Książka Zamiatina nie jest łatwa w odbiorze, szczególnie z początku, zanim przyzwyczaimy się do stylu opowiadania historii. Cała bowiem powieść ma postać ponumerowanych notatek, które sporządza główny bohater. Z racji faktu, że jest on matematykiem, a więc osobą nawykłą do liczb i wykresów, to jego notatki są chaotyczne, urywane, a na dodatek nie mówią zbyt wiele wprost. Wielu rzeczy trzeba się zatem domyślić i zinterpretować, ale powoduje to, że historia i poruszana w niej problematyka pozostaje z nami na dłużej.
W rzeczywistości, w jakiej przyszło żyć głównemu bohaterowi, ludzie żyją według ściśle wytyczonych nakazów - wszyscy noszą takie same unify, maszerują niczym wojsko, a zamiast imion, mają numery. Mieszkają w domach ze szkła, więc nie ma tutaj mowy o prywatności i wszyscy widzą, co robią inni. Mieszkańcy mają ściśle zaplanowane dni, aby nie mieli czasu na rzeczy zbędne. Odstępstwem od tego są Godziny Osobiste, w czasie których mają prawo zawiesić na ścianach zasłony, aby móc cieszyć się odrobiną prywatności i intymności z drugą osobą, ale oczywiście, po wcześniejszym umówieniu się. Nie ma związków, ani rodziny, ponieważ każdy może zapisać się na spotkanie z każdym numerem. Pojęcie rodziny jest zatem tutaj nieznane, a dzieci wychowywane są w specjalnych placówkach. Nie ma też prawa na indywidualizm, a mieszkańcy nie postrzegają siebie jako jednostki, ale fragment większej całości. Sny zaś są traktowane jako oznaka choroby psychicznej, jaką jest wyobraźnia, a ta przecież nie jest potrzebna obywatelom, bo wszystkie decyzje podejmuje za nich państwo i nie muszą o niczym sami decydować.
My poprzedziło powstanie Nowego wspaniałego świata, czy Roku 1984 roku i stało się inspiracją dla tych książek. Nie bez powodu. Wizja, którą stworzył Zamiatin jest jakże przerażająca, a z drugiej strony, w kontekście współczesnych wydarzeń, nie tak daleka od ziszczenia się. Dla własnej wygody i bezpieczeństwa pozwalamy wielu firmom i ich aplikacjom na śledzenie naszych poczynań, udostępniamy im informacje o sobie i często wiedzą o nas więcej niż nasi bliscy. I to nie jest wcale fikcja, ale rzeczywistość... Bardzo ciekawym dodatkiem jest Od tłumacza, w którym Adam Pomorski rzuca światło na wiele zawartych w książce motywów i znaczeń.
My Jewgienija Zamiatina to krótka i niełatwa, ale bardzo ciekawa i prorocza antyutopia. Autor stworzył wizję, która po 100 latach wciąż oddziałuje na wyobraźnię, a wiele poruszanych tutaj problemów jest jeszcze bardziej aktualne niż w czasach, kiedy powstała. Polecam!