Miłość czyni dobrym to druga część z cyklu Wiara. Nadzieja. Miłość. Powiem więcej, podobnie, jak pierwsza część, ta również oparta jest na prawdziwych wydarzeniach. Bohater powieści Daniel Skalski miał swój pierwowzór wśród prawdziwych przestępców, jednak nie możemy być pewni, co do końca jest prawdziwe, a co zmyślone w tej powieści.
Główny bohater, Daniel Skalski, jest światowej sławy oszustem, specjalizującym się w fałszowaniu wszelakich transakcji finansowych i dokumentów z nimi związanych, jak np. czeków, weksli, papierów wartościowych. Wielokrotnie dorabia się dzięki oszukańczym transakcjom, a jeszcze częściej dzięki nim traci. Potrafi znakomicie manipulować ludźmi, marzy mu się życie w luksusie i dobrobycie, ale dzięki zdobytym nieuczciwie pieniądzom. Z nikim się nie liczy, jest mistrzem kamuflażu swoich niecnych technik i praktyk. Taka rynkowa karuzela, bessa goni hossę i na odwrót. Do swojej nieuczciwej gry wciąga młodą, śmiertelnie chorą dziewczynę, Nataszę. Kobieta się w nim zakochuje, nie widzi świata poza nim, dla niego jest w stanie zrobić wszystko. A on to z premedytacją wykorzystuje, stara się dzięki jej naiwności i łatwowierności zarobić ogromne pieniądze. Wyruszają więc na podbój świata ? W powieści pojawia się wielu bohaterów, jak dla mnie za wielu. Miałam trudności z ogarnięciem ich wszystkich i umiejscowieniu ich roli w całym procederze Daniela. A kogo poznajemy? Eryk Szaja - fałszywy finansista, okrutne i pazerne rodzeństwo Yanek i Gertrud, Igy Wolf - ślepy oszust. Aby dodać pikanterii całej fabule warto dodać, że w tle tli się sprawa przekrętu z parkiem Michaela Jacksona w Polsce i kasyno w Monte Carlo.
Mnie tytuł powieści bardzo zwiódł, ale i zawiódł. Niewiele ma on wspólnego z całą fabułą, nie zauważyłam, aby faktycznie miłość miała taki zbawienny wpływ na życie ludzi. Być może to celowa metafora, z którą się gdzieś rozminęłam po drodze.
W tej powieści akcja dzieje się szybko, częste zwroty wydarzeń, widowiskowe oszustwa i finansowe machlojki mogą się podobać i robić niezłe wrażenie na czytelniku. Jak dla mnie często się powtarzały schematy postępowania Daniela, dość łatwo można było przewidzieć jego kolejny krok. I w pewnym momencie powiało nudą i powtarzalnością. Zdecydowanie ta powieść mogła liczyć mniej stron i zapewne niewiele straciłaby na atrakcyjności. Brakowało w niej ostrej akcji kryminalnej, złego i brutalnego przestępcy.
Ale warto po nią sięgnąć. Na pewno po jej skończeniu pojawia się chwila refleksji. Kłębi się pytanie, czy znamy swoich bliskich, szczególnie tych, z którymi mieszkamy pod jednym dachem? Czy jesteśmy pewni, że nigdy nas nie oszukają i nie wystawią jako przynęty dla szemranych postaci? Czy jesteśmy pewni, że tylko my się dla nich liczymy i nasze dobro jest dla nich najważniejsze? Warto odpowiedzieć na te pytania. Czy jesteście zaskoczeni?
...
Opinia bierze udział w konkursie