Ogromnie nie mogłam się doczekać powrotu do Bielin, do Jarogniewy i Mszczuja.
Zdarza wam się tęsknić za ulubionymi miejscami w książkach?
Ja tęsknie i przyznaję się bez bicia, że zamykając książkę ?Mszczuj? Katarzyny Bereniki Miszczuk, miałam ochotę sięgnąć po ?Szeptuchę? i zacząć przygodę w Bielinach od nowa. Jak tylko się odkopie, to obiecuję, że tam wrócę.
Autorka przychodzi do nas z już siódmym tomem cyklu Kwiat paproci, za to wydawnictwo Mięta nas rozpieszcza i po raz kolejny daje nam wybór, możemy sobie wybrać, czy bardziej nas ciągnie do okładki miękkiej, czy twardej. Obie okładki są piękne i różnią się od siebie. Twarda jest bardziej graficzna, za to miękka przedstawia postać, prawdopodobnie Jarogniewy. Bardzo podoba mi się to, że mamy wybór, a jeszcze bardziej podoba mi się to, że wydawnictwo pomyślało o tych wszystkich fanach, którzy posiadają ten cykl, w starej szacie graficznej, bądź tak jak ja, w wersji kieszonkowej. Obecnie wszystkie poprzednie tomy otrzymały nowe wydania z pasującymi okładkami do ?Gniewy? i ?Mszczuja?. Moje serce usilnie chce mnie namówić na kupno całej serii w identycznej szacie graficznej.
Nadchodzą Szczodre Gody w Bielinach, zima nie odpuszcza, potężna śnieżyca odcina przemarzniętą Jagę od jej męża i innych mieszkańców wsi. Jedyną osobą, która jej wtedy może pomóc, jest Swarożyc, który na swój własny sposób ogrzewa Jagę i ratuje od zamarznięcia. Od tej pory bóg ognia pomaga Jadze tyle samo, co utrudnia jej życie. Nie tylko on utrudnia jej życie, czterej bracia doprowadzają ją do szewskiej pasji, a do Bielin zawitaj gość ze wschodu, który zamierza szukać żony, wśród mieszkanek wioski. Jego odwiedziny są solą w oku Jagi i Mszczuja, który nie odstępuje na krok swojej upartej żony. Czy owy gość ze wschodu przyniesie jeszcze więcej problemów? Gdzie podział się Weles, który wyszedł na spacer w Szczodre gody i nie ma zamiaru tak szybko wrócić z niego?
Zróbmy listę książek, w których znajdują się wierzenia słowiańskie. Polećcie mi jakieś tytuły, z przyjemnością napiszę wam, czy znam, czy nie.
Katarzyna Berenika Miszczuk po raz kolejny zaprosiła nas do świata szeptuchy Jarogniewy, która musi się użerać z mężem z przypadku, Swarożycem, mieszkańcami Bielin i bestiami, które chcą ją pożreć. Po raz kolejny autorka zapewniła mi świetną przygodę, podczas czytania ?Mszczuja? i po raz kolejny nie mogę się doczekać kolejnego tomu. Coś czuję, że wtedy wbije mnie w fotel.
Bardzo spodobał mi się prolog, to w nim znów spotykamy Gosię, która powoli zbliża się czterdziestki. Znając Gosię, można było się spodziewać, jak będzie przyjmować fakt starzenia się, jednak najbardziej spodobały mi się momenty, gdzie wspominany był Mieszko, syn Szeptuchy. Cieszę się, że Jarogniewa, mimo faktu, że nie jest spokrewniona Gośką, nadal uczestniczy w życiu młodszej szeptuchy.
Co do samego głównego wątku gościa zza wschodniej granicy, to przyznaję, że to był dla mnie strzał w dziesiątkę. Pokazało nam to, że autorka dopracowuje w każdym szczególe świat, który wykreowała i przygotowała dla nas smaczki, typu bogowie, szamani i inne bestie, które nie są powiązane z wierzeniami słowiańskimi. Nawet przez chwilę był wspominany kosmos, który też ma swoje tajemnice, które mogłyby być zdradzone przez Swarożyca, oczywiście, jeśli by mu się chciało.
Sam Swarożyc to postać kultowa i jego brak spodni to bardzo ważna kwestia, bynajmniej dla tych, którzy nie są świadomi awersji boga do ubrań. Za to zrobiło mi się bardzo szkoda Mszczuja. Jarogniewa opowiedziała ich historię tak, że nie tylko nam, czytelnikom jest go szkoda, ale również ona w końcu poczuła się winna temu jak skończył jej udawany mąż. Czy faktycznie jest winna? To pozostawię wam do oceny.
Zakończenie było świetne, ale coś czuję, że kolejny tom rozpocznie się jakimś małym armagedonem, na który po cichu liczę. Niby wiem, jak wszystko się kończy, w końcu historia Jagi była już w mniejszym stopniu nam ukazana, jednak mnie bardziej interesuje ta szersza perspektywa. Nie mogę się doczekać kolejnego tomu.
Opinia bierze udział w konkursie