Ledwo książka do mnie przyszła, a już z dziećmi postanowiliśmy ją przeczytać. Wszystko przez cały ogrom różnych kotków, które są na każdym obrazku i stronie. To jedno wielkie miasto Kotów o którym opowiada nam Szprota, czyli przewodniczka po kociej metropolii. Oprowadzi nas po Placu Pogromczyni Dzikiej Sfory, Fabryce Pudeł i Kartonów, Kocim SPA, Bulwarze Dziewięciu Żywotów, Ratuszu, Centrum Kotferencyjnym KOTTA, Parku miejskim i Kotłowni. Będą również inne ciekawe miejsca, ale pozostawię je w tajemnicy:-) Już na Placu Pogromczyni nasze oczy cieszą nie tylko obrazki, ale i nazwy, choćby okotowie, co było pogotowiem. Dzieje się tu więcej niż w domu mrówek. Jedni się biją, inni coś rabują, mamy wypadek, rozdanie nagród i wiele innych rzeczy między którymi nasza Szprota pogubiła kilka swoich rzeczy. Zgubiła tam szczotkę, skarpetkę, zegarek i jeszcze trzy inne rzeczy. W Fabryce Pudeł i Kartonów również była nieuważna i zapodziały jej się inne sześć rzeczy. Miło było również poznać obywateli kociego miasta, którzy są wyjątkowi, robią naprawdę dziwne rzeczy i nie zawsze są prawdziwymi kotami, ale o tym im nie mówcie, bo się obrażą:-) Docierając do kociego spa sama bym chętnie odpoczęła, gdyby nie przewodniczka, której ponownie zagubiło się sześć innych rzeczy. Nawet nie myślcie, że łatwo jest je znaleźć, gdyż potrafią być wielkości nawet jednego centymetra:-) A jeśli nie wiecie jak powinien się zachowywać czytelnik w mieście kotów, to później całe dwie strony będą poświęcone temu tematowi. Interesującą sprawą był tutaj koci codziennik, czyli najnowsze wiadomości ze świata kotów. Począwszy od skandali, powrocie prakota, miłości z hot dogami, aż do sztuki spania. Nie każdy bowiem potrafi spać spokojnie i w odpowiedniej pozycji, by mieć miłe kocie sny:-)
Po jej przeczytaniu nawet naszła mnie ochota, by pogłaskać kotka. Wydaje mi się, że lepiej znam teraz ich zwyczaje, choć istnieją przesłanki, że nie wszystkie zawarte tu informacje były prawdziwe:-) Dzieciom spodobało się, kiedy musiały szukać zguby Szproty. Ona tak ładnie ich prosiła o pomoc, a dziecięca fantazja pozwalała im sądzić, że muszą te przedmioty odnaleźć, gdyż były dla niej bardzo ważne. Ćwiczyły w ten sposób nie tylko pamięć, ale i spostrzegawczość. Świetna bajka, bardzo nam się podobała:-)
Opinia bierze udział w konkursie