Holly Black wywarła na mnie ogromne wrażenie swoją nową serią pt.: Mroczne sąsiedztwo. Współpraca z Tedem Naifehem zdecydowanie jej się opłaciła, ponieważ w jej wyniku powstała opowieść magnetyczna, wciągająca i zdecydowanie mroczna. Jak jednak w moich oczach wypadł tom drugi? Odpowiedź na to pytanie poniżej.
Życie Rue, jakie dotychczas znała, teraz jest już tylko wspomnieniem. Jej matka okazała się jakąś elfową dziedziczką, ojciec ma wiele tajemnic na koncie, a i sama Rue nie do końca wie, kim tak naprawdę jest. Wszystko komplikuje się w momencie, gdy dziewczyna postanawia wyruszyć na poszukiwania swojej matki. W tym samym momencie dziadek Rue, elf z krwi i kości, zaczyna wprowadzać w życie plan wobec ludzkiego gatunku. Czy dziewczynie uda się odnaleźć matkę i jednocześnie ochronić swoich najbliższych?
Zaczynając lekturę tej pozycji, nastawiona byłam na coś rewelacyjnego. W końcu część pierwsza historii Rue nie tylko przypadła mi do gustu, ale okazała się również bardzo zaskakująca. Na kontynuację czekałam więc z niecierpliwością i niesamowicie cieszę się z tego, że teraz mogę Wam opowiedzieć o swoich wrażeniach po jej skończeniu. Znak to zdecydowanie świetna pozycja, którą warto poznać - piszę to już od razu.
Główna bohaterka tym razem już bardziej przypadła mi do gustu, a ja zaczęłam dostrzegać w niej nie tylko i te lepsze cechy, ale i po prostu poznawać ją bardziej. Rue zdecydowanie przyciągnęła mnie tutaj swoim pomysłem poszukiwania matki, ale i swoją walecznością i odwagą - czuję się w obowiązku, by o tym tutaj wspomnieć. Sposób, w jaki rozmawiała ze swoim dziadkiem, który jak by nie patrzeć, jest dosyć przerażającą postacią, mi zaimponował i udowodnił, że Rue ma do zaoferowania coś więcej, niż tylko oschłe i zdystansowane zachowanie względem innych.
W porównaniu do pierwszego tomu cyklu, ten okazał się niezwykle wciągający. Nie przesadzam, pochłonęłam go w niecałą godzinę, bo tak bardzo chciałam dowiedzieć się, co wydarzy się dalej. Nawet nie wiecie, jak mocno rozczarowana byłam, że nie mam od razu tomu trzeciego... Zakończenie Znaku było tak zaskakujące i pozostawiające w takim szoku, że nie pytajcie. Potrzebuję tej kontynuacji obecnie bardziej niż powietrza.
Holly Black po raz kolejny pokazała mi, że potrafi tworzyć niesamowite historie, po których mogę spodziewać się wiele, a jednak wciąż znajdzie się ten element zaskoczenia, którego nie przewidziałam lub o którym w życiu bym nie pomyślała. Co więcej, klimatyczne ilustracje Teda Naifeha ponownie przeniosły mnie wprost do wykreowanego przez Holly świata, tworząc z całą historią kompletną i niesamowitą całość. Czy brzmię jak psychofanka? No, być może. Nie potrafię jednak inaczej, bo jestem pod wrażeniem tej historii.
Jeśli poszukujecie czegoś wciągającego, a najlepiej jakiejś powieści graficznej z na przykład gatunku fantastyki, to koniecznie zwróćcie uwagę na serię Mroczne sąsiedztwo. Uwierzcie mi, możecie zakochać się w tej opowieści tak samo mocno, jak ja.
Opinia bierze udział w konkursie