Utrzymanie związku na odległość nie należy do łatwych, niezależnie od siły uczucia łączącego dwoje ludzi. Brak możliwości częstego widywania się, obracanie się w różnych kręgach i prowadzenie osobnego życia bez możliwości powrotu do wspólnego domu to szalenie trudne wyzwanie. Ale może czasem warto zaryzykować zamiast przypłacić koniec relacji złamanym sercem?
Harlow po studiach wróciła do rodzinnego miasta z roztrzaskaną duszą. Jednak, choć jej życie prywatne legło w gruzach, to chociaż kariera zawodowa ułożyła się tak, jak sobie wymarzyła ? jest szanowanym i niezwykle zdolnym weterynarzem i uwielbia swoją pracę, choć często ponad siły. Na miejscu ma też wsparcie w bliższej i dalszej rodzinie i wydaje się, że pogodziła się z wydarzeniami sprzed lat. A potem otrzymuje zaproszenie na ślub, niewinny kawałek papieru, który zmieni wszystko.
Travis także spełnia się jako weterynarz, choć w zupełnie innej części kraju. Wydaje się, że pozbierał się po rozstaniu z Harlow, w końcu planuje ślub. Z pomocą szalonych sióstr i mamy wiedzie dobre życie, a ma być jeszcze lepsze, gdy zostanie mężem. Lecz gdy przychodzi dzień ślubu nic nie idzie tak, jak powinno.
?Mine to have? to niezwykle słodka, lekka i pełna romantyzmu powieść z motywem drugiej szansy. Choć nie znalazłam tu wzniosłych treści to spędziłam z nią miły czas, a jeśli potraktujecie książkę jako formę relaksu po trudach dnia, to w pełni Was usatysfakcjonuje. Autorka postawiła na krótkie przybliżenie relacji głównych bohaterów i ich ogromnej miłości, którą naprawdę odczuwa się podczas lektury, by potem przenieść czytelnika cztery lata później, gdy ponownie się spotykają. Spodobały mi się wszelkie wpadki ślubne, i to, jak przeznaczenie starało się namieszać w planowanym małżeństwie, które nie powinno mieć miejsca, bo dodało to nieco humoru do tej historii. Postaci są ciekawie skrojone, pochodzą z kochających się i całkiem majętnych rodzin, więc tak naprawdę jedną z niewielu ich trosk są złamane serca. I właśnie to sprawia, że całokształt fabuły jest zwyczajnie cukierkowy i nie ma większego sensu doszukiwać się w nim realizmu. Choć osobiście liczyłam na więcej, bo nawet w teoretycznie lekkich, romantycznych książkach, zawsze szukam głębszej refleksji, to jako umilacz czasu ta pozycja sprawdziła się dobrze. Jeśli potrzebujecie typowej historii o miłości, w której wszyscy żyją długo i szczęśliwie, a tok wydarzeń układa się tak, jak powinien, to z uwagi na spójność fabuły i przyjemną narrację Autorki możecie śmiało sięgnąć po tę książkę.
Opinia bierze udział w konkursie