?Każdy ma prawo do własnej interpretacji książki. Po to się je pisze, aby każdy w głowie miał własny bal, a nie narzuconą przez kogoś drętwą imprezę?. Tak, tak i jeszcze tak! Ja również miałam przy tej lekturze swój świat, potwierdzam słowa autora i nie żałuje ani jednej spędzonej z tą historią chwili. Drogi autorze, czy będzie następny bal?
P o ś m i a ł a m s i ę b a r d z o!
Zdecydowanie w tej powieści był inny ?klimat? niż w Urzędniku. Sławomir Michorzewski nie tylko ozłocił naszego bohatera, ale przeniósł nas za granicę Polski, no i zrobiło się światowo.
Tak sobie myślę, że pierwsza lektura wywoływała we mnie salwy śmiechu, a ta płacz ze śmiechu. Na pewno Miliarder jest mniej zagmatwany, ale za to bardziej pieprzny. Dla dorosłego czytelnika, który nie rzuci książką w kąt za przekleństwa (choć nie ma ich dla mnie jakoś dużo) i nie obrazi się za to, że autor wytyka nasze narodowe przywary, powinna to być bardzo dobra rozrywka.
Każdy z nas chce żyć dostatnio i otaczać się ludźmi, którzy nas akceptują, nakręcają pozytywnie, wtedy to też czujemy się potrzebni. Tylko jeśli nazywasz się Maciej Kupczyk i liczysz każdy grosz, Facebook do niczego nie jest ci potrzebny, a najgorsze jest to, że jesteś największym fajtłapą na świecie, to nie poczujesz się taki.
Marzysz o akceptacji otoczenia, myślisz o dziewczynie, niestety słyszysz tylko śmiech, a twoja osoba jest wszędzie niemile widziana. Wiedz jedno, z tej niepozornej ułomności może narodzić się gniew i zemsta. Tak w przypływie chwilowej mądrości nasz bohater (czy jednak głupoty?) wpada na pomysł szybkiego wzbogacenia się. Nie szata zdobi człowieka? Choćbyśmy nie wiem jak, się zapierali, że nie zdobi, to Maćka właśnie zdobiła.
"Najpierw niespodziewany urlop, polowania na renifery, w które nie wierzę, a teraz luksusowe samochody. Czy ty się aby nie wpakowałeś w jakąś aferę Macieju?"
Maciej po niespełnionych marzeniach o byciu lekarzem przeniósł się ze wsi do Bydgoszczy. Świeżo upieczony magister ekonomii, zaczyna nudną pracę księgowego. Nielubiany, wyśmiewany i wyszydzany postanawia pewnego dnia diametralnie zmienić swoje życie. Knuje zacny plan, tyle że ta operacja specjalna okaże się śmiertelnie niebezpieczna. Nudne życie nabierze rozpędu.
Co tam się działo! Wśród nieoczekiwanych zdarzeń, gdzie wszystko jest ściśle tajne przez poufne, wybuchają pożary, grasują kilerzy, karetki mkną na sygnałach. Trzeba uważać, bo może nawet lać się ..zupa pomidorowa. Przez pomyłki giną ludzie. A wszystko to przez międzynarodową intrygę szpiegowską.
"Zamarł. Schował wytrych w prawej kieszeni i wyciągnął pistolet. Odczekał kilkanaście sekund, cały czas trzymając rękę na klamce uchylonych drzwi. W końcu bardzo ostrożnie, na czworakach, wszedł do salonu".
Nie wiedzieć czemu, ale mnie kolejny raz nasuwają się filmy, tym razem kilka w roli głównej z Rowanem Atkinsonem. Gdzie się Kupczyk nie pojawił, czego nie dotknął, na kogo nie spojrzał to pech i śmiech gwarantowany. Przyznam się wam, że trochę mi go było żal, ale gdyby nie był taki fajtłapowaty, nie byłoby komicznie. Pozostali bohaterowie, mimo że bardziej mądrzy i ogarnięci też nie unikali feralnych wpadek. Pomysłowy ten autor!
Jak skończy się historia pechowego Kupczyka, gorąco was zachęcam do jej poznania. Ja pokochałam czarny humor Sławka Michorzewskiego i będę wyczekiwać każdej kolejnej powieści.
Ps. Namawiam wam również do sięgnięcia po Urzędnika
Opinia bierze udział w konkursie