- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023., napis ważny. Jak się napisze, że policjant z Wolnego Miasta przekazał Gdańskowi kolekcję, to co w tym złego? W końcu powiedzieliśmy Niemcom, że tablica zostanie wmurowana w ścianę dawnego prezydium policji. Tak czy nie? Komendant potwierdził. - No - kontynuował szef województwa. - To się ją tam umieści, ale od strony dziedzińca, nie od ulicy. Budynek należy do UOP-u i sam wiesz, że jest strzeżony jak więzienie Alcatraz. A pierwszego września pootwiera się te wszystkie bramki i szlabany. Na godzinę. Tyle zajmie uroczyste odsłonięcie w obecności naszych i ichniejszych oficjeli, a potem UOP zamknie swoją twierdzę z powrotem i szlus. Nikt tam nie wejdzie i nikt nie będzie oglądał żadnej tablicy. - Co z rejonowym? - Komendant podrapał się w głowę. - Mam przyjaciół w Ministerstwie Sprawiedliwości. - Biernat najwyraźniej przemyślał i tę kwestię. - Pogadają z nim. Może go postraszą, może coś mu obiecają. Zobaczymy. Będzie trzymał mordę na kłódkę. Nie nim się martwię... - A kim? - Tym gnojkiem od niego - westchnął wojewoda. - Kanią. - To niech mu ci z ministerstwa też każą siedzieć cicho. - Może i tak - powiedział wojewoda bez przekonania. - Ale ten gówniarz wygląda na idealistę, a tacy są nieobliczalni. Oczywiście postaram się go zakneblować. Koledzy z resortu pogadają z rejonowym i o tym. W każdym razie dobrze by było mieć na Kanię coś jeszcze. Może byś mu się przyjrzał, co? - spytał, obrzucając komendanta badawczym spojrzeniem. Generał Grzelak bawił się orzełkiem na czapce. - Nie te czasy - westchnął z sentymentem, dotykając godła, które kiedyś nie miało korony, a królową Polski była milicja. - Oficjalnie nic nie mogę zrobić. Ale mam takiego zaufanego aspiranta - oświadczył powoli z obietnicą w głosie. - Tylko pamiętaj. - Pogroził Biernatowi palcem. - To cię będzie kosztować. Szef województwa gdańskiego po raz pierwszy tego przedpołudnia promiennie się uśmiechnął. Jakub Kania przyklęknął na poboczu jezdni, z wewnętrznej kieszeni kurtki wyjął długopis i podważył nim but leżący na skraju asfaltu. Był to wysoki trzewik za kostkę. Starannie zasznurowany, a mimo to zsunął się ze stopy człowieka, którego pakowano właśnie do czarnego worka. Pół godziny wcześniej lekarz dokonał wstępnych oględzin, zsunął martwemu spodnie, zbadał temperaturę zwłok termometrem włożonym w odbyt i opisał obrażenia. Kiedy już pokazał je Kubie jak na lekcji anatomii, zdjął gumowe rękawiczki, rzucił je na pobocze i kiwnął na ludzi z Zieleni Miejskiej, że nadeszła ich kolej. Dwóch starszych mężczyzn w firmowych uniformach pogrzebowych poradziło sobie w mgnieniu oka. Mężczyzna w worku trafił do blaszanego karawanu, a ten dokonał kilku manewrów zawracania na wąskiej jezdni zagrodzonej wrakami i ruszył w kierunku Gdańska. Lekarz sprawdził czas. Po raz ostatni zerknął w wypisane przez siebie zaświadczenie, upewniając się, że niczego w nim nie brakuje, uścisnął dłoń Kuby, machnął ręką w kierunku policjantów i szybkim krokiem udał się do swojego auta. Spieszył się na obiad. Żona zrobiła dziś pierogi z mięsem, a on je uwielbiał. Na miejscu tragedii zrobiło się cicho. Dwie karetki pogotowia zabrały starsze małżeństwo z auta, w które czołowo uderzył samochód mężczyzny w trzewikach. Sygnały ostrzegawcze ambulansów roztopiły się już w odległych odgłosach miasta. Straż pożarna podniosła wraki i przesunęła je na pobocze. Policja dokonywała pomiarów i uzupełniała kwity, notując personalia świadków zdarzenia i zapisując rubryki protokołu oględzin. Na poboczu zostały odłamki szkła, niebieskie rękawiczki lekarza kontrastujące z plamami krwi. I starannie zasznurowany trzewik. To nie był pierwszy wypadkowy but Jakuba Kani. Na drogowe masakry z reguły wysyłano prokuratorski plankton. Jeździli na nie najmłodsi i najmniej doświadczeni. Mieli się uczyć kierować czynnościami i nabywać zawodowej rutyny, dzięki której później nie wymiotowali i nie mdleli na miejscu zbrodni. W czasie dyżurów policja zabierała prokuratorskich żółtodziobów z domów, nawet w środku nocy. Kiedy wypadek zdarzał się podczas ich godzin urzędowania, między siódmą trzydzieści a piętnastą, wiadomo było, że przełożony wyśle któregoś z asesorów. Dziś trafiło na Kubę. ,,Jatka na siódemce - usłyszał. - Startuj, młody, bo nie ma czasu. Trzeba odblokować trasę do Warszawy, bo zaraz zrobi się korek po Elbląg". Jasne. Siódemka. Trasa do Warszawy. Droga śmierci. Szlak ludzi, którzy nieustannie się spieszyli i nie wiadomo dlaczego byli przekonani, że między dwoma pasami ruchu przedzielonymi białą linią istnieje jeszcze trzeci - niewidzialny, ale umożliwiający wyprzedzanie. Co roku liczba wyznawców tej teorii malała o kilkudziesięciu zabitych, jednak ich miejsce zajmowali nowi. [...]
książka
Wydawnictwo Wielka Litera |
Data wydania 2018 |
z serii Jakub Kania |
Oprawa miękka |
Liczba stron 488 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Promocje: | wysyłka 24h |
Kategoria: | książki na jesienne wieczory, książki o Holokauście, książki o obozach koncentracyjnych, Sensacja, thriller, Przygodowe |
Wydawnictwo: | Wielka Litera |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Rok publikacji: | 2018 |
Wymiary: | 145x205 |
Liczba stron: | 488 |
ISBN: | 978-83-8032-236-3 |
Wprowadzono: | 14.03.2018 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.