,,Bogowie są niby nieśmiertelni, ale wszyscy umierają wraz z wygaśnięciem rasy swych czcicieli bądź też zmianą ich wierzeń."
,,Jeśli poszukującemu żony Babilończykowi nie pomagały koneksje, mógł on (...) wylicytować ją sobie na publicznej aukcji narzeczonych."
W owej pozycji autor skupił się na odnalezieniu pierwszych oznak miłości na ziemi. Udało mu się dotrzeć do kochanków z Ajn Sachri około 9000 p.n.e., gdzie ukazuje nam posąg przypominający złączenie kochanków. Mamy też siedzącą kobietę z Catalhoyuk oraz inne bóstwa miłości przypisane na lata 6000 p.n.e.. Następnie przechodzimy do małżeństwa Inany i Dumuziego, które opisane jest na czasy starożytnej Mezopotamii. W każdym z tych przedziałów czasowych poznaliśmy bardzo interesującą historię miłosną, oraz potrzebę bycia kochanym i kochającym. Nie muszę chyba pisać, że większość zdjęć posągów, obrazów czy też innych form, które autor nam ukazuje zostały zobrazowane jako akty miłosne. A czy wiecie co robiły kobiety ze starożytnych Chin, kiedy nie mogły się odpędzić od natrętów? W szerokich mankietach dworek chowały miniaturowe pekińczyki, które na ich głos potrafiły rozszarpać amanta:-)
,,Pigmalion wybrał rzeźbiarstwo i z kości słoniowej stworzył figurę kobiety tak doskonałej, że się w niej zakochał i nazwał ją Galateą. W świątyni Afrodyty wypowiedział pragnienie, by poznać kogoś równie pięknego. Gdy po powrocie do domu pocałował posąg w usta, zdumiony stwierdził, że są miękkie i ciepłe- to bogini spełniła jego prośbę i ożywiła rzeźbę."
Powiem wam, że czasami oddech mi zapierały te historie, które bywały piękne, a czasami tak nietaktowne, aż piekły mnie policzki. Zauważyłam, że teraz byle rozmowa o miłości zaczyna przechodzić w tabu, a kiedyś tego nie było. W rzeźbach widziałam współżycie ze zwierzętami, ukazywanie wszelkich rodzajów przyrodzeń męskich i aktów kobiet, które nie zawsze były takie niewinne. Niektóre rzeźby nawet przechowywano latami, gdyż uważano, że wstyd je pokazywać, tak niepojęte były dla ludzi. Oczywiście tutaj je zobaczycie:-) I nie było tam idealizmu, bo miłość można było kupić, albo posagiem, albo zwykłą władzą. Bywały też takie piękne i romantyczne, którym właśnie bogowie pomagali. Trudno powiedzieć czy wszyscy żyli naprawdę, czy jak jedna tu osoba zauważyła, sami ich sobie wymyślali. Nie mniej jednak to najciekawsza książka jaką do tej pory w życiu przeczytałam. I uwierzcie mi, że nasze wyzwolenie nawet nie sięga do pięt ludziom z czasów przed naszą erą:-) Ogromnie ją polecam, bo takich rzeczy nie powie wam żaden historyk:-)
Książka jest w sztywnej oprawie, dużo większym formacie niż zwyczajna, ale krótsza od zwykłego bloku szkolnego:-)
Opinia bierze udział w konkursie