Opis produktu:
Kilka słów od siebie. Właściwie nie utrzymywałem z Michelem Foucaultem osobistych kontaktów. Nie spotkałem go nigdy poza jednym razem, na dziedzińcu Sorbony w trakcie wydarzeń majowych 68 roku, bodaj w czerwcu czy lipcu (choć mówią mi, że go tam nie było) ? zamieniłem z nim parę słów, a on nie wiedział, z kim rozmawia (cokolwiek mówią potwarcy maja była to piękna chwila, gdy każdy mógł rozmawiać z każdym anonimowo, bezosobowo, jako jeden z wielu, bez innych uzasadnień prócz tego, że jest człowiekiem jak inni). Istotnie, podczas tych nadzwyczajnych wydarzeń mawiałem często: ?Ale dlaczego nie ma tutaj Foucaulta??, uznając tym samym jego siłę przyciągania i widząc puste miejsce, które winien był zająć. Odpowiadano mi wówczas słowami, które mnie nie zadowalały: ?Trzyma się na uboczu?, bądź: ?Jest za granicą?. Ale przecież przybyszy zza granicy było tam całkiem sporo, nawet z dalekiej Japonii. I tak się właśnie podówczas rozminęliśmy? *** Eseje na temat ludzi, ich dziedzictwa i myśli, ale przede wszystkim próby wyjawienia własnej prawdy o kimś, kto był, żył, tworzył, miał oczywisty wpływ, kto stał ramię w ramię na tej samej manifestacji, albo kto stał na przeciwnej barykadzie jako wróg, ba, kto wciąż żyje i jest obecny w naszym życiu, są świadectwem zaistnienia czy doświadczenia takiej czy innej b l i s k o ś c i, stanowią żywą inskrypcję politique de l?amitie, polityki przyjaźni. Właśnie w książce Politiques de l?Amitie Jacques Derrida rozpracowuje etymologię słowa ?polityka? w kontekście przyjaźni, zadając pytanie, czy polityka nie została aby w całości zawłaszczona dla ?kanonicznego rozumienia? pojęć ?przyjacielwróg?, i czy ta nowa forma polityki, jaką jest właśnie polityka przyjaźni, może stać się czymś w rodzaju ?kontr-genealogii?, przeciwstawiającej się historycznemu, politycznemu i mitologicznemu doświadczeniu ?braterstwa? na rzecz ?siostrzeństwa? (oto nić Ariadny, nić-aporia, nić ?w jedną stronę?, trzymana w dłoni kobiety, matki, córki, siostry?), oraz nowym rodzajem ?filozofii, która ma dopiero nadejść?. Czy może ona w przyszłości ustanowić jakąś nową formę, odmianę, gatunek f i l o l o g i i m i ł o ś c i, czy dzięki jakimś innym formom przyjaźni, polityki, c n o t y może odnowić przyszłe formy demokracji? Derrida przywołuje na końcu swej niezwykłej książki właśnie Blanchota i jego esej
Michel Foucault tak jak go widzę, wieńcząc ją słynnym mottem z Arystotelesa, powielanym ? w luźnym rzecz jasna rozumieniu ? najpierw przez Diogenesa Leartiosa, następnie przez Montaigne?a, potem Kanta, Nietzschego, Foucaulta, Bataille?a? Przyszłość tego słowa, ?słowa, które Arystoteles znał bardzo dobrze?, wciąż nadchodzi a cała rozgrywka toczy się między polityką a praktyką przyjaźni, polega na przechodzeniu z barykad teorii na barykady doświadczenia, życiowej praxis i ulicy. Już tu jest, choć wciąż jej nie ma, trzymana jakby w rezerwie, w jednej ze swych f a ł d, obietnica demokracji wciąż jeszcze nie domyślana do końca, nadal niemożliwa, obecna wciąż tylko jako o b i e t n i c a. Z posłowia Kajetana Marii Jaksendera
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024