Najnowsza powieśc Ałbeny Grabowskiej pt.: ?Najważniejsze to przeżyć? przedstawia wstrząsający zapis niecodziennego codziennego funkcjonowania ludzi, którym wojna dotychczasową egzystencję zmieniła w gruzowisko. Przeczytałam kilka książek Pani Ałbeny, ale dotąd jeszcze żadna nie była na tyle trudna i ciężka, by zmusić mnie do robienia przerw w trakcie czytania. Jestem jednak przekonana, iż przez spory ładunek emocjonalny na długo pozostanie w mej pamięci przedstawiony tutaj obraz zrujnowanej Warszawy, spleciony z opowieścią o rodzinie Pataczków, która z pozoru nie doświadczyła tak wiele, w porównaniu z innymi ludźmi, których doświadczenia z kolei poznajemy dzięki: zapiskom z pamiętnika osiemnastoletniej córki Tereski, historiom pacjentów ojca ? lekarza, mamy Ireny ? przedwojennej nauczycielki, która nie mając już gdzie i kogo uczyć, podejmuje pracę dziennikarki ?Kuriera Porannego? i na potrzeby artykułu mającego nieść nadzieję, opisuje historie ludzi wracających do stolicy. Właśnie. Z pozoru. Bo o rodzinie Pataczków niby można powiedzieć, że są szczęściarzami, bo przeżyli. Bo po powrocie do miasta okazało się, że ich mieszkanie jest niemal nienaruszone. Bo mają wszystko, co jest najważniejsze, a jednak każdy z jej członków mierzy się ze swoimi demonami. Nie potrafi już żyć tak, jak dawniej. Zdaje się, że tylko ich młodsza, trzynastoletnia córka Mirka, chce żyć dalej i codziennie udowadnia, że najważniejsze to przeżyć. W moje i Wasze ręce trafiła bądź trafi opowieść o ludziach, którzy przetrwali niezwykle trudny czas, lecz teraz, kiedy wojna się skończyła, są zmuszeni zmagać się z kolejnymi wyzwaniami, trudnymi warunkami życia w Warszawie, gdzie nową codzienność stanowią zgliszcza ich domów, odór rozkładających się pod nimi ciał, widok dramatów rozgrywających się podczas ekshumacji i wciąż towarzyszący strach o życie, które można stracić natykając się na niewybuchy. Wybierając jedną z wielu doświadczonych wojną, kilkuosobową rodzinę i przedstawiając punkt widzenia każdego familianta, autorka stworzyła realistyczny, namacalny wręcz obraz wydarzeń, sytuacji, nastroi i relacji międzyludzkich. Pokazała perspektywę ludzi w różnym wieku, zatem powieść nie jest nakierowana na konkretnego odbiorcę. Oddaje w niej głos m.in. osobom nie potrafiącym podnieść się z psychicznych ruin. Tym, którzy nie potrafili pogodzić się z faktem, że ocaleli, czy dostosować się do nowej rzeczywistości, jak zrobiły to (nawiązując do okładki) rośliny, które musiały zaadaptować się, aby przetrwać, rosnąć, po prostu żyć porastając tę kamienną pustynię z rzadka rozsianymi ocalałymi budynkami. Tym, którzy z wiadomych względów nie mogli pielęgnować swojego związku, przez co ich relacje obumarły, jak zaniedbane rośliny. Lektura ta staje się również wyrazem pamięci o cywilnych ofiarach Powstania Warszawskiego, a także przedstawieniem napięć między powstańcami a cywilami ? osieroconym, zhańbionym, poddanym innym cierpieniom ofiarom tej hekatomby i osobach zmagających się z poczuciem winy i wstydu zrodzonym z faktu nie brania w tym zrywie udziału. Nie skupia się tylko na tym, że wojna doprowadziła do ruiny Warszawę, ale przede wszystkim na przekazaniu jaki ślad odcisnęła w psychice ludzi. "Najważniejsze to przeżyć" to piękna, chwytająca za serce historia o odbudowywaniu życia pełnego ciężkich doświadczeń, pozbawionego spokoju i bezpieczeństwa. O tym, że pewne rzeczy odbudowuje się znacznie trudniej niż zniszczone budynki, a pewnych nie warto naprawiać za wszelką cenę. Jednak by się dowiedzieć, czy mimo wszystko niesie nadzieję dla tych, którzy próbują odbudować życie na nowo, musicie przekonać się sami.
Opinia bierze udział w konkursie