- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.są młodzi - układają je na miejscach, zanim wysiądą przed szkołą. Jeśli trzeba, Sylvain im o tym przypomina, stanowczym, nieznoszącym sprzeciwu głosem, foteliki maluchów, ej, głusi jesteście czy co, trzeba wyjąć foteliki. Pewnego ranka mi powiedział mam jeszcze młodszych braci, oni mieszkają w Niemczech, i mam też starszych, ale to są moi nieprawdziwi bracia. Uśmiechnął się, mam tylko jedną siostrę, a ty, Ad?le, jesteś czyjąś siostrą? I ukrył głowę w kapturze, nie czekając na odpowiedź, która zresztą i tak by z mojej strony nie padła. Mieszka z matką i dwoma maluchami, za wzgórzem. Tę matkę to widziałam tylko raz, być może to wiedźma, a z pewnością dzikuska, która mówi dzień dobry tak, jakby to słowo kaleczyło jej spierzchnięte usta. Nie jest rozmowna. Też nie lubię za dużo gadać, ale nie jestem nieuprzejma. Twarz tamtej jakby coś mi mówiła, ale nie wiem co, przecież ona nigdy się nie odzywa. Drugi chłopak na mojej trasie mieszka przed wzgórzem, wsiada dopiero, kiedy objadę je dookoła. To przez nich mam taką trasę, muszę objeżdżać wzgórze, a ponieważ stamtąd wypływa rzeka, nazywam ich ligerianami1, nawet moimi ligerianami. Powinnam ich raczej nazywać górnymi ligerianami, ale to zbyt skomplikowane, poza tym tylko ja ich tak nazywam, to moja sprawa. Mój drugi ligerianin ma na imię jak jakiś kwiat, tak mi się wydaje, to chyba nazwa kwiatu, Niel, Nielle, sam często mnie poprawia, a Sylvain (inni powtarzają po Sylvainie, mówią jak on): Nielle des Blés2. Ta roślina jednak nie rośnie powyżej tysiąca metrów, to dlatego on jest taki mały, taki Nielle nigdy nie odpowiada, wydaje się, jakby go to w ogóle nie ruszało. Nielle i Sylvain, jak wielu miastowych, mają rodziców w stylu ekoświrów, gburów z zarośniętymi gębami, z których pozostali, bardziej lub mniej otwarcie, sobie kpią. Na spodniach mają czyste plamy. Miastowi, ja tam nie wiem (Sylvain się czasem trochę denerwuje), ja tam zawsze byłem z wiochy, moja matka tak samo. Ale to nie było dokładnie tutaj, a jeśli nie tutaj, to znaczy - oni tak uważają - daleko. Każdy coś mówi na swoją obronę. Ad?le, wiesz, to nie o tobie, ty już tu jesteś od dawna, ty to co innego, zresztą znasz tu wszystkich, nawet starych znasz, przez to się wydaje, że zawsze tu byłaś. Naprawdę, o kimkolwiek ze starych się nie wspomina, to ty go znasz, znasz nawet tych, co już nie żyją, może dlatego, że masz imię jak jakaś stara kobieta. Chłopcy, zanim wyrzucą z siebie swoje kpiny, próbują mnie pocieszyć, trochę mi przy tym ubliżając, a na koniec chichoczą. Często są właśnie tacy, trochę dwulicowi: tu uśmiech, nawet jakieś zwierzenia, kiedy są w pojedynkę, ale potem, już w grupie, zdarza im się powiedzieć o słowo za dużo. Ci, co powtarzają klasę, są ponurzy. Sylvainowi dostaje się za wygląd mądrali zadymiarza, zakapturzonego rozrabiaki. Że niby moja matka nie jest ze wsi, bo ma w domu trzy tysiące książek, a nie tylko trzy rolki papieru do podcierania dupy. modlitewniki albo książki kucharskie, z przepisami, jak cię zamienić w ropuchę. Zresztą i tak już jesteś jak ropucha. Czasami na tym poprzestają, ale czasami wstają, zaczynają wymachiwać rękami i się kłócić. Ale nigdy Nielle. Kiedy tak się dzieje, wciskam hamulec i stajemy. Wiedzą, że muszą się uciszyć i usiąść, jeśli chcą jechać dalej. Nigdy tego nie wykorzystali, żeby się spóźnić do szkoły. Kiedy Sylvain wstaje, to potem wraca na miejsce i siada z dala od Niellea. Patrzą na siebie. Mają bardzo bliski, intymny kontakt, w którym jednak łatwo o napięcia. Od czterech lat jest tak samo, od pierwszej klasy gimnazjum, od kiedy prawie jednocześnie ich rodziny wprowadziły się na płaskowyż. Trzymają się razem, ale są osobno, milczą razem, jakby byli w jakiejś zmowie, w którą nikt nie może zaingerować. Nielle i Sylvain, moi ligerianie. Dwaj duzi chłopcy, obaj najstarsi z rodzeństwa, obaj z niepełnych rodzin (na początku huczało od plotek, ale wiedźma się nie dawała, a właściwie to tak - pozwoliła im gadać). Ojciec Niellea jest wdowcem - szacunek. Nielle mówi dzień dobry, Ad?le, witaj szkoło, idzie usiąść z dala od Sylvaina, po drodze nasuwa mu kaptur na głowę. Cieszę się, że wszystko jest po staremu. Ta zimowa książka została napisana w ramach pobytu rezydencyjnego dla pisarzy Feuilles dAutomne de Forges-les-Eaux. Autorka na pracę nad książką otrzymała także wsparcie w postaci stypendium Agence Rhône-Alpes du Livre et de la Documentation oraz Direction régionale des Affaires culturelles. Les Adolescents troglodytes (C) éditeur, 2007 Przekład (C) Dorota Hartwich, 2018 Redakcja: Katarzyna Kaczorowska Korekta: Urszula Włodarska Rysunki na okładce: Olga Budzan ISBN: 978-83-61488-23-1 Wrocław 2018 Wydawnictwo FORMAT e-mail: Skład wersji elektronicznej: Marcin Kapusta
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Literatura piękna, Powieść psychologiczna, Powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Format-AB |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Rok publikacji: | 2018 |
Wymiary: | 140x205 |
Liczba stron: | 224 |
ISBN: | 9788361488231 |
Wprowadzono: | 14.12.2018 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.