Mushishi 4 to kolejna część mocno nietuzinkowej mangowej serii, która w niebywały wręcz sposób, potrafi zapewnić czytelnikowi chwilę wyciszenia i gigantyczną dawkę relaksu. Jeśli chce ktoś oddać się błogiej przyjemności i przez moment zapomnieć o troskach otaczającego go świata, to zdecydowanie powinien sięgnąć właśnie po ten tytuł.
Czwarta odsłona to kolejna porcja krótkich historii, których motywem przewodnim jest baśniowa opowieść o tajemniczych Mushi. Nadprzyrodzonych bytach, które można spotkać dosłownie wszędzie, chociaż nie każdy je widzi. Można się ich bać albo starać polubić, na pewno trzeba umieć z nimi koegzystować. Tematycznie fabuła jest więc dokładnie taka sama jak we wcześniejszych odsłonach. Yuki Urushibara od samego początku kreśli emocjonalną i dającą wiele do myślenia opowieść, w której raczej nic się nie zmieni. Nie będzie tutaj fabularnych zaskoczeń, widowiskowych akcji, ani nawet świetnie nakreślonych bohaterów. Wszystko od samego początku otoczone jest mgiełką tajemnicy, która ma fascynować odbiorcę, zapewniając mu jednocześnie cały czas ten sam sprawdzony jakościowy scenariusz.
W recenzowanej części znajdujemy pięć spokojnych, wręcz melancholijnych historii, które jednak nie zawsze dążą do ?pozytywnego? finału. W ?Zbierając puste kokony? twórca stara się pokazać trudną do wypełnienia pustkę po stracie kogoś bliskiego, jednocześnie odkrywając sposób porozumienia się z tytułowymi Mushishi podróżującymi po całym fantazyjnym kraju. ?Most jednej nocy? to z kolei historia silnej miłości, na której drodze staje nie tylko rodzina, ale również ?Mushi?. ?Bujda o wiośnie? to obraz oczekiwania ludzi na nadejście wiosny, symbolizującej tutaj ?lepsze czasy?. Przedostatnia z historii ?W klatce? to kolejna mocno emocjonalna opowieść o ludziach i ich ciągłym darzeniu do poznania czegoś nowego, nie doceniając tego, co już się posiada. Na sam koniec autor w ?Dźwięk deptanej trawy? kolejny raz stara się dość enigmatycznie zaprezentować przeszłość Ginko, pokazując jego losy przez pryzmat historii góry, pod którą płynie życiodajna żyła, napełniająca okoliczne tereny swoją esencją.
Tak jak zostało to już wspomniane, kolejne przeczytane historie to obrazy ludzi, ich uczyć, zachowań i nieprzemyślanych działań, postawionych w kontrze do nadprzyrodzonych tajemniczych bytów. Każda kolejna przeczytana strona ma spowodować, że odbiorca nie tylko się wyciszy, ale również zacznie rozmyślać nad sensem poznanych opowieści. Dzięki temu każdy będzie mógł odebrać mangę w zupełnie inny sposób. Istotną częścią całej historii jest tutaj oczywiście Ginko, który w swojej samotnej podróży, stara się nie tylko pomagać napotkanym ludziom rozwiązać ich problemy z ?Mushi?, ale również (co dobrze widoczne jest właśnie w tym tomie), rozwiązuje ich problemy wewnętrzne (samotność, smutek, tęsknota za bliskimi). On sam jednocześnie nigdzie nie może zagrzać miejsca, a jego mocne powiązanie z ?Mushi? sprawia, że nie ma możliwości nawiązania bliższych relacji z drugim człowiekiem.
Nic nie zmienia się w mandze również pod względem graficzny. Twórca kreśli niebywale urokliwe i klimatyczne plansze, nad którymi można się naprawdę długo zachwycać. Pewną łyżeczką dziegciu, jeśli chodzi o wydanie, jest problem z ucinaniem niektórych dymków przy krawędziach, na całe szczęście widoczne jest to tylko w dwóch miejscach, ale i tak nie powinno mieć miejsca.
Mushishi 4 jest więc niczym innym jak kolejną świetną częścią serii, po którą powinni sięgnąć wszyscy ci, którym spodobały się wcześniejsze odsłony. Jeśli jednak ktoś nie miał jeszcze okazji sprawdzenia tego tytułu, to gorąco polecam, ale pod warunkiem, że nie będzie on od niego oczekiwał wartkiej i porywającej fabuły.
Opinia bierze udział w konkursie