To po prostu Steinbeck.
George i Lennie są przyjaciółmi. Lennie jest lekko opóźniony w rozwoju, ale jest do granic możliwości dobry. George z kolei jest mózgiem duetu i opiekunem Lenniego. Obaj różnią się także fizycznie. George jest drobny, niepozorny, ale sprytny i obrotny. Lennie z kolei jest zwalisty, silny, ale jest też dużym dzieckiem nie zdającym sobie sprawy ze swojej fizyczności. Chłopaki wędrują po Stanach Zjednoczonych w poszukiwaniu pracy, snując codziennie opowieści o wspólnym bogactwie, własnej ziemi, a przede wszystkim stabilności finansowej. Któregoś dnia trafiają na ranczo, które od początku wydaje się podejrzane i od pierwszej nocy George miał obawy co do tego miejsca. Czuł, że tutaj coś złego się wydarzy. I miał rację.
Niestety tutaj na temat fabuły wiele nie można powiedzieć, bo to właściwie nowelka ? ma trochę ponad 100 stron ? i wszystko, co powiem, zepsuje zabawę z czytania. Natomiast jedna istotna rzecz ? ta książka uderza emocjonalnie. Jak to Steinbeck. Umie bardzo dobrze budować postacie i łamać serca czytelników. Powieść powstała w 1937 roku, co nie jest bez znaczenia w tej sytuacji. Czasy Wielkiego Kryzysu odbiły się mocno na Amerykanach, do tego silny segregacjonizm nie pomaga w budowaniu silnej gospodarki. Biedni są wszyscy. Poza tymi, którzy naprawdę mają ogromne pieniądze. George i Lennie mają swój mały rytuał i tak jak my opowiadamy dzieciom bajki na dobranoc, tak George opowiada Lenniemu jak to kiedyś będą mieli ogromny dom, farmę, na której będą hodować króliki, co jest szczególnie ważne dla Lenniego, miłośnika zwierząt. Obaj próbują uczciwie zarabiać na życie i odkładać pieniądze na swoje marzenia.
Ja uwielbiam Steinbecka. To jest wielka literatura amerykańska, którą powinien znać każdy, komu bliskie są te tematy. Największe powieści pisał w latach 30., tak trudnych dla świata. Ówcześni krytycy zarzucali mu sentymentalizm, ale właśnie on spowodował, że te powieści są ponadczasowe. Steinbeck mówi o problemach społecznych (bieda, niepełnosprawność, rasizm, samotność) w normalny, naturalny sposób. Nie szuka dla niczego usprawiedliwienia. Niczego nie koloryzuje. Ale też nie dramatyzuje tych pojęć. Pokazuje, że świat właśnie taki jest.
W Myszach i Ludziach znajdziecie historię przyjaźni, która zaskakuje innych bohaterów (i autor to podkreśla). Znajdziecie opowieść o dwóch chłopakach, którzy mimo problemów wierzą, że świat do nich należy. Nie dzisiaj. Nie jutro. Ale kiedyś. Przecież Ameryka każdemu daje szansę. Znajdziecie ciepło płynące nie tylko od dobrodusznego Lenniego, cudownie naiwnego, ale też pragmatycznego George?a (a może głównie od niego), dla którego Lennie jest najważniejszy na świecie. Który jest jego kompasem. I nie tylko ich. Tam (mimo niewielkich gabarytów książki) jest też kilka postaci drugoplanowych, które mają swoją rolę do odegrania. Ważną rolę.
Czytajcie Steinbecka, bo to kawał historii. Twórca trudnych historii ludzi w wirze wielkich wydarzeń. Mistrz opowiadania o emocjach między wierszami. Polecam!
Opinia bierze udział w konkursie