Spotykacie się często ze smutnymi zakończeniami książek? Wolę gdy zakończenie jest słodko-gorzkie, ponieważ wiem, że historia mi opowiedziana była czymś, co wydaje się realne, prawdziwe, czymś, co może się kiedyś wydarzyć, choćby to była najbardziej pokręcona fantastyka. Właśnie dzięki temu poczuciu realizmu sytuacji zawartej w fabule książki, historia nabiera głębi. Nie będę wam zdradzać, jakie zakończenie było w opisywanej przeze mnie książce, po prostu podczas lektury czułam nieodparte wrażenie, że zmierzamy właśnie do takiego zakończenia. Czy właśnie takie było? Tego musicie się dowiedzieć sami podczas lektury ostatniego tomu cyklu Mroczne umysły. Książka "Po zmierzchu" Alexandry Bracken zabrała mnie w mroczną przygodę, która zostawia w sercu dziurę. Historia opowiadana przez dziecko, o dzieciach i ich prawdziwych problemach, nie tylko tych, które wiążą się z tajemniczą chorobą, która zabiła mnóstwo dzieci, ale też wiążą się z okresem dojrzewania. Autorka zapewniła nam akcje bez trzymanki, która w większości rozgrywa się w miejscu, które dzieci mogą nazwać namiastka domu, jednak knucia, obmyślanie planów, rozterki i żałoba po stracie przyjaciół, nie pozwala czytelnikowi odpocząć od emocji podczas lektury. Od samego początku miałam mieszane odczucia co do tego cyklu, niby mi się podobał, jednak czułam, że czegoś mu brakuje. Bałam się, że po prostu za późno za ten cykl się zabrałam, że bardziej by mi się spodobał, gdybym była młodsza, jednak teraz, patrząc przez pryzmat całości, wiem, że teraz będą dojrzalsza osoba, nie czuje czystego zachwytu, świetną książką, tylko zachwycam się nią dzięki głębi tej historii, dzięki poruszanym tematom oraz dzięki temu, że jestem w stanie więcej z niej wyciągnąć.
Nie wszyscy przeżyli atak na Los Angeles, co powoduje u Ruby nieodparte wrażenie niesprawiedliwości. Nie tylko ze względu na to, że to ona przeżyła, ale również przez to, że za tym atakiem stał rząd. Nadszedł czas na zebranie wszystkich sił, przegrupowanie się i podjęcie decyzji co dalej. Głównym celem są "ośrodki rehabilitacyjne", w których wciąż cierpią dzieci. Czas wydaje się kończyć, więc trzeba działać szybko, jednak nie na oślep. Ruby wraz z przyjaciółmi obmyśla plan i powoli wdrażają go w życie. Czy uda im się w końcu zaznać chwilę spokoju?
?Mroczne umysły?, ?Nigdy nie gasną?, ?Po zmierzchu?, każdy z tych tytułów ma swoje znaczenie. Jednak co się stanie, jak je połączymy?
Mroczne umysły nigdy nie gasną po zmierzchu.
Pierwszy raz się spotkałam z takim zagraniem ze strony autora. Wszystkie trzy tomy tworzą pełne zdanie. Wiedzieliście o tym? Spotkaliście się z takim zabiegiem?
Pióro Alexandry Bracken jest mi znane i muszę przyznać, że bardzo lubię jej styl pisania. Trochę przypomina mi inną autorkę, panią Armentrout, której książki, również mi się podobają. Podobieństwa, o które mi chodzi to, wymyślanie całkiem nowych historii, świeżych i zahaczających o bardzo ciekawe tematy, powolne rozpoczynanie się każdego tomu, by pod koniec nabrać tempa i powalić czytelnika na kolana. Z chwilą gdy dochodzimy to ostatniego tomu, jak w tym przypadku, wiem mniej-więcej, czego się można spodziewać i wyobraźcie sobie, że mi to nie przeszkadza. Mimo tych podobieństw, odrobiny powtarzalności, książki autorki potrafią zaskakiwać, wzbudzać skrajne emocje i otulać mnie swoją historią.
Jest to koniec pewnej przygody, jednak jestem pewna, że czeka mnie jeszcze wiele świetnych przygód, które zapewni mi autorka, a do dzieciaków z Mrocznych umysłów jeszcze nie raz wrócę.
Opinia bierze udział w konkursie