Bridget jest agentką podróżniczą. Dzięki swojej pracy ma możliwość odkrywania miejsc, które normalnie nie byłyby celem jej wycieczek. Jest blisko ze swoim rodzeństwem i wie, że może na nich liczyć, mimo że ułożyli sobie życia z dala od siebie. Ma też przyjaciół, którzy są dla niej niczym rodzina. Gdy ją poznajemy znajduje się w dobrze rokującym związku, ze statecznym i porządnym mężczyzną. Wydaje się, więc, że ma wszystko. Do tego sprawia wrażenie szczęśliwej i pełnej szalonej, dziewczęcej energii. A jednak w głębi serca wciąż tęskni do swojej niespełnionej miłości sprzed lat?
Ben jest byłym komandosem i pracuje jako ochroniarz. Niezwykle skryty, małomówny, nie ujawnia zbyt wiele faktów ze swojego życia. Wśród przyjaciół uzyskał ksywkę Buzz, z uwagi na swoje zamiłowania do porządku, regulaminów i prawdomówności. Jego rodziną jest wojsko, a on bardzo poważnie podchodzi do swoich zobowiązań zawodowych. Kobiety nigdy nie stanowiły dla niego materiału do dłuższych rozmyślań ? żadna nie zainteresowała go na tyle, by pozostać w jego życiu na dłużej. A potem pojawiła się Bridget i zupełnie nieświadomie wywróciła jego poukładany świat do góry nogami. Ale czy taki typ mężczyzny jak Ben może sobie pozwolić na to, by zatracić się w uczuciach?
?Mężczyzna z przeszłości? to kolejny rozdział mojej przygody z T. L. Swan i mam wrażenie, że nasza miłość przybiera już postać toksycznej. Za każdym razem, gdy obiecuję sobie, że już nie sięgnę po książki Autorki, trafiam na taką, która daje mi nadzieję, że to jest to, czego szukam. Niestety, szybko sprowadza mnie na ziemię kolejną publikacją, która pojawia się na naszym rynku wydawniczym. I tak niestety jest w przypadku tej pozycji, z którą kompletnie się nie polubiłam. Rzadko trafiam na książki, które aż tak mnie rozczarowują, zwłaszcza, gdy opis absolutnie trafia w mój gust, niestety tej się to udało. I bardzo tego żałuję, bo odczuwam w niej niezwykle niewykorzystany potencjał, który miałby szansę wynieść tę historię na naprawdę wysoki poziom.
Przede wszystkim podczas lektury uderzył we mnie sposób narracji ? infantylny, pełen wulgaryzmów, zupełnie niepasujący do opowiadanej historii. Zarówno relacja bohaterów, jak i wydarzenia napędzające fabułę charakteryzują się ogromnym chaosem, który sprawia, że trudno jakkolwiek zaangażować się emocjonalnie w historię. Sam rozwój związku Bena i Bridget to wręcz ekspresowe przejście z łóżka do wielkiej miłości, co zupełnie mnie nie przekonało, zabrakło tu głębszych uczuć i ukazania drogi tej pary także na poziomie duchowym. Być może dobrze sprawdziłaby się obszerniejsza narracja wydarzeń z przeszłości i ukazanie wybuchu tych uczuć właśnie tam, niestety, Autorka pozostawia to w większości w kwestii domysłów. Choć spodobał mi się wątek kryminalny wprowadzony przez Autorkę, to niestety i tu miałam odczucie przekombinowania go, co sprawiło, że w pewnym momencie stał się dla mnie po prostu groteskowy. Radość w tej książce jednak znalazłam ? z wzmianek o rodzinie Stanton, która pojawia się gdzieś w tle i miło się o niej czyta, z kreacji postaci Bena, który jest naprawdę prostym i szczerym człowiekiem, a jego uczucia i decyzje są naprawdę ujmujące oraz z przyjaźni, jaką za pośrednictwem Bena mamy okazję ujrzeć ? jest tu pokazana męska więź, o którą naprawdę w życiu trudno, a jednocześnie jest po prostu niesamowita. Przypadł mi do gustu także wątek przeszłości głównego bohatera, jednak znowu zabrakło mi większej emocjonalności w jego przekazaniu nam przez Autorkę. Nie jestem w stanie z czystym sumieniem polecić tej pozycji, jednak ? jak zawsze, zachęcam do wyrobienia sobie własnej opinii, zwłaszcza że książka cieszy się dobrymi recenzjami. Być może po prostu trafiła na mój gorszy dzień.
Opinia bierze udział w konkursie