Jakie jest wasze ostatnie książkowe rozczarowanie?
U mnie niestety jest nim ?A merry little meet cute. Prawie jak w świątecznym filmie?.
Pierwszym i zdecydowanie najbardziej rzucającym się w oczy minusem jest to jak bardzo (przeraźliwie bardzo) jest cringe?owa. Momentami naprawdę nie mogłam wytrzymać...
Jest też dziwacznie napisana, ma sporo okropnych spolszczeń. Skoro mamy fragment tytułu po angielsku tłumaczka naprawdę musiała zamiast pr?owych lub asap napisać piarowych/ na asapie. Moim zdaniem brzmi to tragicznie...
Powieść zdecydowanie miała należeć do tych progresywnych, idących z duchem czasu i przełamujących tematy tabu. W końcu mamy tutaj ludzi z branży p0rn0 a główna bohaterka jest plus size i ma swoje koto na ichniejszym 0nly F4nsie. Co może pójść nie tak? A no dużo... Zaczynając od tego, że w KAŻDYM możliwym momencie autorki sypią jak z rękawa obrzydliwymi i niesmacznymi nawiązaniami do branży p0rn0 lub s3ksu. Nie zrozumcie mnie źle, nie mam NIC przeciwko książkom o takiej tematyce czy ludziom pracującym świadcząc usługi s3ksualne. Po prostu te teksty były gorsze niż na poziomie gimnazjum...
To samo jeśli chodzi o walczenie z fatfobią. To jeden z zamysłów tej książki a moim zdaniem wychodzi tragicznie. Główny bohater męski, który jest fanem Bee/Bianki co rusz powtarza, że jest pulchna, okrągła, miękka, wypukła, pełna itd..... Czy myślicie, że jeśli dziewczyna byłaby chuda co chwilę mówił by, że ma szczupłe usta/biodra/nogi? No nie wydaje mi się i uważam, że jest to krzywdzące. Podobna sytuacja jest z edukowaniem o chorobach psychicznych, co próbuje robić ta książka (nieudolnie), niejednokrotnie wypadając krzywdząco.
Akcja długo się rozkręca i mam wrażenie, że autorki mają problem z pisaniem wyrazistych postaci, bo zdecydowanie czegoś tu brakowało. I Nolan i Bianca jako główną swoją cechę mają obsesję na punkcie internetowej/publicznej postaci tego drugiego.
Ich sceny zbliżeń/s3ksu są wielokrotnie tak żenujące i napisane w odrzucający sposób, że krzywiłam się co trzecie zdanie. DZI-WACZ-NE. Sama książka jest bardzo często dramatyczna i nierealistyczna do bólu. Mam wrażenie, że nie pozostawi czytelnikowi pola do szukania rozwiązań i powiązań a chce podawać wszystko na tacy. Dodatkowo seksualizuje wszystko co się tylko da. Naprawdę wszystko.
Skoro mówimy o cringe?u to pochylmy się też chwilę nad dialogami. Momentami są tak beznadziejne, że czułam się jakbym czytała książkę napisaną przez ucznia podstawówki. A bohaterowie będący dorosłymi zachowują się jak napaleni gimnazjaliści.
Jest tu też rzecz obok której nie jestem w stanie przejść obojętnie. Mianowicie Bianca boi się koni, a gdy my jako czytelnicy się o tym dowiadujemy pada w książce takie zdanie: ? To nie tak, że chciałabym zobaczyć, jak ciężarówka zawozi te demony z kopytami, do zakładu , w którym produkuje się klej kostny?. Jak to przeczytałam myślałam, że mnie oczy mylą. JAK MOŻNA wpisać tak obrzydliwe i toksyczne zdanie do książki... Nie zapomnijcie, że pisały to dwie osoby i obie stwierdziły, że ?spoko, dobrze to brzmi, puszczamy to tak do druku?...
To może teraz przejdziemy do plusów. Główny bohater ma polskie korzenie ? zawsze fajnie znajdować w książkach nawiązania do naszego kraju. Sama fabuła i postaci drugoplanowe są całkiem okej. Widziałam, że są jeszcze dwa tomy wydane za granicą ? opowiadają o dwóch pozostałych członkach zespołu INK. Chętnie je przeczytam i sprawdzę, czy to jednorazowa gorsza książka autorek i przez to, że jest o ludziach z branży p0rn0graficznej wyszła tak cringe?owa bo autorki nie potrafiły dobrze ograć tego tematu czy to reguła.
Podoba mi się też to, że mamy tutaj reprezentację rodziny z dwoma matkami. Choć też znalazłam tutaj minusy w przedstawieniu postaci to wciąż fajnie, że coraz częściej jest pokazywana różnorodność.
Zakończenie było niezwykle cukierkowe i miałam wrażenie, że po całym tym zwijaniu się z cringe?u przez 400 stron autorki próbują sprawić, żeby czytelnik zapomniał o tak wielu niedociągnięciach. Czułam się trochę przekupiona. Trochę mydliło mi oczy to zakończenie ? przewidywalne i słodziutkie wszystko ułożyło się tak jak sobie wymarzyli a nawet lepiej. Oj no przewidywalne i oklepane.
Książka zasługuje na 3/10. Niestety nie potrafię znaleźć tu więcej plusów. Jednak z przyjemnością sięgnę pom kolejne tomy. Jestem nieziemsko ciekawa tego, co przygotowały autorki tym razem i czy będzie równie fatalnie.
Opinia bierze udział w konkursie