Palm Beach nie jest wymarzonym kurortem do wypoczynku. Finlandia, trzynaście stopni i ani odrobiny słońca. Miejsce to świeci pustkami, pewnie dlatego, że ludzie z reguły lubią wypoczywać w ciepłych krajach. Pewnego dna dochodzi do dziwnego morderstwa. W starym domu Olivii, która wróciła, by go wyremontować, znaleziono zwłoki nieznajomego mężczyzny. Nikt nie wie, kim jest i co tam robił. W celu rozwikłania zagadki do kurortu przyjeżdża Jan Nyman, który pod przykrywką oraz zmienioną tożsamością prowadzi śledztwo.
Kto, tak jak ja miał przyjemność poznać wcześniej twórczość autora, doskonale zna jego styl i wie, czego może oczekiwać. W książce zdecydowanie więcej jest czarnej komedii niż thrillera, więc niech nie zwiedzie Was kolor okładki oraz opis. O ile ?Człowiek, który umarł? bardzo mi się podobał, o tyle ?Najgorętsza plaża w Finlandii? zupełnie nie przypadła mi do gustu. Wręcz dłużyła mi się, nudziła i nie mogłam doczekać się jej końca. Ani nie poczułam na ciele mrowienia charakterystycznego przy dreszczowcach, ani mnie nie rozśmieszyła, co chyba powinno być głównym zadaniem komedii.
Bohaterowie nakreśleni zostali płytko, mam wrażenie, że wszyscy są wykreowani na mało inteligentnych dziwaków, z czego dwóch mężczyzn wykonuje czarną robotę na zlecenie właściciela ośrodka, który za wszelką cenę chce zdobyć ziemię, na której stoi stary dom będący własnością niespełna czterdziestoletniej, naiwnej kobiety, która szuka miłości. No i jest jeszcze policjant ? niezwykle nieporadny, ślamazarny oraz słaby w odkrywaniu swojej roli w postaci nauczyciela matematyki.
Jak wiadomo, od czarnej komedii nie oczekuje się spektakularnego śledztwa, dobrze opracowanych szczegółów, idealnie uknutej intrygi. Może być pełna pomyłek, niedomówień, nieścisłości, a wręcz nierealnych zdarzeń, ale w każdym przypadku powieść musi być dobrze wyważona oraz przede wszystkim wciągająca. W tej powieści mamy niestety rozwleczoną akcję, w której dzieje się mało. Ot, każdy podejrzewa każdego, chce zarobić pieniądze na dostarczeniu informacji o mordercy, ale gdzieś w tym wszystkim zatracona została sama zbrodnia, zepchnięta na drugi plan, a na przód wysuwa się uczucie rodzące między Olivią a Janem. Pozycji tej w moich oczach nie uratowało nawet zakończenie, które było płytkie, a wręcz słabe.
?Najgorętszą plażę w Finlandii? można potraktować jako lekkie czytadło bez fajerwerków. Spokojnie można odbiegać myślami hen daleko, gdyż nie dzieje się zbyt dużo. Brak tu akcji oraz napięcia, a także jest kilka niepotrzebnych, wręcz obrzydliwych wstawek, które nic do lektury nie wnoszą. Być może moje poczucie humoru odbiega od dowcipu autora, ale przy poprzedniej jego książce bawiłam się lepiej. Mam nadzieję, że jeśli będę miała okazję ?spotkać się? z nim kolejny raz, moja opinia będzie bardziej pozytywna.