- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.nie ma. Tyle rozumiał. Nie rozumiał natomiast tego, że nigdy jej już nie będzie. Wyobrażał sobie za to, że odeszła w taki sposób jak jego ojciec - który nie umarł (w każdym razie tak Danny przypuszczał, choć pewności nie miał, zresztą w ogóle go to nie obchodziło), ale go nie było. Pod pewnymi względami był to okrutniejszy koncept śmierci niż sama śmierć, bo wyposażony w funkcję, którą śmierć nie dysponowała: dawał mu nadzieję - choćby nie wiadomo jak nikłą - że może pewnego dnia wyjdzie za róg albo przez drzwi, a tam będzie stała jego żona. Czasami był pewien, że czuje zapach jej perfum w pokoju, do którego wszedł, albo słyszy jej głos na ruchliwej ulicy, albo czuje jej dłoń na swoim policzku, gdy błąka się po samotnych obrzeżach snu. Innym razem wydawała mu się tak blisko, że wystarczyłoby się do niej odwrócić, ale ona znikała, zanim obejrzał się przez ramię, tłum wchłonął jej ciało, wiatr porwał jej głos. Zupełnie jakby żyła w świecie równoległym, niczym dwoje obcych mieszkających w tym samym wieżowcu - słyszą ruchy tego drugiego, ale nigdy się nie spotykają. I właśnie dlatego tak niechętnie chodził na cmentarz. Nic tak nie niszczyło tej iluzji jak widok nazwiska żony wyciętego w zimnej i martwej granitowej płycie. - No, to jesteśmy - powiedział, zatrzymując się obok czarnego nagrobka ze złotymi literami. Kucnął i położył dłoń na płycie. Will stał nad nim. Grób był skromny, w niczym nie przypominał wymyślnych posągów i pomników, które stały w żałobnym milczeniu dokoła. Prostokątną kwaterę tworzyła otoczona granitową obwódką warstwa lśniących kawałków zielonego szkła, które odbijały światło, gdy wychodziło słońce, i migotały niczym powierzchnia jeziora. Dziś jednak wyglądały równie buro jak bukiet stojący tu od ich ostatniej wizyty - brązowe łodyżki zwisały smętnie z dziurkowanej pokrywki niewielkiego metalowego wazonu stojącego u podnóża płyty. - Zawsze lubiła tulipany, prawda? - spytał, wyjmując z wazonu stare kwiaty, a wkładając w ich miejsce świeże. Ułożył je starannie i wytarł z nagrobka plamkę nieistniejącego brudu. - Myślisz, że kolor by się jej spodobał? - podjął, odwracając się do syna. - Żółtych już nie był Chłopiec wpatrywał się w grób z napiętą szczęką. - Chcesz coś powiedzieć mamie? - spytał Danny. - Z okazji jej urodzin? Will pokręcił głową, nie odrywając wzroku od nazwiska na płycie. - No dobra - powiedział ojciec, kładąc mu dłoń na ramieniu. - Możesz się przejść. Syn wykręcił się spod jego dłoni i oddalił się ścieżką. - Will! - krzyknął za nim ojciec i zaraz potulnie przeprosił stojącą przy pobliskim grobie starszą panią, która zgromiła go wzrokiem. Patrzył, jak jego syn siada na ławce w dalszej części cmentarza. - Z każdym dniem jest coraz bardziej podobny do ciebie, Liz - powiedział. - Już naprawdę nie wiem, co mam z nim robić. Próbowałem wszystkiego, ale on po prostu nie mówi i koniec. Na ogół w ogóle na mnie nie patrzy. Nie wiem, czy mnie kocha czy nienawidzi, czy co. Ciągle mam nadzieję, że z tego wyrośnie, jakby to była jakaś faza, nie wiem czego, ale im dłużej to trwa, tym bardziej jestem przekonany, że to się nigdy nie skończy, cokolwiek to w ogóle jest. - Z westchnieniem pokręcił głową. - Czasami mam wrażenie, że tamtego dnia straciłem was oboje. Nad jego głową zaszeleściły na gałęziach liście, gdy drzewa cicho skrzypnęły pod naporem wiatru. - Przepraszam, Liz. - Danny zamrugał kilkakrotnie powiekami i wypuścił powietrze, jakby właśnie się wynurzył z lodowatej wody. - Taka to ze mnie dusza towarzystwa. Nic nam nie jest. Wszystko w porządku. No, nie w porządku, ale wiesz, no, staramy się. Will dobrze sobie radzi w szkole, w pracy jak w pracy, nasz gospodarz to dalej palant, a pani Amadi spod trzydziestkiszóstki nadal myśli, że masz na imię Susan. Uważa też, że Will nie mówi, bo zły duch odebrał mu głos, więc usilnie wciska mi telefon do jakiegoś miłego pana Alana, który bodajże odprawia egzorcyzmy po przystępnej cenie. No więc tak to wygląda. Zaśmiał się, albo próbował się zaśmiać, ale wydał z siebie tylko pusty dźwięk - - podjął, podnosząc wzrok na zachmurzone niebo. - Stoję tu, gadam do kamienia i wiem, że mnie nie słyszysz, bo cię tu nie ma. Nie możesz tu być, bo słońce nie świeci, co oznacza, że dosłownie gadam do kamienia, a ty gdzieś tam świętujesz swoje urodziny beze mnie. Więc zostawię cię tak, moja piękna. Gdziekolwiek jesteś i cokolwiek robisz, mam nadzieję, że się uśmiechasz, i mam nadzieję, że tańczysz. Tylko mnie nie obudź, kiedy będziesz wchodzić do domu, dobra? Dotknął palcami ust, a potem dotknął nimi płyty nagrobnej. - Kocham cię, Liz. Wszystkiego najlepszego. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Literatura piękna, Powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Marginesy |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Rok publikacji: | 2021 |
Wymiary: | 135x210 |
Liczba stron: | 320 |
ISBN: | 9788366671133 |
Wprowadzono: | 01.02.2021 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.