo ta część jest świetna. Lepsza od poprzedniej. Jest tu więcej pasji i magnetyzm Sainta jest wszechogarniający. Och, tak! Malcolm jest człowiekiem czynu. Nie jest wylewny w słowach, ale o co robi mówi wszystko. Rachel jak, to Rachel jest zagubiona, rozsypana po rozstaniu, a co robi on? Wspiera ją na każdym kroku. A od niej oczekuje tylko jednego. Czego? Tego już dowiecie się czytając. Cały czas jest między nimi chemia. Ona stara się być ostrożna,by go nie wystraszyć, by znowu nie zniszczyć tego co jest między nimi. A on po prostu robi swoje - działa, początkowo też z dystansem, ale uczucia i pragnienia okazują się być silniejsze.

"W żadnych objęciach nie czułam się tak bezpieczna. Nie wyobrażałam sobie, że mogę stać pośrodku tej burzy, którą jest Malcolm Kyle Preston Logan Saint, a mimo to czuć, że mój świat w końcu nieruchomieje."

W tej historii jest dużo seksu, ale autorka wszystkich scen nie opisuje szczegółowo. Trochę rozczarowała mnie końcówka, bo liczyłam na jakieś nietypowe zakończenie. Mimo, to polecam Wam tę książkę.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Magdalena Sobieszczyk

ilość recenzji:8

brak oceny 9-03-2017 09:36

Przedstawiam Wam dziś jedną z bardziej wyczekanych kontynuacji serii, ?Manwhore +1? Katy Evans od Wydawnictwo Kobiece.

Pierwsza część cyklu zakończyła się w takim momencie, że ciekawość i oczekiwanie na dalsze losy Rachel i Malcoma Sainta niesamowicie się dłużyła. Jednak w końcu nasza cierpliwość została nagrodzona.

Po rozczarowaniu jakiego najbardziej pożądany mężczyzna doznał panną Livingstone żaden ze scenariuszy ich dalszej historii nie wydaje się pewny. Jest jednak pewna siła, która ciągnie tą dwójkę do siebie. Siła, która nazywana jest przez naszych bohaterów uzależnieniem czy nawet obsesją na swoim punkcie. Czy będą w stanie zacząć swoją przygodę od nowa? Czy Saint, który może przebierać w kobietach zaryzykuje i zaufa Rachel? Przekonajcie się sami.

Często w róznych seriach możemy spotkać się z pewnym trendem, że po rewelacyjnym otwarciu serii drugi tom jest słabszy. Jednak to nie dotyczy ?Manwhore +1?, autorka zdecydowanie nie daje nam odczuć znużenia historią. Wręcz przeciwnie cały czas trzyma nas w niepewności i nerwowym oczekiwaniu co dalej? Dreszczyk pożądania, bardzo zmysłowe lecz nie wulgarne sceny erotyczne plus niezwykle plastyczny i lekki przekaz to niewątpliwa siła tej książki. Wykreowani bohaterowie urzekają czytelnika, chętnie przenieślibyśmy sie do ich świata i choć przez chwilę potowarzyszyli im w codziennym życiu. Kto z nas nie chciałby choć raz odbyć rejsu ?Zabawką??

Świetna, lekka, zmysłowa historia, która pobudza zmysły i dodaje pikanterii codzienności. Serdecznie polecam. Świetna wiadomość jest taka, że już 25.05.2017 premiera ostatniego tomu ?Ms. Manwhore?.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Królewskie Recenzje

ilość recenzji:59

brak oceny 28-02-2017 21:15

Losy Sainta i Rachel poznaliśmy już w poprzednim tomie. Połączyła ich gorąca miłość, jednak nie wszystko potoczyło się tak, jak oboje tego chcieli. On poczuł się oszukany przez jedyną kobietę, której zaufał. Ona czuje się okropnie z tym jak go zraniła. Ich drogi się rozeszły. Ale mają szansę się po raz kolejny połączyć bowiem Malcom po czterech tygodniach rozłąki proponuje spotkanie. Rachel wiąże z tym wielkie nadzieje. Jednak Saint wcale nie chce się spotkać po to, by porozmawiać o tym co zaszło, ale ma dla niej zupełnie inną propozycję...

Rachel nie tak wyobrażała sobie to spotkanie. Saint stał się bardzo zimny. Na dodatek nie zamierzał rozmawiać o nich, ale... zaproponował jej pracę. Rachel jednak nie poddaje się i planuje walczyć o swoje uczucie, o mężczyznę, którego kocha.

W tej części wszystko toczy się bardzo spokojnie i harmonijnie. Bohaterowie są bardzo ostrożni, nie chcą się zranić nawzajem, pragną odbudować swój związek. Ponadto Saint boi się ponownie zaufać, bo Rachel już raz go zawiodła, a dla niego zaufanie jest czymś najważniejszym. Rachel z kolei boi się odrzucenia. Przez to wszystko, cała akcja początkowo wolno się rozkręca, a czytelnik z niecierpliwością czeka jak ułożą się losy tej pary. Nie można jednak powiedzieć, że początek książki jest nudny. Wręcz przeciwnie. Obfituje w piękne, magiczne sceny, które aż kipią od romantyzmu. Nie są za to skupione na seksie, co jest wielkim plusem. Przez zbyt wiele takich scen książka straciłaby na wartości i stałaby się zbyt schematyczna. Trzeba przyznać, że ostatnio jest zbyt wiele książek, w których nic się nie dzieje poza łóżkiem. Tutaj jednak autorka pokazała różne aspekty związku i za to należą jej się ogromne brawa.

Pierwsza część zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. A zakończyła się w takim momencie, że aż można uznać to za zbrodnię. Na dodatek na kontynuację musiałam czekać bardzo długo, zbyt długo... Ale w końcu doczekałam się. Trochę się jednak obawiała czy po tak fenomenalnym początku, Manwhore +1 nie okaże się totalna klapą. Ku mojej ogromnej radości, książka sprostała moim oczekiwaniom. Ba! Nawet je przerosła, bowiem drugi tom jest o niebo lepszy od poprzedniego. Zawiera w sobie jeszcze piękniejsze sceny, wspaniałe dialogi i te reakcje Rachel- po prostu cudowne! Nic tylko czekać na kolejny tom!

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Molinka Ksiązkowa

ilość recenzji:1

brak oceny 27-02-2017 17:48

KAŻDY MĘŻCZYZNA CHCIAŁBY NIM BYĆ. KAŻDA KOBIETA CHCIAŁABY STANĄĆ NA JEJ MIEJSCU. DWA RÓŻNE ŚWIATY, JEDNA, WIELKA MIŁOŚĆ I POŻĄDANIE SPAJAJĄCE TYCH DWOJE W JEDNOŚĆ.







"Jesteś jedynym niebem, które dla mnie istnieje Rachel. A nawet gdybyś była piekłem, grzeszyłbym całe moje życie, żeby tylko być z Tobą."

O tej powieści mówić można tylko w samych superlatywach. Zniewalająca, rozpalająca milion najgorętszych uczuć przepełnionych ekstazą, poruszająca tysiącami kobiecych serc. Przedstawiająca miłość - trudną, łaskawą i zaufanie, które nie raz potrafi pęknąć niczym rozbite szkło.

Mówi się, że zaufanie raz utracone trudno jest odbudować. Tak jest i tym razem, wkraczając w drugą część historii Malcolma i Rachel nie wiemy, jak dalej potoczą się ich zawiłe losy. Książka rozpoczyna się w momencie, którym skończyła się część pierwsza, jak przekonujemy się po kilku stronach Rachel będzie musiała przebyć długą drogę aby na nowo zaskarbić sobie zaufanie Malcolma, które on mimo wielu wad ceni ponad wszystko. Dotąd pewna siebie staje się zagubiona tracą płynność w pisaniu, które od zawsze sprawiało jej wielką przyjemność. Pewnego dnia otrzymuję propozycję i to nie byle jaką.. Jesteście ciekawi? Czy ta dwójka ma jeszcze szanse być razem? Co oznacza "zaklepana"?
ONA CHCIAŁA ODKRYĆ JEGO NAJTAJNIEJSZE SEKRETY. ON ODKRYŁ JEJ EROTYCZNE POTRZEBY I WRAŻLIWOŚĆ UTKWIONĄ W JEJ WNĘTRZU.

Katy Evans stworzyła świetną powieść pełną emocji, która z każdej strony kipi erotyzmem w czystej postaci. Pierwsza część była bardziej brutalna tu natomiast strefa pożądania pokazana jest od strony uczuć i wrażliwości bohaterów. Każda scena zbliżeni opisana została ze smakiem nie sposób nie oblizać ust i nie snuć fantazji. Malcolm mimo typowej etykietki playboya tak naprawdę we mnie wzbudził wiele pozytywnych emocji. Sposób pokazywania uczuć poprzez gesty nadaje książce pikanterii i przyprawia o dreszcze. Mamy okazję przez większość książki obserwować ewolucję zarówno Malcolma, jak i raczkującego na nowo związku tych dwojga.


"Jestem człowiekiem pełnym wad, nadziei i strachu, silnym i słabym, i niezależnym oraz zakochanym w nim tak, jak one z całą pewnością nie są. Jestem dumna z tego, kim jestem. Jestem dumna z tego, co sobą reprezentuję."
Autorka stworzyła nietuzinkowych, nieszablonowych bohaterów, którym od samego początku bardzo kibicuję i jestem, jak najbardziej za ich wspólnym życiem. Zachwycona jestem także językiem i płynnością, z którą czytało się powieść. Tym razem wielką zmyłką okazała się okładka, która zapowiadała wiele scen erotycznych, co też wpłynęło na moje nastawienie. W miarę czytania zrozumiałam, że ta pozycja nie jest oparta na schemacie typowych erotyków. Katy Evans zdecydowanie wybrała swoją własną ścieżkę kreując doskonały styl i klimat książki zaskarbiając sobie moje pełne uznanie.



"Zrobiłabym to jeszcze raz, byle przeżyć z nim jeszcze jedną chwilę. Wszystko bym powtórzyła. Wzbiłabym się ślepo w powietrze, nawet gdyby istniał tylko niewielki ułamek szansy na to, że on tam będzie czekał i mnie odnajdzie.?

To zdecydowanie najlepszy erotyk, jaki przyszło mi czytać do tej pory. Z czystym sercem mogę polecić każdemu, kto lubi przebyć drogę i udać się w podroż ku pożądaniu i skrajnych emocji. Z wielkim niedosytem oczekuję na kolejną część tej wspaniałej serii.

Autor: Katy Evans
Tytuł: "manwhore +1"
Liczba stron: 384
Data wydania: 17 luty 2017 rok
Wydawnictwo: Kobiece
Kategoria: Literatura obyczajowa, romans
Moja ocena: 10/10

Czy recenzja była pomocna?

www.przychylnym-okiem.blog.onet.pl

ilość recenzji:189

brak oceny 26-02-2017 17:44

Rachel Livingston, ambitna i pracowita dziennikarka ?Edge? nie sądziła, że przyjmując propozycję napisania demaskatorskiego artykułu o bezwzględnym i zabójczo przystojnym biznesmanie, Malcolmie Saintcie i próbując obnażyć jego mroczne sekrety, sama odkryje swoje najskrytsze pragnienia i straci głowę dla słynnego playboya, komplikując nie tylko jego życie, ale także i swoje. Gdy prawda o jej motywach w końcu wychodzi na jaw, dziewczyna jest zrozpaczona i wie, że nie będzie łatwo odzyskać zaufania mężczyzny, dla którego lojalność i wierność są najważniejsze, jednak jest zdeterminowana zrobić wszystko, by naprawić swój błąd i ponownie znaleźć drogę do jego serca. Gdy niespodziewanie Malcolm zaprasza ją do swojego biura na rozmowę, Rachel spodziewa się wszystkiego, tylko nie propozycji pracy. Dziewczyna nie zamierza mu jednak ulegać i postanawia udowodnić mu, że naprawdę go kocha i że zasługuje na drugą szansę.

Po lekturze książki ?Manwhore? Katy Evans, która zakończyła się chyba w najmniej odpowiednim momencie, z niecierpliwością wyczekiwałam kontynuacji, by przekonać się jak zakończy się historia Rachel i Malcolma. I gdy tylko drugi tom trafił w moje ręce od razu zabrałam się za czytanie. Muszę przyznać, że ?Manwhore +1? nie sprostał do końca moim oczekiwaniom i zdecydowanie nie dorównał swojej poprzedniczce. Początek zapowiadał się naprawdę intrygująco i bez wątpienia trzymał w napięciu; podobało mi się to, że tym razem to kobieta popełniła błąd i musi walczyć o mężczyzną, a nie na odwrót, dlatego byłam ciekawa, w jaki sposób autorka rozwiąże główny problem między bohaterami. Niestety Katy Evans potraktowała ten wątek nieco powierzchownie, zbyt szybko godząc Rachel i Malcolma. Dalsza część historii nie była już tak ekscytująca i zaskakująca jeżeli chodzi o fabułę, jednak autorka bez wątpienia nie zawodzi w budowaniu seksualnego napięcia i pełnych namiętności, podnoszących temperaturę i pobudzających wyobraźnię zbliżeń między bohaterami, które czyta się z wypiekami na twarzy. Mimo kilku mankamentów, dzieło amerykańskiej autorki czytałam z przyjemnością i pozycja ta dobrze się sprawdziła w roli lekkiej, niewymagającej lektury, przy której można się odprężyć i oderwać od codzienności. ?Manwhore +1? to bez wątpienia bezpruderyjna, elektryzująca i rozpalająca zmysły historia, pełna iskier i gorących scen, która będzie świetną propozycją dla fanów twórczości Katy Evans, jak również entuzjastek literatury erotycznej, które liczą przede wszystkim na coś niezobowiązującego i nieskomplikowanego. Jeżeli mieliście okazję zapoznać się z pierwszą częścią i przypadła wam do gustu, to zdecydowanie zachęcam do sięgnięcia po tom drugi, by przekonać się, jak potoczy się dalsza historia Malcolma i Rachel. Ja będę z niecierpliwością czekać na kolejne części serii ?Manwhore? i mam nadzieję, że pojawią się u nas już niedługo! ;)

Czy recenzja była pomocna?

Wybebeszamy książki

ilość recenzji:1

brak oceny 25-02-2017 15:17

Najpierw było dzikie pożądanie. Moje. Tej książki.
Potem poranione wargi i drżące dłonie.
Tydzień przeminął, gdy próbowałam spętać swoje podekscytowanie.
Czekałam na najbardziej dogodny moment. Dość długi okres czasu, w którym zdołam przeczytać całą książkę bez strachu, że będę musiała przerwać w najbardziej pikantnym momencie.
I tak dotrwałam do soboty.
Właśnie wtedy znikłam dla świata.

MĘŻCZYZNA

Jest coś naiwnego w nas, kobietach, które czytają romanse.
Pożądamy mężczyzn będącymi wytworami naszej wyobraźni, pragniemy wcielić się w role głównych bohaterek. Choć na chwilę przenieść się do świata fantazji, pieniędzy, honoru i intensywnej, prawdziwej miłości.

Przekształcenie szarej, nudnej codzienności w rycerski romans XX wieku wydaje się jedyną drogą do chwili rozpusty. Do dotyku jedwabiu i mocnych, silnych dłoni. Jak wszystkie romantyczki, chcemy więcej. Mocniej. Bardziej.

Przede mną stoi ponad metr osiemdziesiąt idealnie kontrolowanej męskiej siły, odzianej w perfekcyjnie skrojony garnitur. Kwintesencja diaboliczności w Armanim: kwadratowa szczęka, błyszczące ciemne włosy, no i oczywiście to przenikliwe spojrzenie.

Dlatego, z każdą przewróconą stroną, nasze oczekiwania rosną.
Czytając "Manwhore" wiedziałam, że stanie się jedną z moich sztandarowych książek. Jednocześnie obawiałam się, czy nie pożałuję później tej deklaracji. "Manwhore +1" mogło okazać się rozczarowaniem, które bolałoby jeszcze przez długie lata.

Odczytując pierwszą stronę już wiedziałam. Na skórze pojawiła się gęsia skórka. Źrenice rozszerzyły się. Oddech przyśpieszył. Drżącymi palcami przewracałam kolejne strony. Próbowałam nasycić się literami, słowami, a później zdaniami. Celebrowałam.

"Manwhore +1" okazała się równie dobra jak swoja poprzedniczka. O ile w "Manwhore" podobała mi się zachowawczość tekstu, lekka powściągliwość przebijająca ze stron, która cechowała zarówno Rachel, jak i Sainta, o tyle część druga zaskoczyła mnie nagromadzeniem emocji i nieskrępowaniem.

Pisałam o barierach, które oddzielały czytelnika od bohaterów. Tutaj one nie istnieją. Dotykamy, błądzimy dłońmi, odczuwamy razem z bohaterami. Wielu mogłoby założyć, że uznam to za wadę. Nic bardziej błędnego. Właśnie tej wolności i bezpośredniości bodźców potrzebowaliśmy.

Relacja, która do tej pory była niewinnym romansem, musiała w końcu przekształcić się w coś poważniejszego. Posmak niedopowiedzeń już by nie wystarczył. Pragnęliśmy nieokiełznanych emocji. Evans nam je dała.

LEKKICH

Powiedzieć, że zaaprobowałam nowo dodaną swobodę, to za mało, ale trochę trwało zanim przekonałam się do zmian w relacji Rachel - Malcolm. Myślę, że wiele czytelniczek napotka barierę, gdy przyjdzie im zaakceptować rewolucję, jaką rozpoczęła autorka.
Polecam Wam samym określić się w tej kwestii.

Jestem człowiekiem pełnym wad, nadziei i strachu, silnym i słabym, i niezależnym - oraz zakochanym w nim (...). Jestem dumna z tego, kim jestem. Jestem dumna z tego, co sobą reprezentuję.

Za każdym razem, gdy wzdychałam do Malcolma, zastanawiałam się, gdzie właściwie leży siła tego cyklu.
W stylu? Bohaterach? Świecie przedstawionym? "Manwhore +1" jest bardzo dobrym romansem. Pełnym ulotnych pocałunków, śmiałych westchnięć i dzikich rozkoszy. Jednak każda z nas zdaje sobie sprawę, jak odległe jest prawdziwe życie, od tego, co czytamy.

Mimo to, nie odkładamy książki, bo Evans zaoferowała nam interesującą fabułę rodem z bajki, niegłupią bohaterkę i silnego, seksownego bohatera. Osadziła ich w określonym miejscu i czasie oraz otoczyła barwnymi postaciami.
Już samo to czyni książkę interesującą i wartą uwagi, ale mam także wrażenie, że w każdą ze swoich książek, Evans przelewa kilka kropel marzeń i nieuchwytnych pragnień. Że udaje jej się zwizualizować coś, co trzepocze w naszych umysłach.

OBYCZAJÓW

Minął już tydzień od chwili, gdy skończyłam "Manwhore +1" i wciąż wzdycham tęsknie na myśl o Saincie. Mam wrażenie, że żyje we mnie wychudzona, nieodkryta i zaniedbana romantyczka, która każdego dnia pragnie wyjść na wolność, ale świat jej na to nie pozwala. Na szczęście, istnieją książki.
Myślę, że teraz mogę odetchnąć na najbliższe miesiące i ponownie poświęcić się lekturom bardziej wymagającym, choć do Evans wrócę kiedyś z rozkoszą. Na pewno nie będzie to rozczarowaniem.

Czy recenzja była pomocna?

Czasemtakjest

ilość recenzji:2

brak oceny 25-02-2017 00:10

Erotyki, ach te erotyki. Potrafią sprawić, że zapominam o całym świecie i wszelkich smutkach. Jestem tam, w fabule, żyję życiem bohaterów... Lubię je, bo są tak różne od rzeczywistości, takie nierealne, a jednocześnie potrafią wzbudzić ukryte żądze...


"Manwhore. Grzech, który zniewolił dwa serca" to druga część powieści Katy Evans. Opowiada ona o dwójce bohaterów, ona i on, dwa serca...

Ona - Rachel, młoda dziennikarka, która myślała, że uda jej się zdobyć informację na temat tajemniczego milionera. Nie przewidziała jednak, że zdobędzie informacje, ale straci serce. W pierwszej części jej "niecny plan" wychodzi na jaw i młodzi się rozstają.

On - Malcolm - mega przystojny, bogaty, wysoki, wysportowany mężczyzna z zielonymi oczyma, mroczny i tajemniczy. Jest właścicielem wielu przedsięwzięć, ale chyba najbardziej medialną jest jego nowa platforma, która jest konkurentka facebooka - Interface, i to jaka konkurentką... Owa platforma stała się w poprzedniej części pretekstem, aby Rachel mogła zbliżyć się do Malcolma i zbliżyła się i skradła jego serce, które zaraz potem zraniła.

To było w pierwszej części. Nasza para rozstała się, jednak oboje nie mogą o sobie zapomnieć. Ona wszelkimi sposobami stara się więc mu udowodnić, że mimo wszystko można jej ufać, a on pragnie jej uwierzyć. Spotykają się więc po kilku tygodniach od rozstania, na kilka chwil, ale te chwile wystarczą, żeby uczucie zapłonęło na nowo, albo inaczej, żeby uczucie zapłonęło jeszcze większym ogniem. Powoli znajdują znów wspólny język i nie tylko język. Jednak kiedy on daje jej szansę, ona się waha, kiedy zaś ona jest pewna, to on ma opory i tak przez trzy czwarte książki. Oczywiście wśród tych wahań i oporów mają czas na seks... duuużo seksu. Żeby jednak nie było, że tylko seks, opisany dość szczegółowo, z jej punktu widzenia, bo to Rachel jest narratorem, to są także dialogi... dość skąpe, ale są. Książka skupia się raczej na przemyśleniach Rachel i jej uczuciach niż na zawiłej fabule czy długich rozmowach. Nie ma szybkiej akcji, nie ma skoków ciśnienia, ale za to jest przyjemnie spędzony czas na lekkiej lekturze. Mamy tutaj narratora pierwszoosobowego ( naszż bohaterkę) i bardzo jestem ciekawa punktu widzenia Malcolma. Kto wie, może i taka część serii powstanie.

Autorka pisze ładnie i poprawnie literacko, opisuje tak, że wyobraźnie działa, jednak brakuje mi w tym pisaniu takiego WOW, czegoś specjalnego, co chwyciłoby za serce i nie pozwoliło długo zapomnieć o powieści. Bez tego WOW książka jest przyjemna, ale taka zwykła, niczym się nie wyróżniająca na tle innych erotyków czy romansów.

Podsumowując - powieść jest typowa literaturą kobiecą i dobrze, bo nam też się taka należy w tym zdominowanym przez mężczyzn świecie. Jest literaturą łatwą w odbiorze, lekką, dla niezbyt wymagającego czytelnika.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

ksiazkanawsi

ilość recenzji:6

brak oceny 24-02-2017 14:19

Oddajesz komuś swoje serce, swoją duszę. Może jeszcze nie potrafisz tego przyznać sam przed sobą, a tym bardziej przed tą osobą, ale oddałbyś i zrobiłbyś wszystko, aby była szczęśliwa, ufała ci i widziała w tobie coś więcej niż płytkiego człowieka. Zmieniasz się dla tej osoby, zależy ci tylko na niej, pokazujesz i dajesz do zrozumienia, że pragniesz tylko jej, a następnie dowiadujesz się, że ona to wszystko wykorzystywała, aby napisać o tobie demaskatorski artykuł w swojej gazecie. Oszukała cię i zraniła. Wszystko spieprzyła.

Rachel po czterech tygodniach w końcu ma możliwość aby zobaczyć się z Saintem. Gdy okazuje się, że zaprosił ją tylko dlatego, aby zaproponować jej pracę, czuje się trochę zawiedziona gdyż miała nadzieję, że może w końcu jej wybaczy. Dziewczyna jednak nie chce przyjąć tej propozycji ponieważ ciągle ma nadzieję, że ma u niego jakieś szanse. Od tego czasu stara się go odzyskać. Daje mu do zrozumienia, że żałuje tego co się stało oraz jak jej na nim zależy.

"- Nie ufasz mi? Skocz w końcu, Rachel.
W moim głosie pobrzmiewa nutka strachu, kiedy pytam:
- Złapiesz mnie?
- Gdybyś miała co do tego pewność, nie byłby to skok, ale zwykły krok. Aby skoczyć, trzeba mieć wiarę".
Pierwsza część kończy się w takim momencie, że od razu chciałam więcej i nie mogłam się tego doczekać. I wiecie co się zmieniło? Gina przestała wkurzać! Ha! Evans jednak potrafi stworzyć główną bohaterkę, która nie wkurza. Rachel jest świetna. Cały czas się stara i udowadnia Malcolmowi, że jest dla niej całym światem.
Mi osobiście ta część również się bardzo podobała. Na początku już nie mogłam się doczekać aż w końcu się pogodzą, moje serce się buntowało, bo chyba odczuwało emocje Rachel. Ale poprzedni tom bardziej trzymał w napięciu, w niepewności gdyż nie było pewności czy powstanie w końcu ten artykuł.
To co mi przeszkadzało w 2 cz. to ilość scen erotycznych. Jak przez pierwsze 150 stron nie ma ich wcale, tak później jest ich zdecydowanie za dużo. W pewnym momencie zaczęłam je pomijać, bo już mnie trochę nudziły. W tym autorka zdecydowanie przesadziła. Poza tym fabuła i to się dzieje (pomiędzy seksem) jest na tyle interesujące, że ta część również mnie usatysfakcjonowała.

Pomimo tego, że pierwsza część była lepsza, to Katy znowu mnie oczarowała. Emocje jakie towarzyszą przy czytaniu jej książek sprawiają, że chce się więcej i więcej. Ona zdecydowanie wie jak poruszyć serca i rozpalić w nich iskierkę żaru. A od iskry wszystko się zaczyna.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Justowa

ilość recenzji:1

brak oceny 23-02-2017 21:20

Ogólnie jestem pod wielkim wrażeniem. Książkę czytało mi się świetnie. Szybko i intensywnie. Z emocjami. Przeżywałam tę historię razem z bohaterami. Śmiałam się, cierpiałam, czułam ukłucie podniecenia. Czułam wszystko to, co chcę poczuć czytając dobry erotyk. Z każdą kolejną stroną zbliżałam się do bohaterów i mimo, że czuję, że Saint nadal jest dla mnie jakąś tajemnicą (mam nadzieję, że pojawi się trzeci tom, w którym okaże się, że czegoś o nim nie wiemy) cieszyłam się kiedy poznawałam ich bliżej. Oboje odkryli kolejne karty o sobie i mam nadzieję, że to nie koniec ich przygody.
A skoro o końcu mowa to jest on tym co w tej powieści cenie najbardziej. Co jak, co, ale takiego finału się nie spodziewałam. Powiem, że nawet się wzruszyłam. W mojej głowie pojawił się dymek z napisem "A! Jakie to piękne". Ubóstwiam takie zakończenia.
Pisałam, że książkę czyta się szybko i przykłada się do tego nie tylko styl autorki, ale też jej nowe pomysły. Dobrze, że co jakiś czas pojawiają się wpisy z portali społecznościowych to swego rodzaju urozmaicenie. Do tego sukcesu przyczynia się też samo wydanie. Uwielbiam czcionkę, którą te wpisy są wydrukowane i kocham serduszkowy znaczek, który rozdziela części rozdziałów.
Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie powiedziała o okładce, a wspomnieć muszę, bo mi się bardzo podoba. Patrząc na ilustrację od razu widać pożądanie. Od razu chce się zacząć czytać i oddać się uczuciom, które ona przywołuje.
Tak więc nie pozostaje Wam nic innego jak tylko spojrzeć na ten obrazek i zabrać się za czytanie. Ja gorąco zachęcam do spędzenia kilku nocy z Panem Saintem. Mnie się one bardzo podobały.

Czy recenzja była pomocna?

Zaczytana Wiedźma

ilość recenzji:2

brak oceny 23-02-2017 19:48

"Opowiem wam historię. Historię, przez którą zupełnie się rozpadłam. Która przywróciła mnie do życia. Dzięki której płakałam, śmiałam się, krzyczałam, uśmiechałam się, a potem znowu płakałam. Którą opowiadam sobie bez końca, aż zapamiętuję każdy uśmiech, każde słowo, każdą myśl. Historię, która mam nadzieję, że zostanie we mnie już na zawsze." Rachel musi zmierzyć się z konsekwencjami jakie następują po opublikowaniu jej artykułu, a raczej po opublikowaniu jej wyznania miłosnego do Malcolma Sainta. Musi także zmierzyć się z codziennością bez Sainta od kiedy mężczyzna dowiedział się, że był tylko zadaniem. Musi zmierzyć się również z nieprzychylnymi opiniami na swój temat. Musi zmierzyć się także z brakiem weny dziennikarskiej. Musi poskładać swoje roztrzaskane życie. Tylko to wszystko nie jest takie łatwe... Życie bez Malcolma okazuje się o wiele trudniejsze. Jest jak podróż przez pustynię bez wody. Jest jak syzyfowa praca. Jest bezsensu. Jeszcze bardziej zaskakuje ją kiedy Saint oferuje jej pracę w swoim M4. "- Nie mogę przyjąć tej propozycji. To praca marzeń z pensją marzeń, tyle że... Nie chce pracować dla Ciebie. - A ja chcę, żebyś pracowała dla mnie. Bardzo chcę - mówi cicho Boże co za męzczyzna. To trójkąt bermudzki mojego życia, w którym się zgubiłam i już nigdy nie zostanę odnaleziona. Czemu on mi to robi? - Nie chce tej pracy - powtarzam, śmiejąc sie lekko z jego uporu. Po czym dodaję błagalnym szeptem: - Chcę ciebie Malcolmie. Tylko ciebie. Tak jak wcześniej (...) -Nie ma tu dla ciebie niczego więcej Rachel. Z wyjątkiem posady. Przyjmij ją." Tylko, że dziewczyna nie chce Malcolma za swojego szefa, chce jego całego, tak jak wcześniej. Chociaż ma świadomośc jak ważne dla Sainta są lojalność i zaufanie i że na tych płaszczyznach zawiodła go najbardziej. Jaką decyzje podejmie Rachel? Czy uda jej się na nowo odzyskać zaufanie Sainta? W tej części poznajemy naszych ulubionych bohaterów z innej strony. Rachel jest tutaj lekko zagubiona z powodu swoich kłamstw, braku Sainta w jej życiu i samotności. Izoluje w pewien sposób siebie i swoje uczucia. Buduje wokół swojej osoby i swojej duszy wielki mur, mur który ma ją chronić przed wszystkimi żywiołami i przed Saintem też. Każdy kontakt z Malcolmem jest dla niej trudny, nie potrafi zdefiniować kim dla niego jest, czy jest dla nich jeszcze szansa, czy nadal jest zaklepana. Saint nie ukrywa, że został zraniony, że Rachel zawiodła jego zaufanie. Popada w rytm pracy, sportu i swojej nowej miłości - samochodu. Układa życie bez Rachel, żyje dalej. Nadal zbiera talenty w swojej firmie i w związku z tym zaproponował jej pracę. Chociaż w taki sposób chciałby ją chronić... Powiem Wam, że zarwałam całą noc dla Sainta. I cóż to była za noc, cóż to były za emocje. Książka wcale nie musi kipić sexem aby się ją dobrze czytało. Co druga strona nie musi być bogata w miłosne uniesienia aby poczuć uczucie między dwojgiem ludźmi. I tutaj własnie to znajdujemy. Poza fizyczną bliskością, poza pikantnymi opisany znajdziemy coś więcej. Znajdziemy kontakt niewerbalny, który nam kobietom jest bardzo znany. Znajdziemy słowa, które tak wiele znaczą i znajdziemy wreszcie szczerość, której tak brakowało w poprzedniej części. I znajdziemy boskiego Sainta. Emocje, emocje, emocje... ufff... będzie gorąco. Będzie zmysłowo. Będzie kobieco. Będzie smacznie. Tym razem cała relacja między Rachel, a Malcolmem będzie opierała się na całkiem innych zasadach. Po pierwsze zaufanie, po drugie lojalność. Dopiero potem będzie można przejść dalej. Własnie te czynniki sprawią, że obserwujemy metamorfozę emocjonalną naszych bohaterów. Widzimy żal i rozgoryczenie Malcolma i mamy ochotę udusić Rachel za jej głupotę. Z drugiej strony widzimy pogubioną Rachel, która chciała być lojalna wobec wydawnictwa i Sainta jednocześnie - ale nie zdążyła. Jednak koniec końców nie mordujemy nikogo bo widzimy, że dziewczyna szczerze żałuje swoich błędów i bardzo chciałaby je naprawić. Miłosierdzie nas - Czytelników - wzgledem bohaterów jest godne podziwu! Książkę czyta się łatwo. Nie, nie nie! Wróć! Książki się nie czyta, książkę się połyka niczym najlepszy na świecie deser tiramisu ( Wiedźma za tiramisu dałaby się pokroić - stąd takie porównanie). Jedna noc, jedna zarwana noc i po naszej ulubionej książce. Strony tutaj parzą, ciekawość rwie się do przodu, sen o nas zapomina. Pan Saint hipnotyzuje nas ponownie. A okładka. Tym razem mnie nie odstrasza. Tym razem nie dominuje na niej paskudny różowy kolor. Tym razem niebieskie odcienie mnie hipnotyzują i sprawiają, że chcę na nią patrzeć. Lekka i przyjemna fabuła, która zdecydowanie jest świetną odskocznią na długie jeszcze i ciemne wieczory. Piękna historia owiana ciepłymi emocjami i wielką nadzieją. To idealna pozycja na lutowe wieczory, przygoda, która na pewno Was rozgrzeje i oderwie od rzeczywistości. To relax w czystej postaci. Jedyny minus jaki mogę stwierdzić to fakt, że zdecydowanie za szybko się kończy. No chyba, że to ja zdecydowanie za szybko czytam i nie zdażę nasycić się moimi ulubionymi bohaterami. "Nie spodziewałam się, że moja historia się zmieni, tak się jednak stało. Historie już tak mają; zaczyna się szukać jednego, a wraca się z czymś zupełnie innym. Nie zamierzałam się zakochać. Nie zamierzałam tracić zdrowego rozsądku z powodu najpiękniejszych zielonych oczu, jakie dane mi było widzieć, Nie zamierzałam oszaleć z pożądania. Ale skończyło się to tak, że znalazłam mały kawałek swojej duszy, kawałek, który tak na prawdę nie jest wcale taki mały: ma ponad metr osiemdziesiąt wzrostu, szerokie ramiona, dłonie dwa razy większe od moich, zielone oczy, ciemne włosy, do tego jest inteligentny, ambitny, serdeczny, szczodry, wpływowy i seksowny. (...) Nie żałuje jednak tej historii. Jego historii. Mojej historii. Naszej historii."

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

nika9495

ilość recenzji:8

brak oceny 23-02-2017 19:33

Rachel Livingston jest dziennikarką magazynu "EDGE". Dostaje swój pierwszy poważny temat, aby napisać demaskatorski artykuł o Malcolmie Saincie.

Rachel dostała zarówno zawodową jak i życiową. Zawodową, ponieważ poruszenie tak pożądanego mężczyzny w kraju-da jej szansę przebicia w wielkim świecie. I życiową szansę, ponieważ Rachel poznaje prawdziwego Malcolma. On się przed nią odkrywa, pokazuje jej swoje prywatne życie.


Malcolm dowiaduje się dlaczego Rachel się z nim spotykała. Odkrywa całą prawdę.Artykul ukazuje się w gazecie, Rachel go jednak napisała, ale nie tak jak wyobrażało sobie to środowisko prasowe i Edge, bowiem napisała list miłosny!
Po wielu próbach skontaktowania się Rachel z Saintem, w końcu udaje się jej z nim zobaczyć w jego gabinecie. Malcolm Saint zaproponował jej pracę, w najnowszym przedsięwzięciu-Interface. Czy Rachel chcąc odzyskać względy i zaufanie Sainta, zgodzi się u niego pracować ? Malcolm wybaczy Rachel kłamstwo ? Czy bohaterowie postanowią spróbować jeszcze raz być razem ? O tym wszystkim dowiecie się sięgając po książkę.


Autorka Katy Evans znów mnie nie zawiodła. Zapewne innych czytelników również. Pierwsza książka zostawiła nas w pewnym zawieszeniu i od razu zapragnęłam przeczytać kontynuację.

Książka różni się od innych erotyków. Autorka skupiła się bardziej na uczuciowych stronach bohaterów, co bardzo mi się spodobało. Oczywiście szczerzę polecam przeczytać! Książkę czyta się szybko, dla książkoholików za szybko ;), bo chciałoby się więcej i więcej.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

kasiatuszek

ilość recenzji:25

brak oceny 23-02-2017 12:49

W grudniu ubiegłego roku miała wielką przyjemność przeczytać książkę "Manwhore", którą byłam zachwycona. To była piękna, zmysłowa i stanowiąca ogromny ładunek emocjonalny powieść. Oczarowała mnie opowiedziana w niej historia, a głównego bohatera (oczywiście mam na myśli Malcolma) po prostu pokochałam. Ledwie ukończyłam lekturę tejże powieści, a już tęskniłam za przedstawioną w niej opowieścią, za postaciami, za stworzonym klimatem, za niesamowitymi emocjami. Na szczęście wiedziałam, że losy bohaterów będą kontynuowane w kolejnym tomie, na który czekałam z niecierpliwością. Aż wreszcie nastał ten dzień, kiedy książka "Manwhore+1" do mnie dotarła, co sprawiło mi ogromną radość. Jakie wrażenie wywarł na mnie drugi tom? na moją opinię.

Katy Evans wraz z mężem, dwojgiem dzieci i trzema leniwymi psami mieszka w Południowym Teksasie. W wolnych chwilach chętnie chodzi na piesze wycieczki, czyta, piecze i spędza czas z rodziną i przyjaciółmi. Jest autorką książek m.in. z serii "Real" oraz "Manwhore". Więcej informacji na temat pisarki oraz jej książek można znaleźć na jej stronie: ...oraz portalach społecznościowych.

Rachel Livingston pracuje jako dziennikarka w redakcji magazynu "Egde". Niestety ostatnimi czasy gazeta cienko przędzie, jej sytuacja jest naprawdę trudna. Dlatego też szefowa zleca Rachel przeprowadzenie wywiadu z jednym z najbogatszych biznesmenów, a jednocześnie jednym z najprzystojniejszych mężczyzn w Chicago i jednocześnie napisanie artykułu nie tyle o prowadzonych przez niego biznesach, co całkowicie go demaskującego. Zdeterminowana Raczel przyjmuje zlecenie. Nawiązuje zatem kontakt z Malcolmem Saint, udaje jej się z nim umówić na spotkanie w jego firmie. Rachel jest nim zafascynowana, jak się okazuje z wzajemnością. Coraz częściej i chętniej się widują, spędzają wspólnie czas, poddają się miłosnym uniesieniom. Rachel zbiera materiały na artykuł, choć przychodzi jej to z wielką trudnością, bowiem pokochała tego wspaniałego mężczyznę, czego się kompletnie nie spodziewała. Z jednej strony wie, że musi mu powiedzieć prawdę, ale z drugiej strony obawia się, że jeśli to uczyni, on ją porzuci i już nigdy więcej nie zaufa. Niestety pewnego dnia kłamstwo Rachel wychodzi na jaw. Malcolm dowiaduje się, w jakim celu kobieta się z nim spotykała. Dodatkowo magazyn "Edge" publikuje artykuł Rachel, w którym ta wyznaje swoje uczucia względem Malcolma. Rachel próbuje ratować sytuację, szuka kontaktu z mężczyzną, ale ten nie reaguje na jej poczynania. Dopiero po czterech tygodniach od ukazania się artykułu wzywa Rachel do swojego biura. Kobieta pełna obaw, ale też poniekąd przekonana, że ten jej wybaczy, udaje się na spotkanie. Okazuje się, że Malcolm proponuje jej tylko posadę w prowadzonej przez niego firmie...

Czy Rachel przyjmie propozycję objęcia stanowiska w firmie Malcolma? Czy zrezygnuje z pracy dziennikarki w magazynie "Edge"? Czy mężczyzna wybaczy jej kłamstwo? Czy łączące ich uczucie przetrwa i pokona kryzys? Jak potoczą się dalsze losy Rachel i Malcolma?

Pamiętam bardzo dokładnie ten grudniowy wieczór, kiedy to przewróciłam ostatnią stronę pierwszego tomu i jedyne co wówczas poczułam to złość, że w tak ważnym, kulminacyjnym momencie się on zakończył, a dodatkowo pojawił się znienawidzony przeze mnie napis ciąg dalszy nastąpi. Byłam wściekła, bowiem wiedziałam, że będę musiała czekać aż dwa miesiące na kontynuację losów Rachel i Malcolma, a byłam niesamowicie ciekawa co wydarzy się dalej w ich życiu i chciałam jak najszybciej uzyskać odpowiedzi na dręczące mnie pytania. Aczkolwiek też się ucieszyłam, że to jeszcze nie koniec tej opowieści i że niebawem będę mogła się nią znów delektować, przeżywać od nowa te wszystkie piękne i niepowtarzalne emocje w kolejnym tomie. Nie ukrywam, że nie mogłam doczekać się dnia, kiedy otrzymam "Manwhore+1" i zostanę wciągnięta w świat głównych bohaterów. Kiedy książka już do mnie dotarła, to początkowo myślałam od razu zabrać się za jej lekturę, ale później postanowiłam trochę odwlec ten moment, bowiem byłam pewna, że - jak to było w przypadku pierwszej części - pochłonę tę powieść w zbyt szybkim tempie, a tak naprawdę nie chciałam rozstawać się jeszcze z bohaterami, nie byłam na to gotowa. Jednak w końcu musiałam ją przeczytać, co uczyniłam pewnego wieczora.

Całą opowieść tym razem również poznajemy z perspektywy Rachel, a szkoda, bo z chęcią poznałabym myśli i uczucia Malcolma (co stanowiłoby ciekawe urozmaicenie), który moim zdaniem zdecydowanie był postacią dominującą w obu tomach. Bez wątpienia przyćmił Rachel swoją postawą, siłą, charyzmą, autentycznością, poczynaniami i zachowaniem. To władczy, autorytarny, intrygujący, inteligentny, troskliwy, pewny siebie, zdecydowany, śmiało realizujący postawione sobie cele, doskonale radzący sobie w świecie biznesu, ostrożny, nieufny mężczyzna, twardziel o miękkim sercu. A poza tym naprawdę dobry i sympatyczny człowiek. Skupiał na sobie całą uwagę. Podobały mi się pewne jego zagrywki wobec Rachel, wyobrażałam sobie wtedy ten jego cwany uśmieszek. Miał plan, którego się trzymał i który powolutku, stopniowo, krok po kroku urzeczywistniał. Natomiast Rachel mnie niestety troszkę irytowała, a dokładniej mówiąc jej zachowanie. Kochała Sainta całym sercem i pragnęła z nim być, robiła co mogła, aby do niej wrócił, aby przede wszystkim jej wybaczył. Obawiała się też jego uczuć, nie była przekonana o jego miłości do niej. A mimo to podjęła walkę, nie poddawała się, nieustannie szukała z nim kontaktu. To zrozumiałe, była zakochana. Jednak w mojej ocenie jej niektóre czyny były zbyt nachalne, za bardzo się mu narzucała.

Przyznaję, że po poznaniu drugiego tomu mam ambiwalentne uczucia. Powieść, owszem podobała mi się. Jej lektura była przyjemnością, tym bardziej, że napisana jest lekkim, łatwym, płynnym i specyficznym stylem niepozwalającym się od niej oderwać nawet na chwilkę. Aczkolwiek po zaznajomieniu się z "Manwhore" spodziewałam się podobnych bądź większych emocji, oczekiwałam nutki tajemnicy, elementów zaskoczenia, niepewności, uniesień, ekscytacji, wnikliwości, zainteresowania. Niestety nie doświadczyłam i nie doznałam aż takich uczuć jak w przypadku poprzedniego tomu. Najnowszą powieść mogłabym podzielić na trzy części: początek, środek i koniec. Szczerze mówiąc, początek mnie poniekąd wzruszył, a także obudził ciekawość tego, jak rozwiąże się sprawa artykułu Rachel oraz czy Malcolm jej wybaczy, a przede wszystkim czy stworzą udany i szczęśliwy związek, czy ich miłość przetrwa i pokona wszelkie trudności i przeszkody. Natomiast, kiedy już uzyskałam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, kiedy wyjaśnione zostały w pewnym sensie wszystkie wątki (dotyczące relacji Rachel i Malcolma, wzajemnych stosunków Malcolma i jego ojca oraz przyszłości magazynu "Egde"), nagle dalsza część fabuły stała się monotonna i przewidywalna. Praktycznie nic szczególnego się już nie działo (poza namiętnymi, zmysłowymi i subtelnymi scenami intymnymi). Miałam nadzieję, że być może coś się wydarzy, że coś mnie zaskoczy, ale niestety nic takiego nie miało miejsca. Poczułam się rozczarowana. Nawet zakończenie mnie nie zaszokowało, choć nie ukrywam, że mnie w pewien sposób ujęło i sprawiło, że zrobiło mi się cieplej na sercu, a na mojej twarzy zagościł uśmiech.

Podsumowując,"Manwhore+1" to bez wątpienia lekka, przyjemna i niewymagająca powieść, skierowana przede wszystkim do osób, które mają za sobą lekturę "Manwhore". Niestety ja po zapoznaniu się z owym tomem mam lekki niedosyt, zabrakło mi emocji, entuzjazmu, podekscytowania, podniecenia, elementów zdumienia. Jednak polecam serdecznie ową pozycję, bowiem jest idealną propozycją na miłe spędzenie czasu w pochmurne, ponure i deszczowe popołudnie. Stanowi bowiem doskonały przerywnik pomiędzy książkami angażującymi, poruszającymi trudne i skomplikowane zagadnienia. Zatem zachęcam do lektury, mimo wszystko.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?