Smaki miłości mogą być różne. Jednak zazwyczaj do przyrównania wybiera się produkty słodkie, idealnie oddające ten jedyny w swoim rodzaju stan. Halloumi nie brzmi kusząco, a tym bardziej nijak pasuje do do uczuć. Jaki udział może mieć ser w zakochaniu się? Duży! Lecz by się o tym dowiedzieć należy wybrać się w niezapomnianą podróż na cypryjską wyspę, która zaspokoi wszystkie wymagające, czytelnicze zmysły.
Życiem Freyi jest gotowanie i nikt, kto ją poznał, nie ma ku temu wątpliwości. Z wielkim oddaniem ulepsza swój kunszt kulinarny, który jest jej pasją ale i, trzeba to śmiało przyznać, ma ten wyjątkowy dar w genach. Choć z genami tak do końca nie wiadomo, bo nigdy nie poznała ojca, właściwie nie za wiele wie na jego temat, a mama.. cóż, ona żyje w swoim świecie, choć dla córki i tak starała się jak mogła być dobrym opiekunem. Gdy poznajemy Freyę ma chłopaka, który kompletnie nie jest nią zainteresowany (ani na poziomie fizycznym, a co dopiero psychicznym) i pracuje w restauracji wylewając tam siódme poty i wznosząc się na wyżyny kreatywności (choć nie zostaje zupełnie doceniona). Wydawać by się mogło, że Nottingham to cały jej świat, lecz gdy rezygnuje z pracy i chłopaka, niewiele ją łączy z tym miastem. Oprócz szalonej i pełnej energii przyjaciółki- Khady, mamy i niespełnionych aspiracji. Konkurs o Złotą Łyżkę ma dodać jej prestiżu w CV ale i przybliżyć do realizacji najważniejszego marzenia. Jednak czy to do czego dąży jest naprawdę tym, czego potrzebuje Freya?
"Miłość ma smak halloumi" to bezsprzecznie najsmaczniejsza książka tego lata. Znajdziemy w niej tak wiele miłości do dobrego jedzenia, że trudno to ubrać w słowa. Ale Autorka postarała się także, by ten główny nurt książki był nam jak najlepiej oddany i zamieszcza naprawdę dużo elementów kulinarnych, które sprawiają, że mamy ochotę sami wypróbować rady zamieszczone na kartach powieści. Oczywiście, nie zabraknie tu świetnie opisanego romansu typu slow-burn, którego nawet główna bohaterka się nie spodziewała. Rozwój jej relacji z uroczym cypryjczykiem jest naprawdę przekonujący, a podczas obserwacji tej miłości mamy wrażenie jakby życie bohaterki trafiło wreszcie na odpowiednie dla niej tory. Dawno nie spotkałam się z tak dobrym, ciepłym i ciekawym przedstawieniem początków związku dwojga ludzi. I wydawać by się mogło, że to całość fabuły tej wakacyjnej książki, lecz nic bardziej mylnego. Bowiem Autorka zadbała o to, by główne postaci, tj. Freya i bracia Bazigou, nie pozostali nieskomplikowanymi, papierowymi bohaterami, którzy łatwo odejdą w niepamięć. To ludzie z krwi i kości, o ciekawej historii, niosący na swoich barkach doświadczenia, które poniekąd ich stworzyły. W książce znajdziemy także poruszony ważny wątek zaburzeń psychicznych, odbierania ich przez społeczeństwo oraz wpływu, jakie mają one na bliskich chorej osoby. A całokształt powieści umiejscowiony jest w pięknych, niezapomnianych i szalenie działających na wyobraźnię cypryjskich klimatach. Muszę jeszcze wspomnieć o świetnie przedstawionej, bardzo realistycznej, rywalizacji między uczestnikami konkursu kulinarnego. Jest ona napisana tak ciekawie, że autentycznie się w nią angażujemy, otrzymujemy szereg skrajnych, a jednocześnie intrygujących postaci i ten element naprawdę jest genialnie poprowadzony. Czego chcieć więcej od lektury? Gorąco zachęcam do jej przeczytania, jest naprawdę wyjątkowa pod wieloma względami.
Opinia bierze udział w konkursie