Nie czytałam wcześniej żadnej książki autorstwa Ewy Bauer, a z tego, co zdążyłam się zorientować, już ma ich na swoim koncie czternaście. W większości są to powieści obyczajowe. Tym razem autorka postanowiła spróbować swoich sił w innym gatunku literackim i w ten sposób powstał jej pierwszy thriller. Autorka na końcu zadaje jednak pytanie. Czy pomimo mocniejszych treści nadal zachowała charakter powieści obyczajowo- psychologicznej? Zdecydowanie tak, a zwłaszcza na początku, niemniej jednak w końcowym rezultacie wyszła Ewie Bauer zgrabna historia przykuwająca uwagę, którą czyta się ją z ogromną przyjemnością i z dużym zaciekawieniem. Podczas lektury zazwyczaj staram się skupiać na tym, jak i co chce przekazać autorka/ autor, a dopiero później zastanawiam się, do jakiego gatunku literackiego sama bym tę historię zakwalifikowała. Moim zdaniem ?Na zboczu góry? to zdecydowanie powieść obyczajowa z wątkami thrillera, ale nie chcę, żeby zabrzmiało to, jak zarzut, bo przedstawiona historia przez autorkę bardzo mi się podobała. Niesamowite wrażenie zrobiło na mnie miejsce akcji i wspaniałe opisy.
?Na zboczu góry? rozpoczyna się dość nieoczywistym prologiem, który zaostrzył mój apetyt na więcej, by za chwilę przekształcić się w typową powieść obyczajową.
Magda i Michał to para, która zakochała się w sobie od pierwszego wejrzenia. Niestety oboje nie są zbyt zamożni i marzenia o wspólnej przyszłości wciąż odsuwają w czasie, bo nie chcieli mieszkać z rodzicami, ale na inną pomoc nie mogli liczyć.
Brak prywatności i perspektyw na bycie z sobą na stałe powoduje, że młodzi postanawiają wybrać się w podróż przedślubną. Mają do dyspozycji skromny budżet, więc z dostępnych ofert, wybierają jedną z najtańszych. Oboje bardzo się cieszą na ten wspólny wyjazd do Hiszpanii, bo ma być wyjątkowy i niezapomniany. Po wielogodzinnej męczącej podróży autokarem, po dotarciu na miejsce, gdy nareszcie mogliby cieszyć się sobą, to okazuje się, że zaaferowani wyborem oferty nie zwrócili uwagi, iż wykupili pokój w łączonym apartamencie, który będą zmuszeni dzielić z pewnym Amerykaninem. Magda jest zdenerwowana i rozżalona, ale Michał zapewnia ją, że tego wyjazdu nie zapomni do końca życia, już on się o to postara. Wtedy bohaterowie nawet nie przeczuwają, że wymarzone wakacje, zmienią wszystko raz na zawsze.
Ich współlokator, chociaż stara się być miły, staje się dla pary męczącym natrętem. Postanawiają zatem wynająć skuter i zwiedzać okolice na własną rękę. W końcu mogą cieszyć się wolnością i sobą. Na cel zwiedzania wybierają jaskinię z malunkami, która znajduje się poza szlakiem turystycznym. Niestety nie znają okolicy, więc szybko tracą orientację w terenie, błądzą i nie potrafią odnaleźć miejsca, gdzie pozostawili skuter. Ich niefrasobliwość spowodowała, że znaleźli się w miejscu, którego nikt nie odwiedza i byli zdani tylko na siebie. Wszystkie techniczne gadżety okazały się bezużyteczne tuż po tym, jak wyczerpały się w nich baterie. Gdy stracili już nadzieję na ratunek, nieoczekiwanie pojawia się młody mężczyzna, tubylec, który oferuje im pomoc, jednak pod pewnym warunkiem?
Gdy Magda i Michał nie wracają na noc do hotelu i przez kilka kolejnych dni nie ma z nimi kontaktu, zaniepokojona rodzina zgłasza ich zaginięcie. Autokar, którym mieli wracać, już dawno odjechał, a po nich nie było śladu, więc wniosek nasuwał się sam. Musiało stać się coś złego.
Rodzice młodych oraz przyjaciółka Magdy są zdeterminowani, by za wszelką cenę odnaleźć parę. Gdy działania policji nie przynoszą rezultatu, przyjaciółka Magdy Zoja wynajmuje prywatnego detektywa. Liczy, że być może jemu uda się odkryć to, czego nie udało się ustalić policji. Człowiek z gór był ostatnią osobą, która ich widziała. Czy wie, coś więcej niż zeznaje i czy w chacie na odludziu skrywa swoje mroczne sekrety? Policja jednak nie ma podstaw, by tam wkroczyć.
Wkrótce dochodzi do nieoczekiwanego przełomu w dochodzeniu, gdy w Polsce pojawia się świadek. Wtedy okazuje się, że Magda i Michał nie byli jedynymi, którzy zaginęli w tamtej okolicy.
Od początku powieści czuć, że Ewa Bauer doskonale czuje się w gatunku obyczajowym. Świetnie opisane relacje między Magdą i Michałem kojarzą się jednoznacznie z powieścią obyczajową, w thriller ta historia przekształca się znacznie później. Miało to swoje dobre strony, bo zdążyłam polubić Magdę i Michała i współczuć im, że z powodu ograniczonego budżetu ich wyjazd nie był taki, jak sobie wymarzyli. Świetnie zobrazowana wspaniała relacja łącząca młodych opisana na początku pozwoliła mi ich polubić i się z nimi zżyć, a potem gdy zaginęli, z bijącym sercem towarzyszyć policji i detektywowi w ich poszukiwaniach.
Niektórym czytelnikom, zapowiedź, że to rasowy thriller przeszkodził w odbiorze powieści. Szkoda, bo to bardzo dobra historia obyczajowa napisana pięknym językiem z wątkami thrillera i wspaniałymi opisami hiszpańskich krajobrazów w tle. Książkę od początku czyta się z ogromną przyjemnością, a potem z zapartym tchem. Autorka pokazuje, jak łatwo wpaść w pułapkę i pozwolić się zmanipulować, zwłaszcza gdy znajdzie się w kryzysowej sytuacji. Czy można przed takim zachowaniem się bronić? Tak, jeśli się wie, z kim ma się do czynienia, a jeśli nie, ta rozgrywka z góry skazana jest na niepowodzenie. Zastanawiałam się, czy sytuacje z dzieciństwa mogą wypaczyć postrzeganie rzeczywistości dorosłemu człowiekowi, czy kimś takim jest się od urodzenia?
Czy pomimo ustąpienia czynników, które do tego doprowadziły, nadal nieświadomie krzywdzi się poznane później osoby, bo nie dostrzega się nic złego w tym, co się robi?
Ostateczny wniosek z tej historii jest taki. Kiedy wybieramy się do obcego kraju, nawet gdy znamy język, nie wędrujmy z dala od wyznaczonych szlaków turystycznych. Nie ufajmy obcym i nie nawiązujmy przypadkowych znajomości. Czytajmy dokładnie oferty, by potem na miejscu nie spotkało nas rozczarowanie.
Opinia bierze udział w konkursie