Jest szósta rano! Wita Was Londyn i jego mieszkańcy! Śpicie jeszcze? Nie wierzę?
?Latem jest pięknie, można patrzeć, jak słońce wstaje nad Soho, a zamiatacze i maszyny zmywają brud z ulic. Tu i ówdzie stoi kałuża wymiocin, wyuzdana prostytutka, stary diler narkotyków. Jest spokój, mało ludzi.?
Przez okno szoferki widać bezdomnego, który podnosi swój plecak i wyrusza w drogę. To jego pierwsza noc na ławce, czy kolejna z trzech wymaganych przez urząd imigracyjny?
Craig Taylor wraca z Peterem Thomasem wracają z hal targowych. Zamówione produkty, delikatne ułożone w skrzyniach, jadą do klientów. Maliny na dywaniku z rukoli, zjedzone o godzinie drugiej nad ranem, zostaną zapisane w pamięci, sercu i książce.
Na dostawę czeka Adam Byatt, szef kuchni we własnej restauracji. Kiedy startował w tej branży, żywił się niezmiennie i codziennie espresso, marsami, plackami z mięsem i fasolką z puszki.
?A w pracy serwowałem trufle, homary, foie gras, piotrosze i turboty. To było chore. Po prostu chore. Dlatego moi pracownicy siadają i jedzą wspólny obiad.?
Ulicą przemyka czarnoskóra hydrauliczka Ruby King, zaopatrzona w niezbędne narzędzia. Nie jest lekko, ale satysfakcja rośnie wraz zadowoleniem klientów. Martins Imhangbe śpieszy się na plan filmowy; pamięta swoją rolę paracetamolu, psa, kałuży wody. Christina, kapłanka wiccańska, wspomina czasy, kiedy szukała konwenu ? grupy wiedźm, które ją przygarną. Znalazła je po kilku miesiącach. Zszokowany młody Chińczyk obserwował uliczną paradę i szukał wzrokiem czołgu.
Londyński rentier, Robert Guerini nie toleruje rasizmu.
?Nigdy nie potrafiłem zrozumieć uprzedzeń rasowych. Trudno mi je pojąć.?
Farzad Pashazadeh, imigrant z Iranu tutaj odkrył swoje miejsce do życia.
?I zawsze będę powtarzał: Londyn jest inny niż reszta Europy. Tutaj dają ci parę skrzydeł, żebyś mógł wznieść się wyżej.?
Dla Tima Turnera to jest Lądyn, a nie Londyn. On jest nienawidzony za swoją pracę i tego miasta też nie znosi.
Przed kilkoma dniami przeczytałem książkę pana Craiga Taylora ?Londyńczycy. Miasto i ludzie.? To było mocne przeżycie. Dosłownie poczułem się jak w kulturowym tyglu. Nie mam problemu z nawiązywaniem bezpośrednich kontaktów interpersonalnych, ale to były niezwykłe spotkania. Autor rozmawiał z przeróżnymi ludźmi i zebrał ich wspomnienia w jednej książce. Kiedy ułożyłem w myślach moje wrażenia oparte na materiale zgromadzonym przez Craiga Taylora, kolejny raz pomyślałem: ?Miasto to historia. Teraźniejszość tworzą jego mieszkańcy?. Gorąco polecam Wam niezwykłą podróż do Londynu.
Opinia bierze udział w konkursie