- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.prowadzono mnie do poczekalni udekorowanej zakurzonymi trofeami, a Tiffany poszła na przesłuchanie. Policjantka zanotowała: ,,Jeden z tych facetów, milczek, nigdy się nie odzywał. Colleen i Tiffany uznały, że jest dziwny, bo zachowywał się agresywnie. Tiffany powiedziała, że miał jakieś sto siedemdziesiąt pięć, sto osiemdziesiąt centymetrów wzrostu. Włosy jasne, kręcone, oczy niebieskie, starannie ogolony. Nosił bejsbolówkę daszkiem do tyłu. Miał na sobie długie spodnie, nie szorty. Nie zapamiętała, jaką miał koszulę. Przypominał jej znajomego z uniwersytetu. Ten agresywny chłopak rozdawał wszystkim piwo. W pewnym momencie zbliżył się do Tiffany i cmoknął ją w policzek. Potem próbował pocałować w usta. Roześmiała się, zaszokowana. Colleen i Julia widziały, jak to się stało, też się śmiały. Facet odszedł. Niedługo później, kiedy Tiffany rozmawiała z Colleen, wrócił. Wszedł między nie, znowu próbował pocałować Tiffany. Złapał ją od przodu w talii i pocałował w usta. Powiedziała, że musi iść, i wymknęła się z jego objęć". Gdy przyjechałyśmy do domu, Tiffany weszła do środka, ja zostałam w samochodzie. Uświadomiłam sobie, że Lucas, mój chłopak, zastanawia się pewnie, dlaczego milczę przez cały dzień. Mieszkał w Filadelfii, spotykaliśmy się od kilku miesięcy. Odebrał telefon po pierwszym sygnale. - Martwiłem się o ciebie wczoraj wieczorem - powiedział. - Dotarłaś bezpiecznie do domu? Nie miałam pojęcia, że do niego dzwoniłam. Przejrzałam połączenia w telefonie, znalazłam jego numer na długiej liście nieodebranych połączeń. Dzwoniłam koło północy, budząc go o trzeciej nad ranem jego czasu. - Znalazłaś Tiffany? - zapytał. - Bałem się, że ockniesz się w krzakach czy coś w tym stylu. Żołądek mi się ścisnął. Wiedział? Skąd mógł wiedzieć? - Jak to? - zapytałam. Odpowiedział, że pod koniec rozmowy już nie mówiłam wyraźnie, tylko bełkotałam bez ładu i składu. Za każdym razem, kiedy przestawałam na chwilę, on krzyczał do telefonu, żebym poszukała Tiffany, ale nie odpowiadałam. Wiedział, że jestem sama i bezwładna. Poczułam, że tonę. - Zostawiłaś wiadomość. - Nie kasuj jej - odpowiedziałam. - Przyrzeknij, że nie skasujesz, dobrze? - Czy wszystko w porządku? Brzmisz smutno - powiedział. Pokiwałam głową, jakby mógł to słyszeć. - Jestem tylko senna - odpowiedziałam. Weszłam do domu, wyłuskałam iPhonea z ubłoconej obudowy, ale nie wyczyściłam jej. Zdjęłam dres, złożyłam go i wcisnęłam w najgłębszy kąt komody. Wsunęłam pomarańczową teczkę na półkę, włożywszy do niej szpitalną bransoletkę. Czułam dziwną potrzebę, by zachować wszystko, każdy drobiazg, który świadczył o tym, że ta alternatywna rzeczywistość istnieje. Nazajutrz przypadał dzień Martina Luthera Kinga, ostatni dzień długiego weekendu. Zanim Tiff pojedzie z powrotem na uczelnię, chciałam pokazać jej, że nie powinnyśmy się odcinać ani dystansować, że powinnyśmy trzymać się z rodzicami. Zaproponowałam wyjście na wspólną kolację. Staliśmy w kolejce, czekając na stolik, nieopodal czerwonych papierowych dekoracji, miseczki z melonowymi cukierkami i akwarium pełnego naburmuszonych ryb. Zamówiliśmy kaczkę po pekińsku. Jak zawsze mama dokonała prezentacji, jak ją jeść: rozłożyć okrągły placuszek, posmarować go odrobiną śliwkowego sosu, dodać chrupiący kawałek purpurowego kaczego mięsa, trochę dymki, pokrojonego w patyczki ogórka, zawinąć wszystko razem. ,,Mama skręca blanty z kaczki. Mamo, mamo, patrz, kacze ziele". Po kolacji siostra wyruszyła w ponad trzystukilometrową drogę powrotną na uczelnię, po równinach przez Gilroy, Salinas, King City aż do San Luis Obispo. Mówiła, że boi się zostawić mnie samą. - Czemu? Nie świruj, nic mi nie będzie - odpowiedziałam. Wówczas wszystko wydawało się proste: zamknęłam wspomnienie tamtego poranka w wielkim słoju. Potem ujęłam go i zniosłam po długich schodach w dół, przez wiele pięter, postawiłam w szafce i zamknęłam ją na klucz, a następnie wróciłam po tych samych schodach, by nadal wieść życie, które zbudowałam, życie, które nie miało nic wspólnego z tym facetem ani z tym, co kiedykolwiek mógł mi zrobić. Słój zniknął. Nie wiedziałam, że o dwudziestej trzeciej poprzedniego wieczora tamten mężczyzna został zwolniony za kaucją w wysokości stu pięćdziesięciu tysięcy dolarów. Mniej niż dobę po tym, jak go aresztowano, znalazł się na wolności. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki Posłowie [1] Przełożyła Zofia Uhrynowska-Hanasz. [2] Blisko tej daty przypada co roku Martin Luther King Jr. Day, który jest w USA dniem wolnym od pracy w państwowych instytucjach i w szkołach (wszystkie przypisy pochodzą od tłumaczki). [3] Lokalna kalifornijska sieć barów fastfoodowych.
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Biografie i wspomnienia, Wspomnienia |
Wydawnictwo: | Marginesy |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Rok publikacji: | 2021 |
Wymiary: | 145x220 |
Liczba stron: | 400 |
ISBN: | 9788366671171 |
Wprowadzono: | 01.03.2021 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.