"Nie można dać się szantażować przeszłości. Wspomnienia prawie zawsze są troską. Retuszują rzeczywistość, zalewają duszę sentymentami. Osłabiają wolę."
Bardzo się cieszę, że trafiłam na tę powieść kryminalną, sympatycznie spędziłam z nią czas. Teraz mam inspirację do poszukiwania kolejnych książek autorki. Odpowiadał mi ciekawy pomysł na fabułę i atrakcyjnie odmalowany klimat czeskiej zagadki detektywistycznej. Podobał mi się styl angażowania czytelnika w fabułę, rozpoczęcie od mrocznego mocnego uderzenia, które z powodzeniem mogłoby otwierać także thriller, a później zmiana zestawu postaci, koncentrowanie uwagi na innych intrygujących wydarzeniach, a jedynie gdzieś w tle nawiązywanie do epizodu inicjującego przygodę czytelniczą. Z zapałem zastanawiamy się, jak powiązać wszystkie aspekty sprawy, w którym kierunku udać się z przypuszczeniami i domysłami, dokąd zaprowadzi nas śledztwo.
Iva Procházková postawiła na prowadzenie ambitnej i wielowątkowej gry z odbiorcą, tylko pozornie otrzymujemy zestaw potwierdzonych informacji. Wydają się one już ustawiać śledztwo na odpowiedniej ścieżce, jednak to jedynie wybrane odgórne założenia, szersza perspektywa, dość łatwa do identyfikacji i rozszyfrowania. W miarę zagłębiania się w powieść okazuje się, że faktycznie przysłowiowo diabeł tkwi w szczegółach, trudno wyłapać istotne dla rozszyfrowania zagadki detale, odpowiednio połączyć w logiczną całość, aby ostatecznie odgadnąć tożsamość mordercy. Przyznam, że bardzo długo dałam się zwodzić i mamić mylnymi wskazówkami, podążałam oszukańczymi tropami, a kryminalny rebus rozwikłałam tuż przed jego potwierdzeniem przez autorkę. Takie lektury cieszą, bo wciągają, nakłaniają do świetnej zabawy i pokazują, że pomimo wielu przeczytanych kryminałów wciąż można czytelników czymś zaskoczyć.
Z zadowoleniem przyjęłam, że głównego bohatera, niemal pięćdziesięcioletniego Mariána Holinę, sportretowano jako zwykłego policjanta, bez nadzwyczajnych umiejętności, choć obdarzonego sporym doświadczeniem i wyjątkową intuicją. Bez pogrążania go w alkoholizmie, ponurej i bolesnej przeszłości, która wpływałaby w znaczący sposób na jego zachowanie i postawę, lub prowadziła do wypalenia zawodowego. Choć pewien dramatyczny akcent pojawił się, jednakże podano go z odpowiednim umiarkowaniem. A mimo wszystko, kluczowa postać przekonuje, akceptujemy z uśmiechem jej drobne wady, choćby słabość do knedli i rogalików, udziela się nam jej poczucie humoru w relacjach z przełożonym, wyrozumiałość wobec przydzielonego jej niedoświadczonego współpracownika i zdrowy dystans do zachowania proporcji między życiem zawodowym a prywatnym, wprawdzie to ostatnie zaczyna się już nieco komplikować.
Podinspektor Holina, wraz ze swoim zespołem z wydziału zabójstw, mierzy się z wyjaśnieniem zbrodni dokonanej na policjancie, którego ciało odnaleziono we wraku auta zatopionego w jeziorze. W miarę postępowania prac związanych ze śledztwem, pojawia się niemała pula podejrzanych, zadziwiających zależności, zaskakujących okoliczności. Nawet sposób zabójstwa kryje nader osobliwe tajemnice. I jeszcze eksperyment Holiny, pomysł wykorzystania astrologii w śledztwie, mogący pomóc w wyjaśnieniu problemu psychologicznego poprzedzającego zbrodnię. Bo w końcu czyż cechy charakteru nie warunkują niejednokrotnie nie tylko motywy, lecz także sposoby dokonania przestępstwa? Chętnie zapoznam się z kolejną odsłoną cyklu, licząc na równie satysfakcjonującą przygodę czytelniczą, intrygujący trzon kryminalny, wzbogacony wyrazistymi postaciami oraz refleksyjnymi odniesieniami do istoty kary i winy.
...
Opinia bierze udział w konkursie