?Mężczyzna imieniem Ove?
?Trudno się przyznać do tego, że się nie ma racji. Zwłaszcza jeśli nie miało się racji przez bardzo długi czas.?
Chciał przejść na drugą stronę,
jednak jego spokój został zakłócony,
początkowe plany odeszły zdecydowanie na dalszy plan.
?Mężczyzna imieniem Ove? to książka, której pewnie nigdy nie wzięłabym pod uwagę. I wiecie co? Potrzebowałam tej książki.
Zaczęło się od śmiechu, kilka stron później przytłoczył mnie smutek i polały się łzy, a zakończenie? Złamało i jednocześnie uleczyło serce.
Książka z niepozorną okładką skrywa piękną i mądrą historię. Pokazuje proste życie, prostych bohaterów i zwykłą codzienność w swój własny i indywidualny sposób.
Porusza, rozczula, a także rozśmiesza w randomowych sytuacjach.
Ove jest typowym bohaterem grumpy. Osiedlowy inspektor, który doświadczył szeregu emocji, uczuć i sytuacji, w których większość z nas mogłaby postąpić w przeróżny sposób. Zgorzkniały, kłótliwy i małomówny. Skromny i uczciwy człowiek lubiący rutynę i zasady, który codziennie budził się bez większego sensu.
Musiał zmierzyć się z nową rzeczywistością, która jasno i wyraźnie pokazywała swoje znaki. Pewnie zastanawiacie się jakie, prawda? Inne spojrzenie na świat oraz jak odnaleźć szczęście w otaczającym go świecie.
Wraz z rozwojem historii poznawałam głównego bohatera i dzięki tymi przeplatanymi wydarzeniami dowiedziałam się, dlaczego jest taki, a nie inny. Co takiego w jego życiu się zadziało, że stał się takim człowiekiem. Samotnym Ove.
?Ona była kolorem. Wszystkimi jego kolorami.?
Sonja? jego miłość. Taka piękna i niepodważalna. Potrafiła go rozśmieszyć. Sprawiła, że przy niej się otworzył bardziej niż na kogokolwiek innego.
Jej uśmiech,
jej osobowość,
Piękno przykryła gruba warstwa śniegu.
Podobał mi się styl autora i to jak wszystko zgrabnie opisał, mimo że to jest jego debiutancka książka. Atmosfera miejsca została idealnie odtworzona, tak samo jak charakteryzacja bohaterów, która sprawiała, że aż chwilami czułam się tak jakbym stała na środku ulicy osiedla i obserwowała, co się dzieje dookoła mnie.
*
Ta książka porusza tematy samotności, czyli mojego największego wroga. Mojego strachu i największego koszmaru. Porusza temat przyjaźni, miłości i nadziei, którą wystarczy dostrzec. Pokazuje ogromne wsparcie, naprawę i naukę relacji, a także walkę o osiedlową społeczność. Historia przeplatająca się z rozczarowaniami, niezrozumiałymi decyzjami i szarymi kolorami.
*
Ta historia była dla mnie emocjonalnym rollercoasterem i niczego nie żałuje. Potrzebowałam poznać tę historię. Zanurzyć się w tym smutku, przytłaczającej rzeczywistości i przeżywać wraz z bohaterem momenty cierpienia, śmiechu i wzruszenia.
*
Sprawia ból fizyczny i psychiczny. Wnika, przenika i pozwala się rozpaść na kawałki, żeby następnie skleić w całość.
*
O leczeniu strat, życiu z nimi i o pozwoleniu na kochanie. Może nawet nie tyle, że przez siebie, ale przez innych. Tych, którzy chcą ci tę miłość ofiarować. Bo miłość nie polega tylko na mówieniu słowa ?kocham?, tylko też na drobnych gestach, czynach, a także ofiarowaniu rysunku, który mówi jasno i wyraźnie, że: ?To jest twój dom?. Jeden mały rysunek, który mnie złamał. I teraz, jak piszę tę recenzję, to lecą mi łzy ciurkiem, boli mnie serce..
*
Ta książka to must have. Must read.
*
Ja polecam ogromnie, a moje uczucia i samopoczucie wytworzone przez poznanie tej historii były zdecydowanie tego warte.
*
Ściskam,
Ania
Opinia bierze udział w konkursie