Czasami miewam chęci przeczytać coś całkiem z innej beczki niż na co dzień. Dlatego, gdy dostałam propozycję przeczytania i zrecenzowania "Miłości na wariackich papierach" nie zastanawiałam się długo. Sama notatka z tyłu książki spowodowała, że ślinka mi napłynęła do ust, a chęć zaliczenia tytułu była ogromna. Zapowiadała się lekka i zabawna historia, więc to coś zupełnie innego niż to z czym zmagam się na co dzień. Szczególnie że aktualnie potrzebowałam czegoś na poprawę humoru i oderwanie się od swojej własnej codzienności.
Czy ktokolwiek z Was zastanawiał się nad tym, co by było gdyby przez przypadek trafił do szpitala psychiatrycznego? Jeśli na to pytanie odpowiedzieliście "nie" to podobnie jak ja.
Jednak bohaterka powyższej książki, choć też nigdy o tym nie myślała, to jednak właśnie coś takiego jej się przytrafiło. Mało tego, okazało się, że jest naprawdę poważnie chora na umyśle (tylko czy na pewno?!).
Zosia od zawsze była roztrzepaną i zwariowaną dziewczyną. Wydawałoby się, że nie było to powodem do większego niepokoju. Niestety pewnego dnia za sprawą swojego chronicznego pecha zostaje "obezwładniona" przez ratowników medycznych i wywieziona do szpitala psychiatrycznego, gdzie ląduje na oddziale z poważnymi zaburzeniami psychotycznymi. Według niej osobą odpowiedzialną za tą sytuację jest jej najlepsza przyjaciółka. Tylko dwie osoby wierzą w to, że Zofia jest zdrowa, a ta cała sytuacja to jedna wielka pomyłka. Pierwszą z nich jest jej kolega z pracy, w którym przy okazji kobieta się podkochuje, a drugim pacjent Fryderyk, który twierdzi, że też jest zdrowy, a na ratunek przybędzie mu... FBI!
Zofia zmęczona tym wszystkim faktycznie nadwyręża swoją równowagę psychiczną, a niechciana i krępująca sława, jaką przyniósł jej pobyt w "wariatkowie" nie pomagają w tym by chroniczny pech i fatalne zbiegi okoliczności dały jej spokój.
Czy Zosi uda się pokonać karmicznego pecha? Czy uda się odkręcić całą sytuację z pobytem na oddziale psychiatrycznym? Czy kobieta ma szansę na szczęśliwy związek z mężczyzną, w którym podkochuje się już od jakiegoś czasu?
Powiem Wam szczerze, że wielu rzeczy spodziewałam się po tej pozycji, ale chyba nie tego, co faktycznie dostałam! Dawno nie bawiłam się tak dobrze podczas czytania książki! Mało tego momentami było mi naprawdę szkoda głównej bohaterki, bo odnosiłam wrażenie, że wszystko, co złe i pechowe przytrafia się właśnie jej! Tyle, że z doświadczenia wiem, że są osoby, które ściągają na siebie tyle pecha, ile tylko się da. Polecam książkę każdemu, kto chce zapoznać się z historią inną niż to, co najczęściej dostajemy na rynku. Osobiście jeszcze nie natknęłam się na podobną tematykę i ogromnie się cieszę, że dostałam ją od własnej rodaczki!
Opinia bierze udział w konkursie