- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
upim ważne jest eksponowanie kalki myślowej: oto polski patriota ukrywa się przed sowiecką zawieruchą, a kolaborujący z Sowietami Żydzi mają czelność go o coś posądzać. Faktem jest, że biskup zmuszony był opuścić swoją rezydencję i zamieszkał na wsi, w parafii Kulesze Kościelne, ale jego miejsce pobytu nie było tajne i można było do niego trafić. W zbiorze Armia Krajowa w dokumentach 1939-1941 znajduje się meldunek operacyjny generała Grota-Roweckiego z 21 listopada 1940 roku wystosowany do generała Sosnkowskiego: ,,Zupełny krach współdziałania ze strony księży katolickich. Bp Łukomski zabronił księżom kontaktu z robotą niepodległościową". Gdy czytałam Kronikę Panien Benedyktynek, by sprawdzić, kiedy biskup wrócił do Łomży, co innego zwróciło moją uwagę. Zakonnica opisuje spadające na rdzennych Polaków represje ze strony obu okupantów, ale ani słowa nie poświęca temu, że zniknęła jedna trzecia miasta - tylu było Żydów w Łomży. U niej Żydzi występują w dwóch epizodycznych rolach. Raz dyrektor fabryki przyklasztornej, który im dokuczał, okazuje się Żydem i siostra Piesiewiczówna odnotowuje z satysfakcją - a jest wiosna 1942 roku! - że ,,władze niemieckie usunęły go z zajmowanego stanowiska". Drugi raz mowa jest o młodej Żydówce, która znalazła schronienie w klasztorze. ,,Zgłosiła się oryginalna kandydatka, piętnastoletnie, miłe dziewczątko imieniem Janinka. Była Żydóweczką, ochrzczoną przed kilkoma miesiącami w Złotoryi. Rodziców straciła w ogólnym pogromie Żydów". Zaraz po wojnie odnalazła ją ciotka. Zakonnica tak widzi dramat jedynych ocalałych z całej rodziny kobiet: ,,Janinka okazała się prawdziwą chrześcijanką. Nie wzruszyła jej ani prośba, ani łzy, ani zaklęcia ciotki na prochy ojców, ani obietnice bogactw. Na wszystkie ponęty mądra panienka odpowiadała stanowcze >>nie!<<. Ciotka kusicielka odjechała". 2 lutego 2001 W ,,Rzeczpospolitej" Adam Cyra, pracownik Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, stawia pomnik Jerzemu Laudańskiemu, więźniowi obozów Auschwitz i Sachsenhausen. W sprawie jedwabieńskiej zbrodni Cyra ma do powiedzenia tyle tylko, że jego bohater był z tego powodu katowany i skazany w procesie stalinowskim. ,,Z determinacją, wierząc w sprawiedliwy osąd historii, broni Jerzego Laudańskiego jego najstarszy brat Kazimierz" - użala się Cyra nad losem Laudańskich. Tekst ten ,,Rzeczpospolita" zamieściła bez słowa komentarza. Czy raczej z komentarzem zdjęciowym - z fotografiami obozowymi Jerzego Laudańskiego. Konotacja oczywista: oświęcimski pasiak to bodaj najbardziej wyrazista ikona ofiary Europy XX wieku. Takie zdjęcia odgrywają dodatkowo rolę polemiczną: Żydzi rezerwują sobie prawo bycia głównymi ofiarami Auschwitz, a tu proszę, Polak, i to szkalowany przez Żydów. Bo wymowa tekstu nie pozostawia wątpliwości: atakowany jest człowiek prawy, bohater. Jakby do Auschwitz wywożono tylko przyzwoitych ludzi. W szpitalu u Ramotowskich. Pani Marianka nie wstaje z łóżka, natomiast pan Stanisław oswoił się ze szpitalem, wszystkich naokoło zna i prowadzi ożywione życie towarzyskie (skarży mi się lekarz prowadzący, że pacjent jest cały dzień na nogach). Gdy tylko przychodzę, wyciąga mnie poza oddział, siadamy w miejscu, gdzie może palić, i na twardych krzesłach, w przeciągu, godzinami rozmawiamy. Pan Stanisław wiele razy pił z mordercami, żeby wyciągnąć od nich szczegóły zbrodni. Nie miał dzieci. Nie miał komu przekazać tej prawdy. Ale chciał wiedzieć. Teraz ja wydobywam z niego tę wiedzę. Szczęśliwie Agnieszka Arnold znalazła im miejsce w ośrodku ewangelickim ,,Tabita" w Konstancinie, więc mają dokąd się udać po szpitalu. 4 lutego 2001 W Radziłowie z Janem Skrodzkim. Zaczynamy od odwiedzin u jego przyjaciółki z dzieciństwa Eugenii K., gdzie zastajemy jej siostrę z mężem. Janek wspomina żydowski cmentarz, jakieś dwa kilometry od miasteczka, widział tam po wojnie pojedyncze płyty nagrobne. - Te płyty brali na taczalniki, żeby siekiery ostrzyć - podejmuje temat mąż Eugenii Jan K. - Chyba nie było takiego gospodarza w Radziłowie, co by nie miał taczalników z kamieni cmentarnych. Na podpałkę wycięli wszystkie wysokie sosny, które tam rosły. Pamiętam je, bo we wojnę chodziliśmy zbierać wronie jajka, a wrona to nie to, co kruk, na niskim drzewie nie zaprowadzi gniazda. - Jak się ludzie zaczęli odbudowywać, żwir na taczki brali i Żydami sobie ściany tynkowali - śmieje się szwagier Eugenii Józef K. - A nowa władza z tej resztówki, co chłopi nie powykradali w nocy, kawałek szosy pobudowała. Szczaw się rwało na mogiłkach, rósł duży, zawsze się te parę złotych zarobiło. - Co ty pleciesz? - przerywa mu jego żona. - Przecież pieniłby się taki szczaw, bo tłuszczu tam było dużo. Kto by jadł taki szczaw z cmentarza? - Ale sprzedawało się dobrze. Mi
książka
Wydawnictwo Czarne |
Data wydania 2015 |
z serii Reportaż - Czarne |
Oprawa twarda |
Liczba stron 608 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Promocje: | wysyłka 24h |
Kategoria: | Biografie i wspomnienia, Dzienniki i pamiętniki, Historia, Historia Polski, II wojna światowa, XX wiek, Literatura faktu, publicystyka, Książki o wojnie |
Wydawnictwo: | Czarne |
Oprawa: | twarda |
Okładka: | twarda |
Rok publikacji: | 2015 |
Wymiary: | 160x240 |
Liczba stron: | 608 |
ISBN: | 978-83-8049-203-5 |
Wprowadzono: | 21.10.2015 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.