Kultowa powieść jednego z najwybitniejszych przedstawicieli literatury brazylijskiej. Dzięki Sto Stron, po wielu latach, ponownie dostępna w Polsce, w nowym tłumaczeniu Wojciecha Charchalisa. Książka, która rozdziera serce i zapada w pamięć. Powiedziałabym, że raczej dla nastolatków 14+, i dorosłych, niż dla dzieci. Gorzka, trudna, ale warta poznania z uwagi na ogrom emocji, jakie budzi. Musicie wiedzieć, że nieczęsto ocieram łzy podczas czytania, a przy tej pozycji nie potrafiłam ich powstrzymać.
Poznajcie Zezé. To jasnowłosy pięciolatek, który żyje z rodziną w skrajnej biedzie w Rio de Janeiro w latach dwudziestych XX wieku. Jest największym rozrabiaką, a jednocześnie najbardziej czułym, wrażliwym chłopcem w okolicy. Ma smykałkę do interesów i bardzo bogatą wyobraźnię. Jego przyjacielem i powiernikiem staje się małe drzewko pomarańczowe - Paluszek lub Miluśniaczek, jak je nazywa.
Jednak życie Zezé nie jest słodkie jak owoc pomarańczy. To raczej szokujący obraz przemocy fizycznej i emocjonalnej. Maltretowany przez rodziców i większość starszego rodzeństwa chłopiec, głęboko wierzy, że jest złym człowiekiem i nie zasługuje na nic, oprócz kolejnego lania. Po jednym z cięższych pobić ma nawet myśli samobójcze. Jednak, przy całej tej brutalności otoczenia, Zezé ma wciąż piękną duszę. Rozjaśnia ciepłym gestem życie nieatrakcyjnej nauczycielki, zabiera młodszego braciszka na wyprawy do ?zoo? (którym tak naprawdę jest kurnik), nawiązuje współpracę z ulicznym piosenkarzem. Ale prawdziwą ucieczkę od smutku oferuje mu dopiero starszy pan, Portuga. To on staje się jedynym źródłem dorosłej troski i czułości w życiu tego, nad wiek rozwiniętego, malca. Jak potoczy się ich wspólna droga? Czy w tym okrutnym świecie jest szansa na szczęśliwe zakończenie? Koniecznie przekonajcie się sami, szczególnie, że jest to pozycja autobiograficzna.
Nigdy jej nie zapomnicie! Zapewniam!
Opinia bierze udział w konkursie