Długo zastanawiałam się, co napisać o najnowszej powieści Tomasza Sablika, mojej pierwszej z jego dość sporego już dorobku. Zastanawiałam się, bo chociaż na pierwszy rzut oka powieść wydaje się zwyczajna, wcale taka nie jest. Nie jest też lekka ani przyjemna, chociaż czyta się ją płynnie i naprawdę dobrze. To, z jak wielką liczbą kłębiących się myśli zostawia czytelnika i z jak dużym niepokojem, który nie chce opuścić jego serca, jest wprost oszałamiające. Miałam też problem z poprawnym skategoryzowaniem książki jako gatunku, bo tego się po prostu nie da zrobić. Nie dziwi mnie, że widnieje jako horror, bo coś z niego ma, chociaż nie tak, jak się spodziewałam, poznając wcześniej inne pozycje z tego gatunku. Ale ma też coś z literatury pięknej, a nawet obyczajowej i metafizycznej może też. I może coś jeszcze bym znalazła, jednak przejdę już do książki.
Co mogę o niej powiedzieć? To proza niezwykła. Bogata w treść, wielowarstwowa, hipnotyzująca. Pełna pytań i takich na nie odpowiedzi, które zmuszają do główkowania. Nostalgiczna dla każdego, kto pamięta lata dziewięćdziesiąte i przełom millenium. Będzie dla niego jak powrót do przeszłości, który pozwoli nie tylko powspominać, ale też zastanowić się nad tym, co się zmieniło. I nie chodzi o rozwój technologiczny czy równie oczywiste sprawy, a o pojmowanie świata jako takie. O panujące przekonania, zasady lub ich brak, wyobrażenia, normy społeczne i inne. Dla młodszych wiekiem czasy, w których przyszło żyć młodemu Edwardowi, będą pewną ciekawostką, czymś, co w obecnych czasach nie jest łatwo objąć rozumem, czymś na kształt magii, co ma zresztą również walor edukacyjny.
Nie wspomniałam jeszcze, że w książce mamy do czynienia z pamiętnikiem, który w chwilach wolnych od syzyfowej pracy (Edward kopie w piwnicy) spisuje młody mężczyzna, który wraca do rodzinnego domu w Bielsku-Białej. Nie wspomniałam też, a wspomina o tym w przedmowie sam autor, że pamiętnik ów miał być znaleziony w starym domu, co sugeruje, że nie jest to fikcja, a prawda. Nie nabrałam się na to, jednak wyczuwam, że więcej niż ziarenko prawdy w tej historii jest. Ile jest autora w Edwardzie, a ile Edwarda w autorze, tego się pewnie nie dowiem. Czuć jednak w tej snutej niespiesznie opowieści inspirację, jeśli nie bezpośrednio życiem autora, to na pewno otaczającą go rzeczywistością.
Pamiętnik Edwarda dzieli jego czas na chwile, które były kiedyś i te, które są obecnie. Jego historia rozpoczyna się jedenaście lat wcześniej, kiedy jako nieśmiały, jąkający się chłopiec wraz z rodzicami przeprowadza się do domu swoich dziadków. To właśnie ten dom, z jego tajemnicami i historią kształtuje życie Edwarda. Dom staje się niemalże jednym z bohaterów powieści, pełnym własnej duszy i ukrytych sekretów. Jak wiadomo każdy dom ma duszę, jednak ten ma ją bardziej i to on i związane z nim tajemnice są źródłem pojawiającego się i rosnącego z czasem niepokoju. I grozy, której od horroru się przecież oczekuje.
Charakterystyczny dla pamiętnika styl narracji podkreśla autentyczność przeżyć Edwarda. Podkreśla ją rzecz jasna również pierwszoosobowe przedstawienie wydarzeń, w czasie przeszłym w odniesieniu do kiedyś i w teraźniejszym obecnie. Duży nacisk położony jest w powieści na minione wydarzenia. Edward opisuje swoje dzieciństwo, pierwsze przyjaźnie, miłości, szczęśliwe chwile, ale również trudne momenty, takie jak przemoc w szkole czy problemy rodzinne. O bohaterach można napisać, że są dobrze wykreowani, przede wszystkim główny bohater. Ale, ponieważ narracja jest pierwszoosobowa i zostajemy zaproszeni do głowy Edwarda i w związku z tym grzebiemy sobie w niej do woli, dokładna kreacja głównego bohatera jest oczywista. Można więc powiedzieć, że poznajemy go wzdłuż i wszerz. Edward przechodzi znaczącą przemianę, którą obserwujemy poprzez jego wspomnienia i teraźniejsze zapiski, Edward też powoli popada w obłęd. Z innymi bohaterami aż tak dobrze nie ma, ale nie można narzekać na ich charakterystykę. Szczególnie ciekawą postacią jest dziadek chłopca i jego dziwne, tajemnicze i niepokojące zachowanie.
Klasycznego horroru jest może w tej książce niezbyt dużo, ot kilka faktycznie mocnych i przerażających scen, jednak szokujące zakończenie skutecznie wynagradza ten niedostatek. Do tej pory trwam w niedowierzaniu i nadal mam ciarki, a czytałam tę książkę już jakiś czas temu. Mimo, że powieść nie jest typowym horrorem, jej niepokojąca atmosfera i emocje dotykające serca sprawiają, że jest to lektura, która na długo zostaje w pamięci. Sprawdźcie, polecam!
Opinia bierze udział w konkursie