W dzisiejszych czasach wybór imienia dla dziecka to nie lada wyczyn. Pospolite imiona odchodzą do lamusa. Królują Jesiki i Brajany. Rodzice preferują imiona egzotyczne lub takie, które kojarzą się z kimś sławnym. Oczekują, że dziecko z takim imieniem będzie podążać daną ścieżką. A co z imionami, które źle się kojarzą? Przecież nie wszystkie należą do bohaterów czy ludzi zasłużonych. Przykładem jest właśnie Medea, która czuje się naznaczona, nosi w sobie ciężar i cały czas ma wrażenie, że nie zasłużyła na życie.
"Mężczyznom wolno mieć przeszłość, kobietom nie. Czy nie tak wygląda rzeczywistość?"
Rok temu małżeństwo Mady i Johanna się rozpadło, umarł również jej przyjaciel. Mada zastanawiała się co z nią będzie i jaki los ją czeka. Czyżby wszystko, co ją spotkało było karą za to czego razem z Johannem dopuścili się na Wyspie Wisielców? Wyrzuty sumienia nie dają jej żyć. Powracają bolesne wspomnienia. Teraz mieszka w Breslau, ale nie jest do końca szczęśliwa. Wielkim wsparciem jest dla niej psychiatra Horst, który na początku był tylko jej powiernikiem, ale od jakiegoś czasu nie jest mu obojętna. Snują wspólne plany na przyszłość. Niestety niedane im będzie nacieszyć się sobą, albowiem Horst postanawia pomóc przyjacielowi i wyjeżdża w kierunku frontu wschodniego. Od tej chwili słuch po nim zaginął. Mada cierpliwie czeka i cały czas ma nadzieję na powrót ukochanego. Pewne okoliczności sprawiają, że Mada musi coś zmienić w swoim życiu. Podejmuje decyzję, która zaważy na jej przyszłości.
Czy spokojne życie, stabilizacja i szacunek wystarczą Madzie do szczęścia? Czy w samym środku piekła, jakim jest wojna, można odnaleźć miłość? Czy Mada tak samo, jak jej imienniczka z Kolchidy pozostanie sobą i przetrwa choćby nie wiadomo co?
"Nie rzeczy powinny opowiadać o tobie historię. Tylko to, co robisz, jak się zachowujesz i jak traktujesz innych".
"Medea z Wyspy Ognia" Pani Magdy Knedler to powieść nietuzinkowa gdzie mit o Medei jest ponadczasowy. Można go różnie zinterpretować. Autorka pokazuje świat, gdzie ludzi dzieli się na lepszych i gorszych, biednych i bogatych, szanowanych i poniewieranych. Świat, w którym ludzie nie mają ani równych szans, ani równych praw, a kobiety nie mogą się kształcić, po ślubie pracować, tylko mają tkwić w domu i rodzić dzieci. Nie znając swoich korzeni, tak naprawdę wszędzie będziemy czuć się obco. Ciężko jest wyrobić sobie zdanie na temat przodków, których się nie znało i o których nic nie wiemy.
Pani Magda Knedler zachwyca pięknym językiem, stworzoną historią i przesłaniem. Uważam, że gdyby w szkole w taki sposób przedstawiano i interpretowano mity, to młodzież byłaby usatysfakcjonowana. Cieszę się, że autorka kończąc tę powieść, zostawiła otwartą furtkę. Ciężko rozstawać się z bohaterami.
Opinia bierze udział w konkursie