Romans w pracy nigdy nie jest dobrym pomysłem. Może skończyć się szybciej aniżeli zaczął, pozostawiając po sobie niezręczną atmosferę i finalnie powodując konieczność zmiany miejsca zatrudnienia. Romans z szefem jest fatalnym pomysłem. Pomijając niepochlebne spojrzenia współpracowników i ich nieprzychylne opinie, wieść o nim może zniszczyć nawet najlepiej rozwijającą się karierę zawodową. Lecz co począć gdy uczucia są tak obezwładniające, że trudno im się oprzeć, a obiekt westchnień zdaje się je podzielać? Walka między sercem a rozumem zawsze jest tą najgorszą do stoczenia.
Grace to ukochana córeczka tatusia. Wychowana w miłości, otoczona nią z każdej strony, posiada ogromną rodzinę, choć nie ze wszystkimi łączą ją więzy krwi. Niesamowicie ambitna, żądna wiedzy, ze sprecyzowanym planem na przyszłość. Nie ma predyspozycji by iść w ślady ojca odnośnie kariery zawodowej, bowiem jej pasją od zawsze było prawo. I choć swoją przyszłość wiąże z rodzinnym "BAM" to nabyć doświadczenia i umiejętności chce pod okiem innych, równie uzdolnionych osób. I tak trafia pod skrzydła Jaxsona, nie wiedząc jeszcze, że ten wywróci jej poukładane życie do góry nogami.
Jaxson to wzięty prawnik, który sieje postrach na salach sądowych. Również poza nimi jest trudny do zniesienia- arogancki, humorzasty, mrukliwy, ogromnie cyniczny i całkowicie pozbawiony uczuć, a przynajmniej takie sprawia wrażenie, Choć jego kompetencje i zdolność do nauczania innych są niepodważalne, tak trudno wyobrazić sobie wchodzenie z nim w jakiekolwiek relacje poza pracą. Jaxson to typowy samotnik, choć często pokazuje się z innymi kobietami, to żadna nie zagrzewa miejsca u jego boku na dłużej. Zdaje się nie potrzebować innych wokół siebie, zadowolony z kariery, która nadal się przed nim rozwija, osiągnięć, które już za nim i spokoju, jaki zapewnia mu jego własne towarzystwo. Ten mężczyzna jest przekonany, że ma wszystko, co kiedykolwiek stanowiło dla niego marzenie. A miłość? Ona jest chwilowa i nie warta jakiegokolwiek większego zaangażowania.
"Moja Grace" to pierwszy tom serii Dziedzictwo, opowiadający o doskonale znanych fanom twórczości Melanie Moreland postaciach. Jeśli czytaliście "Przeklęty kontrakt" i zauroczyła Was postać Richarda, to ta pozycja to absolutny must-read, bowiem Richard, pomimo upływu lat, nie stracił na swojej charyzmie i porywczości. A pojawiają się tu także "wujkowie" Grace, znani z cyklu "Prywatne Imperium". I znając wszystkie te książki śmiało mogę stwierdzić, że to najlepsze co przyszło mi czytać autorstwa Moreland. Może i romans biurowy z szefem to temat już pospolity, wręcz nieustannie powtarzany, jednak w tym wypadku nie mam nic przeciwko. Ta historia wciąga od pierwszej chwili, dzięki postaciom pobocznym wprowadza nutę nostalgii, a dzięki głównym bohaterom zapewnia całą gamę emocji- od wzruszenia, przez wyzierające iskry namiętności, aż po zawrotną złość. Do tego jeszcze różnica wieku, która dla mnie jest wisienką na torcie całej powieści i moim ulubionym wątkiem w romansach. Co najważniejsze, Autorka nie zapomniała, aby oprócz żarliwego pożądania i zakazanego uczucia, stworzyć postaci inteligentne, z charakterem i mocną przeszłością, która w pewien sposób stworzyła ich takimi, jakich ich poznajemy. A w ich uczuciach, wątpliwościach i obawach możemy odnaleźć zwyczajne, ludzkie postawy, co nadaje im realizmu i pozwala się z nimi utożsamiać. To książka nie tylko o miłości, która nie powinna była się zdarzyć, to także opowieść o niezwykłej sile rodziny, o mocno zakorzenionych demonach, które nie pozwalają ruszyć dalej i nieocenionej mocy dobrych uczuć, które mogą zdziałać cuda. Może i jest to przewidywalna historia, jednak ja spędziłam z nią doskonały czas i jak najbardziej ją polecam.
Opinia bierze udział w konkursie