- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.trzymałości jachtu, wystarczy powiedzieć, że wzdłużniki - wzdłużne wzmocnienia - mają wymiary 152 na 152 milimetry, a całe poszycie ma grubość 32 milimetrów. Po zwodowaniu jacht zanurzył się 50 milimetrów poniżej konstrukcyjnej linii wodnej. Maszty wykonano z pełnej kaszmirskiej sosny, okucia i zamocowania z cynkowanej stali, a kil - odlany w dwóch częściach - był blokiem żeliwa o masie 2,25 tony, przytwierdzonym 14 bolcami o grubości 50 milimetrów. Na miejscu zrobiono dwa zbiorniki na wodę o pojemności 220 i 170 litrów, lecz silnik, żagle, stalowe i nylonowe liny na takielunek, instalacja sanitarna, windy i inne wyposażenie stwarzały pewien problem. Jednakże dzięki poparciu Kennetha Campbella, prezesa naszego armatora, Peter, który wrócił na urlop do kraju, mógł odpracować powrotną drogę do Bombaju i przywieźć te rzeczy ze sobą. Wybraliśmy 38-konny silnik wysokoprężny, ponieważ uważaliśmy, że jeżeli na jachcie turystycznym ma być silnik, to powinien być tak silny, jaki jacht potrafi bezpiecznie unieść. Mieliśmy dwa kliwry, fok, grot i bezan uszyte przez firmę Jeckells z Wroxham. Później jednak, gdy przyłączył się do nas Mike Ledingham, również trzeci oficer z naszej linii, okazało się, że możemy sobie pozwolić na spinaker. Zamówiliśmy go w firmie Cranfields w Burnham-on-Crouch i przysłano go samolotem do Bombaju dziesięć dni po wysłaniu przeze mnie zamówienia! Na nieszczęście budowa jachtu szła powoli i wodowanie nie nastąpiło do września 1964 roku, kiedy to chcieliśmy wyruszyć. W tym czasie rozpadło się moje małżeństwo i w końcu września żona wróciła samolotem do Anglii. 19 grudnia ,,Suhaili" - nazwa południowo-wschodniego wiatru, używana przez arabskich żeglarzy w Zatoce Perskiej - został zwodowany przez panią Munirę Yusuf, żonę konsula Kuwejtu. Według miejscowego zwyczaju rozbiła ona orzech kokosowy o dziób, podczas gdy ludzie, którzy budowali jacht, zawodzili tradycyjne błogosławieństwa ze świętych ksiąg. Różne opóźnienia ciągnące się do lutego 1965 roku doprowadziły do tego, że przegapiliśmy północno-wschodni monsun, a następnie wynikły inne problemy. Wszystkim nam brakowało pieniędzy. Peterowi, a szczególnie Mikeowi zabrakło czasu, aby pożeglować z powrotem do Anglii. Peter poleciał do Australii, gdzie ożenił się i osiadł na stale, a Mike ostatecznie dotarł do Nowej Zelandii. Korzystając z czasowej pożyczki od rodziny, odkupiłem wkłady Petera i Mikea w ,,Suhaili", wyciągnąłem jacht na ląd i wróciłem do Anglii, aby zdać egzamin na dyplom kapitański i odsłużyć swój pierwszy pięciomiesięczny okres służby jako oficer rezerwy marynarki wojennej. Miałem niewykończony i w połowie tylko opłacony jacht, znajdujący się 10 000 mil od miejsca, gdzie chciałem go widzieć. Brakowało też załogi, aby go przeprowadzić. Udało mi się zebrać pieniądze na opłacenie budowniczego i przy okazji przekonałem mojego brata Chrisa i Heinza, radiooficera z firmy Marconi, z którym pływałem na statku ,,Santhia" w Zatoce Perskiej, aby mi towarzyszyli jako załoga. Spotkaliśmy się w Bombaju w listopadzie i po wyposażeniu jachtu w basenie Mazagon wypłynęliśmy 18 grudnia na Morze Arabskie do Muscat. Dotarliśmy do Durbanu w kwietniu 1966 roku, po drodze zatrzymując się w Salali, Mombasie, Zanzibarze, Dar es Salaam, Mtwarze, Beirze i Lourenço Marques. Ponieważ mieliśmy za mało pieniędzy, aby kupić żywność na następny odcinek podroży do Kapsztadu, wszyscy wzięliśmy się do pracy: Chris w biurze ubezpieczeniowym, Heinz na morzu jako radiooficer, a ja jako kapitan statku żeglugi przybrzeżnej. W październiku byliśmy gotowi, aby wypłynąć, lecz wskutek wypadku złamał się maszt i dopiero pod koniec listopada postawiono nowy pusty maszt z sosny. Wyruszyliśmy wtedy do Kapsztadu, zatrzymując się po drodze w East London. Z Kapsztadu wypłynęliśmy 24 grudnia i żeglując bez zatrzymywania się, zacumowaliśmy w Gravesend 74 dni później. ,,Suhaili" okazał się jachtem zdolnym do żeglugi morskiej, przy kursie na wiatr mogącym być samosterownym przez długi czas dzięki niezwykłemu zrównoważeniu. Zbyt wielki procent ciężaru mieścił się w masztach, co powodowało, że czasami jacht alarmująco się przechylał. Był jednak mocny, bezpieczny, a przy średniej prędkości 112 mil na dobę - dużo szybszy, niż się spodziewaliśmy. Po zakończeniu podróży Benfleet Yacht Club, do którego należę, załatwił dla ,,Suhaili" miejsce postoju, podczas gdy ja zgłosiłem się u swojego armatora. Ponieważ statek ,,Kenya" miał wrócić do Zjednoczonego Królestwa dopiero za miesiąc, wysłano mnie na urlop. Czasami zastanawiam się, co by się zdarzyło, gdyby armator natychmiast dał mi przydział. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki PRZYPISY [1] Fragment zapisu z dziennika pod datą 9 lipca 1968 (dzień 25).
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Literatura faktu, publicystyka |
Wydawnictwo: | Nautica |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 145x205 |
Liczba stron: | 320 |
ISBN: | 9788395868290 |
Wprowadzono: | 22.06.2021 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.