- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.pod tytułem ,,North Georgia Gazette and Winter Chronicle" pełną kiepskich kalamburów i grafomańskich wierszy, która jednak przynosiła ,,zbawienny skutek (...) odwrócenia uwagi od ponurej świadomości, która czasem nachodziła nawet najdzielniejsze serca". Pomimo najlepszych starań Parryego warunki bytowania, jakie musieli znosić jego ludzie, budziły grozę. 3 listopada słońce schowało się za linią horyzontu i wyłoniło się zza niej dopiero osiemdziesiąt cztery dni później, 3 lutego 1820 roku, co dostrzegł marynarz z grotmasztu Hecli. W czasie nocy polarnej temperatura spadła do tego stopnia, że nikomu nie sprawiały już radości przedstawienia teatralne, zwłaszcza tym, którzy musieli paradować na scenie w spódniczkach. Każde dotknięcie czegoś metalowego powodowało odrywanie się dużych płatów skóry. Parry notował: ,,Konieczne zatem okazało się zachowywanie wielkiej ostrożności w posługiwaniu się sekstansami lub innymi instrumentami, w szczególności zaś dotyczyło to okularów teleskopów". Sok z limy zamarzał i rozsadzał szklane naczynia, do których go wlewano. Zamarzła nawet rtęć w termometrach. Przynajmniej jednak racje żywnościowe były lepsze niż to, do czego przywykli bardziej doświadczeni marynarze, gdyż ,,funt konserwowego mięsa Donkina******** i półkwarta zupy warzywnej lub skondensowanej na osobę" zastępowały raz w tygodniu soloną wołowinę. Mimo tego rozwiązania i wydzielania codziennie soku z limy 1 stycznia 1820 roku odnotowano pierwszy przypadek szkorbutu. Parry starał się ukryć ten fakt przed załogą i aby kurować chorego, wysiał gorczycę i rzeżuchę na rurach z ciepłym powietrzem biegnących od pieca w kambuzie na pokładzie Hecli. Pomogło. Dziewięć dni później wyleczony marynarz chwalił się, że ma tyle krzepy, że może ,,startować w wyścigu". Wkrótce jednak choroba uderzyła z większą siłą i zaatakowała co czwartego z dziewięćdziesięciu czterech uczestników ekspedycji, aczkolwiek gdy pojawiły się jej objawy, załoga najgorsze miała już za sobą. Jeszcze przed końcem kwietnia dostrzeżono pardwy górskie i niedługo potem marynarze wysyłani na polowanie przynosili za każdym razem kilka ptaków, które podawano chorym. Jak notował Parry, ,,w naszych obecnych okolicznościach rzeczą niesłychanej wagi jest, by każdą uncją upolowanej zwierzyny zastąpić inne mięso". W czasie dwunastu miesięcy pobytu na Wyspie Melvillea uczestnicy ekspedycji zjedli trzy piżmowoły arktyczne, dwadzieścia cztery karibu, sześćdziesiąt osiem zajęcy, pięćdziesiąt trzy gęsi, pięćdziesiąt dziewięć kaczek i sto czterdzieści cztery pardwy - łącznie tysiąc siedemset dziesięć kilogramów świeżego mięsa. Na dodatek gdy tylko stopniał śnieg, Parry zauważył, że w okolicy, w której zakotwiczyły okręty, pojawiło się mnóstwo szczawiu, i każdego popołudnia wysyłał ludzi, by go zbierali. ,,W dobre skutki zdrowotne nieograniczonego korzystania ze świeżych substancji warzywnych, obficie dostarczanych ręką Natury nawet tam, gdzie można ich się najmniej spodziewać, nie sposób wątpić, gdyż dobrze wiadomo, że to zawsze niezawodny specyfik na dolegliwości szkorbutowe". W ostatecznym rozrachunku w ciągu siedemnastu miesięcy ekspedycji Parryego na szkorbut zmarła tylko jedna osoba. W porównaniu z tym, czego można się było spodziewać w takich okolicznościach, osiągnięcie to było, jak pisał Parry, ,,przedmiotem zachwytu". Parry i jego ludzie jako pierwsi Europejczycy przezimowali w Arktyce i przez najbliższe trzydzieści lat nikt nie znalazł się tak blisko ostatecznego celu jak on. Kusiło go, by przeć dalej w stronę Pacyfiku, lecz mając przed sobą drogę blokowaną przez wieloletnią warstwę lodu, znacznie uszczuplone zapasy prowiantu i świadomość, że istnieje realne niebezpieczeństwo, iż będzie musiał spędzić kolejną zimę w Arktyce, ostatecznie zrezygnował. W trakcie długiego zimowego pobytu na Wyspie Melvillea ekspedycja nie zetknęła się ani razu z Inuitami i dopiero w drodze powrotnej, na Ziemi Baffina, doszło do spotkania z kilku tubylcami, przy czym podczas jednego z takich spotkań dała o sobie znać - jak pokazała przyszłość - ironia losu. Jeden ze starszyzny Inuitów był - jak zanotował Parry - ,,ogromnie ciekawski" i z powagą obserwował, jak otwierano na obiad konserwę z mięsem. ,,Ów stary mężczyzna siedział na kamieniu i przyglądał się uważnie całej operacji, którą wykonano za pomocą pobijaka i topora". Gdy otwarto konserwę, Inuita ,,zaczął usilnie błagać o podarowanie mu pobijaka, który okazał się tak przydatnym narzędziem, nie miał natomiast wcale ochoty skosztować mięsa, chociaż widział, jak zajadamy się nim z apetytem". Parry nalegał, by chociaż spróbował, ale ,,widać było, że wcale na to nie ma ochoty, lecz w końcu zjadł trochę, najwyraźniej po to, by nas nie urazić".
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Biografie i wspomnienia, Biografie i autobiografie |
Wydawnictwo: | BO.WIEM |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Rok publikacji: | 2021 |
Wymiary: | 137 |
Liczba stron: | 336 |
ISBN: | 9788323349877 |
Wprowadzono: | 25.05.2021 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.