Miłość, która jest początkiem

Na zwieńczenie trylogii "Vortex" czekałam z niecierpliwością, ale kiedy już trzymałam w dłoniach tom "Miłość, która jest początkiem", pomimo pędzącej i ogromnej ilości przeskoków czasowych, akcji starałam się czytać książkę powoli, bo bardzo bałam się tego, co może wydarzyć się na sam koniec.

Po burzliwym i gwałtownym zakończeniu poprzedniej części, ogromnie ciekawa byłam tego, jak potoczy się relacja Elaine- Bale i ku mojej uciesze, tutaj to właśnie było wysunięte na pierwszy plan. Miłość, z którą czytelnicy trzeciego tomu mają do czynienia jest silna, nieustraszona, wymagająca ogromnego poświęcenia, ale tym samym bardzo trudna, zwłaszcza dla pary nastolatków w tak młodym wieku i niesprzyjające okoliczności.

Chociaż Anna Benning stopniowo odkrywa wszystkie karty i ostatecznie wyjaśnia wiele zagadek z dalszej i bliższej przeszłości, chociaż tempo jest świetne a akcji nie brakuje, to tak jak w samym tytule - tutaj miłość zdecydowanie wysuwa się na pierwszy plan. Ostatni tom wyzwolił we mnie najwięcej trudnych emocji, dlatego tym razem o wiele silniej czułam się związana z tym, co przeżywa para głównych bohaterów i momentami naprawdę się bałam.

Jak pisałam wyżej, najbardziej obawiałam się zakończenia ( niczego na temat końcówki oczywiście nie zdradzę!), ale po przeczytaniu ostatniej strony odczułam ulgę i zadowolenie, że wszystko się wyjaśniło i potoczyło takim właśnie torem.

Od mojego pierwszego spotkania z "Vortexem" minęło sporo czasu, ale ciągle jestem tą serią tak samo zachwycona jak za pierwszym razem i bardzo chciałabym zobaczyć kiedyś całość na wielkim, kinowym ekranie. Uwielbiam młodzieżową fantastykę w takim wydaniu i jestem pewna, że "Votrex" trafi do zestawienia moich ulubionych serii YA razem z "Igrzyskami Śmierci" oraz serią "Niezgodna".

Świetny, emocjonujący finał rewelacyjnej serii, na który wszyscy miłośnicy"Votrexu" z pewnością czekali!

I co będzie dalej?
Teraz tylko czekam, na kolejną historię spod pióra Anny Benning!

Idealne zakończenie fascynującej trylogii! Jeśli pokochaliście dwa pierwsze tomy, trzeci także Was zachwyci - jest jeszcze lepszy i bardziej emocjonujący. Zabiera czytelników w niesamowitą, inną niż wszystkie przygodę ? pełną akcji, niebezpieczeństw oraz? miłości. ?Vortex? to zdecydowanie jedna z najlepszych serii ostatnich lat, która zostanie w moim sercu na zawsze!

Trzeci tom jest pełen akcji, a fabuła zmierza do punktu kulminacyjnego, zostawiając jednak dużo miejsca na niespodziewane i szokujące plot twisty. Były momenty, które czytałam z szerokim uśmiechem, ale były też takie, przy których wstrzymywałam oddech. Emocje, których ta seria dostarcza, są naprawdę niesamowite!

Jestem ogromnie zadowolona z tego, jak ta historia się zakończyła - bo chociaż w książkach z wątkiem podróży czasoprzestrzennych czasami łatwo jest się pogubić (czytelnikom i autorowi), tutaj wszystko potoczyło się logicznie - uff!

Okej, dopiero kiedy w poprzednim zdaniu zapisałam "ta historia się zakończyła" dotarło do mnie w pełni, że to już faktycznie koniec. Nie będzie więcej szalonych pomysłów Elaine, uroczych i zaczepnych tekstów Balea, docinek Luki i Holdena, scen z kochaną Susie czy najsłodszym na świecie Atlasem. Nie będzie kolejnych podróży Vortexami, niebezpiecznych akcji, zmutowanych czy planów na to, jak ocalić świat. Jasne, jest mi przykro, bo Vortex mógłby mieć dla mnie nawet i trzydzieści tomów i każdy kochałabym tak samo. Ale jednocześnie jestem przeszczęśliwa, że miałam okazję poznać historię, którą pokochałam tak bardzo. I że mogę jej patronować od początku do końca!

Mam nadzieję, że jeśli jeszcze nie znacie Vortexu, czym prędzej postanowicie po niego sięgnąć! To naprawdę wyjątkowa seria, dla której stracicie głowę!

Moja ocena?
11/10!
Inaczej się nie da!