Nie można zaprzeczyć, że zaufanie jest czymś kluczowym w codziennym funkcjonowaniu. Choć może nie do końca zdajemy sobie sprawę z tego jak wielokrotnie w ciągu dnia powierzamy komuś nasze bezpieczeństwo. Nawet jazda komunikacją miejską jest pewnego rodzaju wiarą w otaczające nas społeczeństwo - w to, że kierowca dowiezie nas bezpiecznie do celu, a także, że społeczeństwo nie skrzywdzi nas podczas tej podróży. Nasze oczekiwania względem innych są niesamowicie kruche, a raz zniszczone mogą nigdy nie zostać odbudowane względem tej samej osoby. Choć przypadki bywają różne, podobnie jak różni bywają ludzie.
Skoro tak wydawałoby się błahe czynności wymagają od nas choćby minimalnego stopnia zaufania, to czy możemy zbudować głębokie, trwałe i wartościowe relacje bez czegoś takiego?
To już kolejna pozycja z kategorii poradników, która pojawia się na naszej stronie, a dokładnie - czwarta. Do podobnych książek podchodzę z ciekawością, ale też nie liczę na coś przełomowego. Większość informacji, które chciałabym wydobyć, mogłyby zmieścić się w kilku zdaniach.
Tutaj jednak postanowiłam podejść do treści w odwrotny sposób. Nie mając problemów z zawieraniem, ani utrzymywaniem znajomości spojrzałam na rady podane przez autorów i zaczęłam zastanawiać się jak wiele z nich wykorzystuję w codziennym życiu, a które z nich warto do niego wprowadzić, albo przynajmniej ulepszyć. Bardziej więc postanowiłam skupić się na tym, czy faktycznie osobiste podejście bazuje na opisanych przez autorów radach, czy może droga do zwycięstwa nie jest jedynym przepisem na towarzyski sukces.
Robin Dreeke i Cameron Stauth zabierają nas po raz kolejny do świata agentów FBI, gdzie zaufanie jest kluczowe, a relacje z ludźmi mają ogromny wpływ na wydobycie informacji, a co za tym idzie - za powodzenie misji.
Aby zdobyć zaufanie potrzebny jest plan działania. Do każdego człowieka trzeba podejść w indywidualny sposób, rozpracować jego osobowość, jego cele i sprawić, żebyśmy mieli wspólny interes. Wszystko powinno również odbyć się naturalnie. Przecież nie możesz działać sztywno według planu działania. Powinieneś być elastyczny, być sobą, a przede wszystkim wzbudzać zaufanie. Skomplikowane? Mogłoby się tak wydawać, jednak z każdą kolejną stroną, zrozumienie wszystkiego jest coraz łatwiejsze.
Autorzy przytaczają wiele historii ze swojego życia, kiedy ponieśli porażkę i dlaczego tak się stało.
To na pewno miało ważny cel, żebyśmy mogli poobserwować pięć reguł w takiej trochę teoretycznej praktyce, a jednak niektóre ze wspomnień były tak długie, że miałam ochotę powiedzieć No, do rzeczy. Ile można?
Mamy też podziały na temat nas i odbiorców naszych komunikatów, jednak mam wrażenie, że może to za bardzo skomplikować sposób porozumiewania się i jednocześnie zbyt upraszczać każdego z nas.
Jeśli człowiek zakotwiczy się w myśli, że jest jakimś konkretnym przypadkiem, w większości przypadków nie będzie nawet próbował otworzyć się na nowe możliwości. Poza tym działanie według konkretnego klucza może sprawiać, że konwersacja i budowanie zaufania nie będą budowane naturalnie.
Polecać pozycję mogłabym dla osób, które w jakiś sposób odnajdują się już w społeczeństwie i rozumieją mechanizmy według których działa człowiek. Nie jest to raczej książka dla ludzi, którzy mają problemy z budowaniem relacji w ogóle Mogłabym nawet pokusić się o stwierdzenie, że jest to książka dla manipulatorów, którzy dokładnie wiedzą jak podejść do człowieka, żeby w pewnym momencie zrobili to, na czym nam zależy.
Opinia bierze udział w konkursie