ROMANTYCZNO-OBYCZAJOWY WYDŹWIĘK
To nie pierwszy raz, kiedy spotykam się z pisarską, romantyczną duszą Tomasza Kieresa, który został okrzyknięty mianem polskiego Nicholasa Sparska (ależ zbieg, właśnie tak nazwała i moją twórczość jedna z polskich, cudownych autorek). Mogłam już mniej więcej wiedzieć, że powinnam spodziewać się miłości niebazującej wyłącznie na iluzji, ale podpartej warstwą obyczajową i psychologiczną i to też dostałam. Pod płaszczem niezwykłego uczucia autor niesie wiele wartości i wije historię, która miałaby prawo bytu w rzeczywistości, a przynajmniej taki jest jej wydźwięk. Kolejny raz zakończyłam książkę pana Tomasza w pełni usatysfakcjonowana. Ale przejdźmy do szczegółów.
O BOHATERACH SŁÓW KILKA
Główny bohater powieści to człowiek twardo stąpający po ziemi. Nie wierzy w marzenia, a zamiast tego przechodzi do realizacji celu. Nie kieruje się zaufaniem, a po prostu nawiązuje transakcje dające obopólne korzyści, bo według niego właśnie takimi mechanizmami kieruje się dzisiejszy świat. Kuba przejechał się na miłości, w końcu posypało się jego małżeństwo, więc z pewnością nie szuka nowej, trwałej relacji. I nagle pojawia się ona, bohaterka, którą autor owiał intrygującą tajemnicą. Pani enigma, o której przez długi czas wiemy tak niewiele. Fascynująca, nietuzinkowa, niesłodka i niegorzka, kobieta, o której prawda może zaskoczyć. Ja byłam jej bardzo ciekawa i muszę przyznać, że autor sprostał moim oczekiwaniom także na linii kreacji postaci.
PODSUMOWANIE
Historia zawiera w sobie mieszankę romansu, powieści obyczajowej i szczypty sensacji. Jest odkrywanie ludzkich tożsamości i pragnień, a na wszystko przychodzi swój czas. Nie ma pospiesznego tempa, toteż książka odbiega od wizji typowego romansidła, które skupia się wyłącznie na namiętności. Tutaj miłość ukryta jest w słowach, gestach, w nadziei, wyobrażeniach. W dogłębnym poznawaniu i właśnie za to tak bardzo cenię książki Tomasza Kieresa. Jeśli szukacie czegoś w ten deseń i jesteście gotowi na konfrontację z polską, romantyczną prozą w wersji męskiej (wcale nie gorszej), polecam.
...