Jeszcze nigdy żadna książka nie podobała mi się tak bardzo, że chciałam zacząć czytać od nowa, mimo że nawet nie doszłam do końca.
Jeszcze nigdy nie byłam tak rozdarta między chęcią dalszego czytania, a pragnieniem, by moja przygoda z lekturą trwała w nieskończoność.
Stąd też jeszcze nigdy nie czytałam tak długo książki, która tak bardzo mi się podobała.
Niepozorna, a jednak tak piękna.
Mała, a jednak tak okazała.
Cieniutka, a jednak tak wartościowa.
Prosta, a jednak tak dosadna.
Niesamowicie inspirująca. Niesamowicie ważna. Książka, której potrzebowałam. Książka, która porusza tak błahe, a jednocześnie tak istotne kwestie. Napisana cudownym językiem, który nas otula. Który koi nasze serca. Biorąc ją do ręki, nie przypuszczałam, że tak bardzo na mnie wpłynie. Że tyle zmieni w moim myśleniu. Że rozwieje tak dużo wątpliwości.
Nie wiedziałam, że potrzebuje odpowiedzi na tak wiele pytań, dopóki nie poznałam tej książki. Naprawdę.
Ks. Michał Lubowicki porusza tu kwestię modlitwy. Pisze o różnorakich sposobach modlitwy, o postawach, jakie przyjmujemy modląc się, o kłopotach przy modlitwie, które z pewnością nękają niejednego z nas, ale także o Liturgii oraz Eucharystii. Ksiądz nas nie poucza. On otwiera nam oczy na sprawy, które wydają się tak oczywiste.
I wiecie, naprawdę mogę powiedzieć, że otworzyła mi oczy. Dzięki niej zrozumiałam, że najważniejsze w modlitwie jest to, że po prostu jest. Że ją podejmujemy. Że chcemy porozmawiać z Panem Bogiem. Że potrzebujemy Jego bliskości. Dla Niego właśnie to jest najcenniejsze. Że chcemy. Że pragniemy Go w swoim życiu.
To było coś, czego potrzebowałam. I jestem pewna, że wielu z Was także jej potrzebuje, choć nawet o tym nie wie. Mam nadzieję, że prędzej czy później na nią traficie. Z całego serca życzę sobie, by Wam też dostarczyła tak wiele dobrego, co mi.
Uwielbiam! I będę to powtarzać do znudzenia...
Opinia bierze udział w konkursie