Pierwszy tom cyklu fantasy Wierni i Upadli - Zawiść, bardzo przypadł mi do gustu i z niecierpliwością wyczekiwałem kolejnego tomu. Dlatego z wielkim entuzjazmem zabrałem się do lektury Męstwa. Drugi tom okazał się jednak słabszy i zabrakło mi w nim jakiejś myśli przewodniej.
Armia najwyższego króla Nathaira maszeruje przez Ziemie Wygnanych i rzuca wyzwanie każdemu, kto stanie jej na drodze. To przed nią ucieka Corban wraz z przyjaciółmi z Ardanu, poszukując bezpiecznego schronienia na północy. Po drodze czekają jednak na nich nie tylko wrogie oddziały, ale również wilkuny, które nie zważają na wojny ludzi i atakują każdego na swojej drodze... Zaś Cywen budzi się porzucona w kraju opanowanym przez wroga i walczy o przetrwanie. Szybko jednak staje się przynętą, dzięki której Nathair i Calidus chcą pojmać, a najlepiej zabić Corbana. Uwikłany w wzmagania o władzę i przetrwanie świat śmiertelników nie jest świadomy zagrożenia, jakie czyha w Zaświecie. Mroczne siły przygotowują się bowiem do wysłania zastępu Upadłych i zakończenia wojny z Wiernymi raz na zawsze. Wkrótce rozpocznie się wojna zapowiadana w proroctwach...
Akcja drugiego tomu rozpoczyna się w miejscu, gdzie zakończyła się w Zawiści. Corban ucieka z Ardanu, Cywen stara się przetrwać wśród wrogów, a Nathair poprzez swoich popleczników zdobywa kolejne tereny na Ziemiach Wygnanych. I jest to wszystko konsekwentnie rozwijane i przedstawiane przez całą książkę. Akcję obserwujemy z punktu widzenia dużej liczby postaci, w tym wielu nowych, dzięki czemu uzyskujemy szeroki obraz tego, co dzieje się na Ziemiach Wygnanych. Na brak akcji zatem trudno narzekać, ponieważ nieustannie coś się dzieje - znajdziemy tutaj ucieczki, pogonie, oblężenia, pojedynki, bitwy, starcia i wiele więcej. Dodatkowo autor przedstawia szerzej swój świat, który z każdą kolejną stroną intrygował mnie coraz bardziej, a liczne nawiązania do mitologii i religii powodują, że sprawia on wrażenie realnego i bardzo nam bliskiego.
W tym wszystkim zabrakło mi jednak jakiejś myśli przewodniej, która połączyłaby ze sobą wszystkie opisywane wydarzenia w jedną spójną całość. Bowiem Męstwo można określić jako taką relację z tego, co dzieje się na Ziemiach Wygnanych i jak radzą sobie bohaterowie. Co prawda, pod koniec książki jest dość ważne wydarzenie, a Corban powoli uświadamia sobie kim jest i jaka będzie jego rola w nadchodzących wydarzeniach, to jednak odniosłem wrażenie, że jest to taki przerywnik pomiędzy kolejnymi wydarzeniami, które mają dopiero nastąpić. Dlatego w mojej opinii jest to książka troszkę przegadana, pomimo że dzieje się w niej bardzo dużo. Brakuje ważnych i istotnych wydarzeń, które spowodowałyby, że przepowiednia, która jest jednym z najważniejszych elementów tego cyklu, zaczęłaby nabierać realnych kształtów. Mam nadzieję, że w kolejnym tomie będzie się więcej działo i konflikt pomiędzy Jasną Gwiazdą i Czarnym Słońcem nabierze rozmachu, jakiego można oczekiwać po tym cyklu.
W Męstwie mamy kilkoro nowych postaci, jak również wiele znanych z Zawiści. Wszyscy ci bohaterowie otrzymali swoje rozdziały i możemy z ich perspektywy poznać niektóre wydarzenia, jak również ich samych. Gwynne bardzo dobrze kreuje swoje postacie, tworzy ich złożone osobowości, przedstawia myśli i plany, dzięki czemu wiemy co chcą osiągnąć i jakie emocje wywołują w nich wydarzenia, których są świadkami. W przypadku Corbana zabrakło mi jednak rozwoju osobistego, który pokazałby jak ta postać zmienia się w obliczu kolejnych wydarzeń. Z dziecięcym uporem przez długi czas nie dopuszcza do siebie myśli kim jest i jaka jest jego rola w nadchodzących wydarzeniach. Nie odniosłem też wrażenia, by przeżyte przygody go jakoś szczególnie zahartowały, lub zmieniły wewnętrznie, a przecież powinny. Pomimo że nabrał doświadczenia w walce, to wciąż pozostaje praktycznie takim samym chłopakiem, jak z początku Zawiści.
Męstwo, czyli drugi tom cyklu fantasy Wierni i Upadli Johna Gwynne okazało się być słabsze aniżeli Zawiść. Zabrakło mi myśli przewodniej, która przyświecałaby tej części, jak również lepszego rozwoju osobistego głównego bohatera. Pomimo tego, czekam z niecierpliwością na kolejne tomy!