SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Nic do stracenia

Wreszcie wolni

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo HarperCollins Publishers
Data wydania 2017
Oprawa miękka
Liczba stron 336

Opis produktu:

Ojciec Anny Spencer zostaje wybrany na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Od tej pory Anna przestaje być anonimową nastolatką i coraz trudniej chronić jej prywatność. Ashton Taylor ma więc jeszcze bardziej skomplikowane zadanie. Niebawem odbędzie się proces prześladowcy Anny, Cartera Thomasa, który marzy tylko o tym, jak ją odzyskać. Anna ufa Ashtonowi i zaczyna wierzyć w jego miłość, chociaż nadal jest pewna, że nie zasługuje na szczęście. Jednak zanim się okaże, czy mogą być razem, będą musieli walczyć o życie.

Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024

S
Szczegóły
Dział: Książki
Kategoria: Dla dzieci,  Dla młodzieży,  Książki o miłości,  Literatura piękna,  Dla kobiet,  książki dla babci
Wydawnictwo: HarperCollins Publishers
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2017
Wymiary: 145x215
Liczba stron: 336
ISBN: 978-83-2762-959-3
Wprowadzono: 23.05.2017

Kirsty Moseley - przeczytaj też

Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

RECENZJE - książki - Nic do stracenia, Wreszcie wolni - Kirsty Moseley

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.6/5 ( 13 ocen )
  • 5
    10
  • 4
    2
  • 3
    0
  • 2
    1
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Thievingbooks

ilość recenzji:1

brak oceny 9-07-2017 18:25

"Wreszcie wolni" to słodko-gorzka kontynuacja powieści o szczerej miłości. Jak to w podobnych powieściach bywa - jest tutaj zdecydowanie zbyt dużo lukrowej słodyczy a zbyt mało prawdziwego życia, ale nie uznaję tego za minus powieści. Patrząc na całość łaskawym okiem dostrzegam tylko dobrą historię, ciekawych bohaterów i miłość, która zawsze jest warta uwagi. Dlatego dla fanów autorki i nie tylko ta książka będzie miłą odskocznią od codzienności. Do poczytania i powzdychania - polecam.

Czy recenzja była pomocna?

Maadziuulekx3

ilość recenzji:175

brak oceny 3-07-2017 09:51

Strach ma wielkie oczy, ale gdy się go okiełzna- obawy mijają, a my możemy żyć pełną piersią i cieszyć się szczęściem, które nas otacza.

Przed Anną czeka ciężka próba. Już nie będzie anonimową osobą, skrytą przed otaczającym światem- po tym jak jej ojciec zostaje wybrany na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Ochranianie jej osoby staje się niebywale trudne. Do tego dziewczynę czeka proces jej prześladowcy Cartera Thomasa. Anna coraz bardziej ufa Asthonowi, w jego intencje i miłość, jednak ciągłe obawy przed odrzuceniem spędza sen z powiek.

Druga część przygód Anny i Asthona podobała mi się o wiele bardziej od poprzedniej. Autorka tym razem posiliła się, by dodać nieco więcej dreszczyku emocji i uczyniła akcję bardziej dynamiczną. Fabuła rozwinęła się dzięki temu a nie tkwiła nieznośnie w martwym punkcie. Tym razem, związek bohaterów niknie, schodzi na dalszy plan, by zrobić miejsce walce o przetrwanie. Zagrożenie, strach, niepewność, to jest to, na co najbardziej czekałam! Nie zabrakło też przesłodzonej, dość przewidywalnej opowieści, jednak tym razem nie dało się tego tak bardzo odczuć jak w pierwszej części.

Jeśli chodzi o bohaterów uważam, że tym razem zostali lepiej przedstawieni i nawet zapałałam do nich sympatią. Można zauważyć ich metamorfozę. Asthon - z delikatnego chłopaka, staje się twardym mężczyzną, a Anna bardziej otwiera się na świat i ludzi a dzięki miłości i zaangażowaniu Asthona, zapomina o przerażającej przeszłości. Wszyscy bohaterowie stają się bardziej wyraziści, dojrzalsi, przez co udało się ich polubić. Nie denerwowali, nie irytowali, więc to na plus.

Tym razem się nie nudziłam, wciągnęłam w fabułę i udało mi się przy niej nawet trochę odprężyć. To kolejny argument na tak, wobec tej historii. Więcej emocji, wartka akcja sprawiły, że lekturę szybko mi się czytało. A dodatkowo udało mi się zrelaksować. To zdecydowanie lepsza kontynuacja losów Anny i Asthona, która ciekawi i wzbudza zainteresowanie. Mogłam ich obserwować, poznawać ich myśli, przeżycia, emocje jakie im towarzyszą.

To typowa młodzieżówka, która w ostateczności przypadła mi do gustu, pomimo, że pierwsza część mnie nie zaciekawiła jak tego oczekiwałam. Posiada wady, ale tym razem nie raziły mnie one aż tak bardzo. Jest przyjemna, miła, pełna miłości bijącej od dwójki bohaterów, czasami dość cukierkowa i przesłodzona, ale do zniesienia. Dobra na lato, by zapomnieć o codziennych obowiązkach.

Czy recenzja była pomocna?

www.przychylnym-okiem.blog.pl

ilość recenzji:189

brak oceny 26-06-2017 12:54

Minęło już kilka miesięcy, odkąd w życiu Annabelle Spencer pojawił się przystojny komandos SWAT, Ashton Taylor, który pomógł jej uporać się z traumatycznymi przeżyciami i rozpocząć życie na nowo. Mimo troskliwości i opiekuńczości jej ochroniarza, który nie widzi poza nią świata, dziewczynę wciąż jednak dręczą koszmary o jej prześladowcy i sekret, który boi się wyjawić, a który ciąży jej coraz bardziej. Wszystko się tym bardziej komplikuje, gdy jej ojciec zostaje wybrany na nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych, a Anna i Ashton zaczynają ściągać na siebie uwagę mediów i paparazzich, którzy śledzą każdy ich krok. Dziewczyna z przerażeniem zaczyna też sobie uświadamiać, że jej ochroniarzowi udało się nie tylko zburzyć mury obronne, które postawiła wokół siebie, ale i zdobyć jej serce?
?Nic do stracenia. Wreszcie wolni? to kontynuacja historii miłosnej dziewczyny, która zmaga się z demonami przeszłości i jej ochroniarza, który przywraca ją do życia i pomaga uporać się z dręczącymi ją wspomnieniami. Poprzedni tom nie wywarł na mnie zbyt dobrego wrażenia, ale mimo to, nie lubię zostawiać niedokończonych historii i byłam ciekawa jak zakończy się sprawa z Carterem, dlatego postanowiłam również zapoznać się i z tą częścią. Ta pozycja tak naprawdę nie różni się zbytnio od poprzedniej (na co wpływ ma z pewnością fakt, że w oryginale jest to jednotomowa powieść) i mogłabym w sumie napisać o niej to samo; prym wiedzie wyidealizowany, banalny i przesłodzony związek głównej pary bohaterów, spychając na dalszy plan nieliczne wątki poboczne, które miałyby szansę podnieść nieco poziom i rozmaicić historię, gdyby autorka poświęciła im nieco więcej uwagi. Kirsty Moseley udało się mnie nieco zaskoczyć w kwestii tajemnicy, którą skrywa główna bohaterka w związku z jej prześladowcą, Carterem i wstrząsnąć wspomnieniami Anny, w których się pojawiał, ale to niestety jeden z niewielu plusów tej pozycji. Na szczęście brytyjska pisarka posługuje się prostym i łatwym w odbiorze stylem, dzięki czemu książkę przeczytałam w szybkim tempie, jednak nie sądzę, żebym jeszcze do niej kiedyś wróciła. ?Nic do stracenia. Wreszcie wolni? to lekka i niezobowiązująca historia miłosna z happy endem, którą mogę polecić osobom, którym przypadła do gustu poprzednia część i fanom twórczości Kirsty Moseley.

Czy recenzja była pomocna?

Miasto Książek

ilość recenzji:224

brak oceny 25-06-2017 19:54

Wydawać by się mogło, że dzięki Ashtonowi, Anna może powrócić do normalnego życia. Jednak to tylko chwila szczęścia, ponieważ tata Anny zostaje prezydentem, więc ona znowu znajdzie się w centrum uwagi. Dodatkowo, jak na złość, nieubłaganie zbliża się proces Cartera i dziewczyna musi stawić temu czoła. Tylko czy da radę? Czy młodzi będą mieli możliwość na spokojną przyszłość? Czy Carter osiągnie swój cel?



"Przerażało mnie to, że znów się zakochałam. Większość ludzi mówi, że miłość to coś najcudowniejszego na świecie, a ja zgodziłabym się z nimi tylko do pewnego stopnia, bo nie wtedy, gdy wszystkie myśli skupiają się na jej utracie lub gdy dzieje się coś potwornego, co sprawia, że serce pęka na tysiące kawałków. Tak, stan zakochania bardziej mnie przerażał niż satysfakcjonował."


Tego tomu byłam bardzo ciekawa, bo w pierwszym pozostało dużo niewiadomych. Jednak czegoś mi zabrakło. Opis sugerował, że tutaj skupimy się bardziej na wyborach Pana Spencera i sprawie sądowej Cartera, a szczerze mówiąc prawie cała książka opierała się na myślach Anna i Ashtona "jak to oni się kochają, ale ta druga osoba nic do mnie nie czuje". Naprawdę? To mnie irytowało najbardziej, zamiast skupić się na tym najważniejszym wątku, to autorka postawiła na uczucia bohaterów. Oczywiście, wątek miłosny był bardzo słodki i wręcz cukierkowy, ale do umiaru.

Co mogę powiedzieć o bohaterach? Autorka ma tendencje do stwarzania idealnych bohaterach męskich, wiecie idealna budowa ciała, wysportowany, umięśniony, czuły, zabawny, uroczy itp. Łatwo, więc wywnioskować, że znalazłam tu nowego książkowego męża. Anna za to bardzo podobała mi się, jako postać żeńska. Autorka dobrze zarysowała jej portret psychologiczny i widać, że nie ma takiego czegoś, że nagle pojawia się chłopak i wszystkie troski znikają, tylko jest to powolny proces, który nie zawsze przynosi zamierzone efekty.

Tę pozycję, jak każdą tej autorki, czyta się błyskawicznie i lekko. Tutaj, mimo że akcja nie pędzi na łeb na szyję, to czyta się to wyjątkowo szybko i nawet nie zdajemy sobie sprawy, kiedy przewracamy ostatnią stronę. Jednak najlepszy moment z książki to epilog ? Tyle to się dawno nie uśmiałam. Ta scena wyszła autorce przegenialnie! :D

Dlatego, jeżeli przeczytaliście pierwszy tom to koniecznie sięgnijcie po drugi, bo tu znacznie więcej się wyjaśnia. A jeżeli nie czytaliście jeszcze tej dylogii w ogóle, to wakacje są świetną okazją by to nadrobić. Lekka i wciągająca historia skrzywdzonej nastolatki i ambitnego chłopca. Urocza, słodka i momentami naprawdę straszna!

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

BookParadise

ilość recenzji:170

brak oceny 22-06-2017 23:01

"Przerażało mnie to, że znów się zakochałam. Większość ludzi mówi, że miłość to coś najcudowniejszego na świecie, a ja zgodziłabym się z nimi tylko do pewnego stopnia, bo nie wtedy, gdy wszystkie myśli skupiają się na jej utracie lub gdy dzieje się coś potwornego, co sprawia, że serce pęka na tysiące kawałków. Tak, stan zakochania bardziej mnie przerażał niż satysfakcjonował."


Ojciec Anny został prezydentem, a jej życie zmieniło się drastycznie. Zaczęli pojawiać się dookoła niej reporterzy, a jej tożsamość została odkryta. Teraz musi zmierzyć się z nowym życiem, a jest to dla niej bardzo trudne doświadczenie, ze względu na przeszłość, która przyniosła jej wiele bólu. Jednak teraz nie jest samotna, zawsze przy niej jest Ashton, agent SWAT oraz jej najlepszy przyjaciel. Oboje przyciąga do siebie niewidzialny magnes, ale Anna próbuje bronić się przed uczuciami, które nią zawładnęły. A na domiar złego w ich życie wkracza Carter. Anna i Ashton będą musieli zawalczyć o życie i miłość. Jedna zła decyzja może zmienić wszystko.

Ashton, jak ja uwielbiam tego bohatera! Dlaczego nie ma tak diabelsko seksownych i jednocześnie kochanych facetów w naszym świecie? Ten jego cudowny i idealny charakter! Po prostu bajka. No może i jest zbyt idealny, ale cóż, w końcu możemy zaznać ideału chociaż w wersji papierowej. To jego oddanie wobec Anny! Można jej tylko zazdrościć.

A Anna, cóż... jest mi obojętna, jednak momentami irytowała mnie swoją nieświadomością. Oczywiste było, że Ashton ją uwielbia, a ta kobieta udawała, że niczego nie wie, a przecież na pierwszy rzut oka było widoczne uczucie między nimi. To było nieco zbyt przesadzone, bo zrobiło z niej trochę głupawą lalkę, ale zakończenie wynagrodziło mi wszystko.

"Wszystko, co jest warte posiadania, warte jest też, żeby o to walczyć."

Kirsty Moseley jest autorką, która zawsze zaskakuje mnie swoimi powieściami. I chociaż wiem, że na końcu zawsze jest happy end, a jej powieści są cukierkowe, to nie brakuje momentów zaskoczenia. Tym razem również tak było, a lektura niesamowicie mocno wciągnęła mnie i pochłonęłam ją w zaledwie kilka godzin.

Autorka zabrała mnie ponownie do świata przepełnionego bólem, problemami, ale także szczerą miłością. Od samego początku, aż do końca powoli budowała relację, która połączyła głównych bohaterów. Ogromnie spodobał mi się sposób poprowadzenia wątku Anna-Carter-Ashton. Ich spotkanie było emocjonujące i przyprawiło mnie o dreszcze. To był moment, kiedy obudziły się we mnie ukryte emocje i wybuchły z pełną mocą. Autorka doskonale wiedziała, kiedy należy uderzyć w czytelnika i co zrobić, żeby historia przedstawiona w jej powieści na długo zapadła w pamięć. To niesamowite, jak wiele emocji może przynieść jedna chwila, jeden błąd.

Spodobał mi się bardzo sposób, w jaki Moseley dodawała kolejne wątki, budowała całą fabułę i rozkręcała całą akcję. Kiedy myślałam sobie, że główna para nareszcie będzie razem, to moje myśli szybko zmierzały ku innej drodze.
I chociaż wiem, że cała historia jest zbyt idealna, cukierkowa, a nawet i przewidywalna, to bardzo spodobała się mi, bo czasami warto sięgnąć po książkę, która pokaże świat pełen idealnych zakończeń, świat, w którym ból i cierpienie zawsze przegrywają, świat, w którym po burzy zawsze wychodzi słońce. Dlatego też uważam, że warto zapoznać się z twórczością Kirsty Moseley, która ocieka słodkością, ale zapewnia także pewien dreszczyk emocji.

"Nic do stracenia. Wreszcie wolni." to książka, którą czytałam z uśmiechem na ustach. Wielokrotnie śmiałam się z przekomarzania bohaterów, ale był także moment, kiedy uroniłam łzę, ale przede wszystkim uwielbiam ją za fabułę. Historia w niej zawarta po prostu pochłania i zatrzymuje na kilka dobrych godzin. Nie odrywa się od niej, aż się całej nie przeczyta.
Gorąco zachęcam do sięgnięcia po książkę.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Katarzyna Dudek

ilość recenzji:21

brak oceny 19-06-2017 12:27

Na Nic do stracenia. Wreszcie wolni czekałam z ogromną niecierpliwością od momentu kiedy tylko przeczytałam pierwszą część, czyli Początek. Ojciec Annabell w końcu zostaje Prezydentem, jej uczucie wobec Ashtona coraz bardziej się rozwija.

Jednak mimo tego, że Anna jest zakochana w Ashtonie to nadal, uczucie do Jack?a nie daje o sobie zapomnieć, a pamięć o jego śmierci coraz bardziej uświadamia jej to, że Ashtona również może stracić. Przez zbliżający się proces Cartera Thomasa, Anne zaczynają dręczyć koszmarne wizje ukazujące śmierć Ashtona z ręki Cartera.

Kiedy Anna w końcu dowiaduje się o listach pisanych do niej przez Cartera, a później o tym, że Carter został wypuszczony na wolność z braku niewystarczających dowodów, dziewczyna decyduje się na dramatyczny dla niej krok. Postanawia odesłać Ashtona z dala od siebie, aby go chronić. Jednak chłopakowi wmawia, że już go nie kocha i nie chce go widzieć.

Po wyjeździe Ashtona wydarzenia przybierają tragiczny obrót, a koszmar Anny, którego tak się obawiała spełnia się.

Pierwsza część, czyli Nic do stracenia. Początek czytało mi się tak fantastycznie, że pozostawiła po sobie wielki niedosyt, dlatego też wobec jej kontynuacji Nic do stracenia. Wreszcie wolni miałam ogromne oczekiwania. Niestety dla mnie przeważająca większość książki była monotonna i nużąca, przez powtarzające się schematy. Po tej części spodziewałam się większej akcji i dramatyzmu przez zbliżającą się rozprawę Cartera Thomasa, jednak taka interesująca i trzymająca w napięciu akcja pojawiła się dopiero pod koniec książki. Jednak nie spisuję tej książki na straty, bo warto ją przeczytać i poznać dalsze losy Anny i Ashtona ? to obie części to świetna propozycja na gorące, wakacyjne dni ????

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Zaczytane z Mazur

ilość recenzji:1

brak oceny 15-06-2017 13:28

NA WSTĘPIE INFORMUJEMY, ŻE W RECENZJI MOGĄ POJAWIĆ SIĘ SPOILERY, PONIEWAŻ JEST TO KONTYNUACJA KSIĄŻKI "NIC DO STRACENIA. POCZĄTEK" K. MOSELEY (AUTORKI BESTSELLERA "CHŁOPAK, KTÓRY ZAKRADŁ SIĘ DO MNIE PRZEZ OKNO"). WYJAŚNIŁYŚMY, WIĘC Y DO KRÓTKIEJ, ALE WYCZERPUJĄCEJ TEMAT RECENZJI (JAKO ŻE JAK WIECIE JEST TO KONTYNUACJA :))

Ashton jak zawsze przy swojej "dziewczynie" Annie, nawet nie korzysta z urlopu, który mógł spędzić z przyjaciółmi, jednak wybiera wakacje z Anabell bez ochrony. Po prostu chłopak idealny dla każdej kobiety. Nic dodać, nic ująć, ale czy na pewno? Za wiele nie będziemy zdradzać, przekonacie się czytająć :).

Anna czy uda się ją uchronić od prześladowcy sprzed lat, gdy straci anonimowość po wyborze ojca na prezydenta? Czy uwierzy w miłość Astona? Czy zdoła pokochać jak dawniej, pamiętając swojego ukochanego Jacka?

Książki Kirsty Moseley opowiadają o trudach z przeszłości tak było w "Chłopak, który chciał zacząć od nowa" oraz w aktualnie recenzowanej duologi "Nic do stracenia" ten motyw w książkach bardzo nam się podoba, ponieważ pokazuje, że z przeszłością można wygrać i demony przeszłości nie będą nam straszne, ale również to ile czasu, stan umysłu oraz jakich ludzi potrzebujemy, aby je pokonać. Styl pisania autorki jest prosty, więc czytamy szybko, z wielką ciekawością, co wydarzy się za chwilę, pochłaniamy ją po prostu w całości. Opisy w książkach idealnie opisują daną sytuację oraz emocje. Plusem tego cyklu jest również to, że wydarzenia nie dzieją się w przeciągu tygodnia, czy miesiąca, lecz jest to kilka miesięcy, które idealnie obrazowały wzloty i upadki Anny i Ashtona.

Na końcu chciałybyśmy polecić książkę każdej osobie lubiącej obyczajówki, naszym zdaniem pochłonie ona każdego :).

Czy recenzja była pomocna?

Justowa

ilość recenzji:1

brak oceny 14-06-2017 12:33

Moi czytelnicy wiedzą, że kocham książki Kirsty Moseley. Pierwszy tom serii "Nic od stracenia" skradł moje serce. Sami pamiętacie jak to się nim zachwycałam zarówno na u jak i na fanpageu. Zakończenie tomu pierwszego było dla mnie tragedią, bo na kolejny musiałam czekać cały miesiąc. Wiem, że w przypadku książki czekać miesiąc to czas minimalny, ale dla mnie było to i tak o miesiąc za długo. W końcu "Nic do stracenia. Wreszcie wolni" do mnie dotarło i mogłam dalej śledzić losy moich ulubionych bohaterów.
Ulubionych? Tak. Już na wstępie mogę powiedzieć, że tutaj nic się nie zmieniło. Anna Spencer i Asthon Taylor zajęli wysoką pozycję w rankingu moich ulubionych postaci i zdaje się, że szybko z niej nie spadną. Oni są tacy cudowni, tacy słodcy, tak do siebie pasują. Jak tu ich nie lubić? Oboje wiele razem przeszli i są w stanie zrobić dla siebie wszystko. Anna przekłada szczęście Asthona ponad swoje a on robi, co może by ona czuła się bezpieczna i jest zawsze przy niej. Takie pary się uwielbia.
Cukier, miód, maliny i do tego polewa czekoladowa? Sama słodycz prawda? Nie za dużo tej słodyczy? Hmm.... Jakby się tak nad tym zastanowić to... nie! Jak dla mnie zdecydowanie nie. Wiem, że wiele osób zarzuca tej powieści to, że jest ona przesłodzona. Faktycznie jest słodko i nawet, gdy dzieje się coś złego to w delikatnej wersji, ale to przecież młodzieżówka i do tego romantyczna, więc nie może być inaczej. Ja sięgając po tę książkę oczekiwałam różu, słodkości i serduszek i otrzymałam je zgodnie ze swoim życzeniem. Jeśli ktoś tego nie lubi to niech porostu nie sięga po taką literaturę, bo potem leje się niepotrzebna krytyka.
I absolutnie niech mi nikt nie próbuje wmówić, że w młodzieżówkach się nic nie dzieje. Tym książkom zarzuca się, że są przewidywalne. Może trochę tak, ale nudne nie są. Zastanówmy się czego oczekujemy od takiej lektury. Chwili zapomnienia i momentów, w których westchniemy "ahhh jakie to słodkie"? Jeśli tego szukacie to ta książka jest zdecydowanie dla Was.
Ja fabuły zdradzać nie będę, ale wierzcie mi, że tym razem będzie się działo. W końcu kryminalny wątek w powieści musi trochę namieszać.
Podsumowując, potwierdzam krążącą po Internecie opinię, że ten utwór to "typowa młodzieżówka", ale w swojej kategorii jest naprawdę warta uwagi. Ta książka to dobry romans nie tylko dla nastolatek, ale też do tych, co o swoim naście już zapomniały a chcą poczytać coś lekkiego i spędzić przyjemnie czas. Zdecydowanie sięgajcie po "Nic do stracenia. Wreszcie wolni", bo tym razem bohaterowie wcale nie mają już nic do stracenia. Wręcz przeciwnie mogą stracić i to dużo, bo aż siebie. Poczytajcie o tym, że warto walczyć o prawdziwą miłość.

Czy recenzja była pomocna?

zaczytanamarzycielka8

ilość recenzji:40

brak oceny 13-06-2017 09:46

Niedawno recenzowałam wam pierwszy tom tej serii. Jak wiecie, bardzo lubię twórczość Kirsty Moseley. Dlatego dzisiaj na u drugi tom, który jest naprawdę dobry. Na pewno w drugim tomie więcej się dzieje, mamy w końcu postać Cartera. Możemy,zagłębić się w umysł Anny, przez co w końcu zrozumiałam jej poczynania.

Ojciec Anabelle Spencer zostaje prezydentem. Teraz dziewczyna nie ochroni swojej prywatności, przez co musi być jeszcze bardziej czujna. Kobieta w końcu uświadamia sobie, że naprawdę kocha Ashtona i naprawdę jest przerażona. W tym uczuciu nie pomaga fakt, że Carter jej oprawca wyszedł na wolność. Anebelle czuje, że musi chronić swojego ukochanego, gdyż nie może go drugi raz stracić, dlatego odsyła chłopaka. Sama wówczas zostaje uprowadzona. To wtedy zaczyna się istny rollecoster. Czy miłość zwycięży ? Co stanie się z Carterem ? Przez jakie piekło będzie musiała przejść ta dwójka ? Takie i inne pytania nasuną wam się w trakcie czytania tej książki.

? Nic do stracenia. Wreszcie wolni ? to naprawdę dobra kontynuacją serii. Oczywiście jest to mało realna książka, ale myślę, że na odskocznię, aby odpocząć, będzie to idealna pozycja. Świetnie sprawdzi się również, jeśli chodzi o wakacje. Sam pomysł autorki naprawdę dobry, wykonanie również wyszło na plus. Jednak są w książce pewne sytuacje, które wprawiają czytelnika w szok. Polecam wam jednak serdecznie wszystkie książki tej autorki, a z tego, co wiem już w czerwcu kolejna jej książka. Mam nadzieje, że uda mi się również o niej wam opowiedzieć.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Czasem tak jest...

ilość recenzji:1

brak oceny 12-06-2017 22:54

Jak obiecałam w recenzji pierwszej części powieści, tak zrobiłam - przeczytałam część drugą i... mam całkowicie odmienne zdanie niż przy poprzedniczce :).


Ashton i Anna ( zapamiętałam imiona, co się rzadko u mnie zdarza), mają bardzo trudne chwile przed sobą. Ojciec Anny zostaje prezydentem, więc siłą rzeczy dziewczyna musi wyjść ze swej złotej i bezpiecznej klatki. Nasza para od razu zostaje zauważona przez media i opisywana słowami pełnymi zachwytu dosłownie wszędzie. Oj, trudno będzie z tego powodu uniknąć konfrontacji Anny z Carterem, jej oprawcą. Przypomnę że Carter zabił jej chłopaka, a ją samą porwał w wieku szesnastu lat, bił, gwałcił i znęcał się nad nią psychicznie. Kiedy odnaleziono dziewczynę, była wrakiem człowieka, kompletnie nie przystosowanym do życia. Bała się ludzi i z nikim nie chciała się komunikować. Ashton został jej osobistym ochroniarzem, którymś tam z kolei, bo reszta nie wytrzymywała długo z dziewczyną. Między młodymi od razu coś "pyknęło", a Anna z dnia na dzień zmieniała się i wracała do swojego dawnego ja. Czy to, co ją czeka nie sprawi, że znów zamknie się w sobie?

Nie mogę zrozumieć jednak jednego - nasza para non stop się całuje, sypiają ze sobą, kochają się, ale przez większą część książki nie nazywają tego związkiem. To kiedy zaczyna się związek - jak się powie magiczne słowa "czy chcesz ze mną chodzić?". I gdzie to się chodzi? Do kina? Na spacer?

"Ojciec Anny Spencer zostaje wybrany na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Od tej pory Anna przestaje być anonimową nastolatką i coraz trudniej chronić jej prywatność. Ashton Taylor ma więc jeszcze bardziej skomplikowane zadanie. Niebawem odbędzie się proces prześladowcy Anny, Cartera Thomasa, który marzy tylko o tym, jak ją odzyskać. Anna ufa Ashtonowi i zaczyna wierzyć w jego miłość, chociaż nadal jest pewna, że nie zasługuje na szczęście. Jednak zanim się okaże, czy mogą być razem, będą musieli walczyć o życie".

Było lekko, ale też trochę po łebkach, jednak ciekawie. On nadal mega zakochany i bojący się własnego cienia, żeby broń boże nie urazić dziewczyny, ale za to boski w seksie. Takie ciasteczko, będące komandosem, który nie ma zbyt wielu okazji do wykazania się. Na pocieszenie dodam, że jedna scena rehabilitująca go jako komandosa się znalazła. Była krew, złamane kości, zabijanie i walka. To na ta scenę czekałam przez całą pierwszą część, a znalazłam ją pod koniec drugiej. Trzeba przyznać, że autorka potrafi przetrzymać czytelnika na maksa. Nic odkrywczego i oryginalnego w powieści nie znalazłam, lecz podejrzewam, że autorka nie miała zamiaru czegoś takiego nam pokazywać. Powieść miała być świetnym przerywnikiem dla szarej codzienności i taka właśnie jest - lekka, chwilami wesoła, wciągająca, ale nie zmuszająca do myślenia. Mi osobiście przypadła do gustu, bo w chwili obecnej trzeba mi takich odskoczni.

Styl pisarski autorki jest bardzo poprawny, aczkolwiek nad dialogami mogłaby nieco popracować, by były bardziej zróżnicowane. Widać też, że pisarka ma sporą wyobraźnię i potencjał, który z każdą powieścią wykorzystuje coraz lepiej. Jej powieści pewnie nie znajdą się wśród klasyki literatury, ale na pewno dadzą nam sporo przyjemności podczas zgłębiania losów bohaterów, którzy są tutaj bardzo dobrze wykreowani. Podobają mi się też opisy, które dają możliwość wyobrażenia sobie każdego szczegółu fabuły. Dla mnie bomba :).

Polecam powieść czytelnikom mniej wymagającym, szukającym w literaturze lekkości, a nie długich godzin spędzonych na zastanawianiu się o co też autorowi chodzi :).

Czy recenzja była pomocna?

mojpowodbyoddychac

ilość recenzji:17

brak oceny 12-06-2017 22:15

Na wstępie powiem, że książka jest jedną z tych, po których bardzo ciężko się otrząsnąć. Mowa oczywiście o "Nic do stracenia. Wreszcie wolni" - Kirsty Moseley. Nie pierwszy raz ta autorka zachwyciła mnie swoją opowieścią i muszę przyznać, że z uczuciami czytelników robi co tylko chce. Śmiejesz się, a za moment oczy zalewają Ci się łzami.
Książka, o której mowa, jest kontynuacją "Nic do stracenia. Początek". Kolejny raz spotykany się z Anabelle Spencer i Ashtonem Taylorem, a także ich bliskimi. Ojciec Anny zostaje prezydentem, co sprawia, że chłopak jeszcze bardziej musi przyłożyć się do jej ochrony. Robi to do tego stopnia, że bez opamiętania zakochuje się w "jego dziewczynce". Nie chce jednak naciskać, ponieważ doskonale wie co Anna przeszła i nie chce wystraszyć jej swoimi uczuciami. Wie również, że nadal jej serce jest wypełnione miłością do Jacka. Dlatego czeka na odpowiedni moment.
Anna zaczyna czuć się dobrze, w końcu czuje, że ma po co żyć. Jednak choć żywi takie same uczucia boi się ich okazać, bo nie wie czy są odwzajemnione, nadal twierdzi, że nie jest dla niego dość dobra. Nie ma ona pojęcia, że to nie koniec i że wszystko zacznie się od nowa. Carter ciągle wysyła jej listy z więzienia, wszyscy wierzą, że mężczyzna tam zostanie. Nie mają pojęcia co stanie się potem. Akcja nabiera tempa, a uczucie pomiędzy Ashtonem a Anną jest coraz silniejsze.
Do procesu Cartera zostają 2 tygodnie.
Do zakończenia przydziału Ashtona 4.

Jak potoczą się losy tej pary? Czy Ashton wraz z końcem przydziału zakończy przygodę z Anną? Jak będzie wyglądała sytuacja z Carterem?

Przyznam szczerze, że ta historia mnie zmiażdżyła. Tak, tak możecie pomyśleć, że znowu zachwycam się przesłodzonym romansidłem, ale to właśnie takich cukierkowych, wyimaginowanych i wyidealizowanych historii jestem ogromną fanką. Autorką zachwyciłam się po przeczytaniu bestsellera "Chłopak, który zakładał się do mnie przez okno" od razu po niej stwierdziłam, że muszę sięgnąć po wszystkie jej książki. Tak też zrobiłam.

Cała seria autorki jest cudowną odskocznią od życia codziennego. Sytuacje wręcz zapierają dech w piersiach. Czyta się lekko, dziwi mnie tylko dlaczego autorka nie zdecydowała się na połączenie serii i wydanie jej jednotomowo. Uważam, że miłość dwojga młodych ludzi zawsze jest wręcz magicznym doświadczeniem, no bo przecież każdy przeżywał i doskonale pamięta swoją pierwszą poważną miłość.


Cała seria autorki jest cudowną odskocznią od życia codziennego. Sytuacje wręcz zapierają dech w piersiach. Czyta się lekko, dziwi mnie tylko dlaczego autorka nie zdecydowała się na połączenie serii i wydanie jej jednotomowo. Uważam, że miłość dwojga młodych ludzi zawsze jest wręcz magicznym doświadczeniem, no bo przecież każdy przeżywał i doskonale pamięta swoją pierwszą poważną miłość.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Thievingbooks

ilość recenzji:1

brak oceny 12-06-2017 17:43

Fabuła kontynuacji losów Anny i Ashtona wskakuje na odrobinę wyższy poziom pod względem wyzwania. Bohaterom przyszło stawić czoła kilku wyzwaniom na raz - jak to na powieść miłosną przyszło, ich uczucie zostało zachwiane. Ale pojawiły się też problemy z nowym statusem Anny, bo przecież jako córka prezydenta stała się obiektem zainteresowania całej masy nieznanych jej ludzi. Niewielu ma tak wielkie parcie na sławę, by radzić sobie z tym tłumem, a Anna jest wielką zwolenniczką samotności, więc to naprawdę okazał się spory problem. Jednak to wszystko jest tak naprawdę wstępem do głównego motywu - Carter, prześladowca dziewczyny, powraca i zamierza namącić w życiu postaci bardziej niż we wcześniejszym tomie. Jak się okazało - życie jest bardziej kruche niż myśleliśmy. Autorka całkiem dobrze poradziła sobie z nutą tragizmy i dramatyzmu wywołanego powrotem prześladowcy a to jak zakończyła się cała sytuacja - przypadło mi do gustu.

"Wreszcie wolni" to słodko-gorzka kontynuacja powieści o szczerej miłości. Jak to w podobnych powieściach bywa - jest tutaj zdecydowanie zbyt dużo lukrowej słodyczy a zbyt mało prawdziwego życia, ale nie uznaję tego za minus powieści. Patrząc na całość łaskawym okiem dostrzegam tylko dobrą historię, ciekawych bohaterów i miłość, która zawsze jest warta uwagi. Dlatego dla fanów autorki i nie tylko ta książka będzie miłą odskocznią od codzienności. Do poczytania i powzdychania - polecam.

Czy recenzja była pomocna?

Red Girl Books Recenzje

ilość recenzji:161

brak oceny 12-06-2017 14:52

Przerażało mnie to, że znów się zakochałam. Większość ludzi mówi, że miłość to coś najcudowniejszego na świecie, a ja zgodziłabym się z nimi tylko do pewnego stopnia, bo nie wtedy, gdy wszystkie myśli skupiają się na jej utracie lub gdy dzieje się coś potwornego, co sprawia, że serce pęka na tysiące kawałków. Tak, stan zakochania bardziej mnie przerażał niż satysfakcjonował.

Ojciec Anny Spencer zostaje zaprzysiężony na prezydenta. Dziewczyna, która ceniła swoją prywatność od tej chwili przestaje być anonimowa. Wraz z Ashtonem pojawiają się na okładkach gazet i w mediach jako para. Jednak chłopak obawia się tego, co zrobi Carter, do którego dojdą te informacje.

Koszmar Anny jeszcze się nie skończył. Niebawem odbywa się kolejny proces jej prześladowcy podczas, którego nic nie idzie jak powinno. Mężczyzna zostaje wypuszczony na wolność, a życie Anny znów jest w niebezpieczeństwie. Carter chce odzyskać ją, nie wiadomo do jakich czynów się dopuści.

Anna powoli zaczyna ufać w uczucia Ashtona. Jednak trudno jest jej wyprzeć z głowy, że kiedyś był podrywaczem. Dziewczyna nie potrafi uwierzyć, że ktoś ją może pokochać - złamaną i skrzywdzoną osobę, która ma pewne rysy na duszy i psychice.

Nie mogłam się doczekać, aż znowu wejdę w świat Anny i Ashtona. Pokochałam obydwu bohaterów. Anna w końcu przekonała się do Ashtona, chociaż z pewnym uporem, co mnie niekiedy wkurzało. Jak dla mnie zbyt długo bawili się w kotka i w myszkę. Wystarczyło tylko ze sobą szczerze porozmawiać. Akcja w tej książce jest ciekawsza niż w poprzedniej części, ale są dwie rzeczy, których jak dla mnie, w którymś momencie było za dużo. Było za słodko i za mało realnie. Nie przeszkadza mi taki zabieg w książkach, bo naprawdę lubię czasem oderwać się przy takich książkach, ale uważam, że co za dużo to nie zdrowo - nawet dla mnie. Jednak to nadal ulubiona przeze mnie historia. Postacie Anny i Ashtona przeszły metamorfozy. Jemu przybyło zdecydowania, a ona w końcu odnalazła chęć do życia. Jej stosunki z rodzicami się poprawiły.

Nic do stracenia pokazuje, że po najgorszej tragedii można odnaleźć się na nowo. Wzrusza, rozbawia, momentami irytuje, ale jeśli ktoś potrzebuje czegoś odmóżdżającego to warto po tę książkę sięgnąć. Pomimo poruszanych w niej trudnych tematów, jest to książka napisana w lekkim stylu, którą czyta się błyskawicznie. Ponownie nie mogłam się oderwać i to głównie przez postać Ashtona, którą najbardziej polubiłam.
Moim skromnym zdaniem, całą tę historię można było zmieścić w jednej części, ale i tak miło było ponownie spotkać się z tą parą.

Czy recenzja była pomocna?

Posredniczka książek

ilość recenzji:26

brak oceny 10-06-2017 13:42

...

Mimo że zakończenie pierwszej części cyklu Kirsty Moseley "Nic do stracenia. Początek", nie zachęcało do niezwłocznego sięgnięcia po kontynuację, to niewyjaśnione wątki jej powieści wciąż nie dawały mi spokoju. Byłam strasznie ciekawa, jak potoczy się rozprawa Cartera oraz tego, czy Anna pozwoli sobie na szczęści u boku Ashtona.

Kirsty Moseley mieszka z mężem i synem w Norfolk w Anglii. Od najmłodszych lat oddawała się czytaniu. Po sukcesie swojego opowiadania na platformie Wattpad, w kwietniu 2012 roku opublikowała swoją debiutancką powieść pt. ?Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno". Jak sama o sobie mówi, jest niepoprawną romantyczką, marzycielką i dumną czekoladoholiczką.

Muszę przyznać, że gdy wzięłam do rąk tę powieść, nie wiedziałam, że jest ona kolejną częścią z cyklu. Gdy zaczęłam czytać, od razu stwierdziłam, że chyba coś mnie ominęło. Autorka starała się nakreślić fabułę poprzedniej części, ale to było zdecydowanie za mało dla kogoś, kto jej nie czytał. Nie pozostało mi nic innego jak odłożyć ją na półkę i zabrać się do sprawy od początku. To była bardzo dobra decyzja. Druga część bez pierwszej, nie poruszyłaby mnie tak bardzo. Tylko delikatnie nakreślona fabuła nie sprawiłaby, że zżyta z bohaterami, odczuwałam ich radości i porażki w tak emocjonalny sposób.

"Nic do stracenia. Wreszcie wolni" zdecydowanie różni się od swojej poprzedniczki. Tu autorka postawiła na akcję i dreszczyk niebezpieczeństwa. Rozwijający się związek bohaterów schodzi na dalszy plan, a walka o przetrwanie staje się priorytetem. Zagrożenie ze strony Cartera stało się bardzo realne, a konfrontacja wisi w powietrzu.

Podoba mi się, że postać Ashtona przeszła pewną metamorfozę. Przeistoczył się z delikatnego i uczuciowego chłopca w twardego i seksownego ochroniarza. Anna również się zmieniła. Za sprawą Ashtona, odzyskała chęć do życia i otworzyła się na świat i ludzi. Przez te zmiany bohaterowie stali się bardziej wiarygodni i realni.

W poprzedniej części bardzo zawiodłam się na zakończeniu, tu otrzymałam całkowite zadośćuczynienie. Po zakończonej lekturze towarzyszyło mi uczucie żalu, że to już koniec mojej niezwykle emocjonującej przygody z bohaterami.

"Nic do stracenia. Wreszcie wolni" jest bardzo dobrą kontynuacją opowieści o losach Anny i jej ochroniarza. Emocjonująca i pełna niebezpieczeństw, wciąga na długie godziny. Uwaga, od tej historii nie można się oderwać!!

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

www.swiatmiedzystronami.blogspot.com

ilość recenzji:282

brak oceny 8-06-2017 17:24

Kirsty mimo iż pisze książki młodzieżowe to została jedną z moich ulubienic. "Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno" czyli debiut Moseley zdecydowanie przekonał mnie do autorki. I choć każda kolejna historia ma w sobie coś z poprzedniej, jakby kanwa była jedna to każda ma w sobie to coś. "Nic do stracenia" to drugi już cykl autorki, który składa się z więcej niż jednej książki. Obie zapowiadały się ciekawie, ale czy utrzymały poziom?

Anabelle Spencer ma zaledwie 20 lat, ale przejścia o jakie nie posądził by jej nikt - do póki jej nie pozna. Jest nerwowa, wystraszona, nie toleruje nawet własnych rodziców. Ma za sobą porwanie, przetrzymywanie i znęcanie fizyczne oraz psychiczne. Lada dzień ma się odbyć proces jej prześladowcy i mordercy jej pierwszego chłopaka. O jej ochronę dbają ochroniarze asystujący i ten jeden spędzający z nią wyjątkowo dużo czasu. A ten czas wymaga kontaktu nie tylko słownego. Co ciekawe Anna od pierwszego dnia zaufała Asthonowi, otwarła się i choć niejednokrotnie wykorzystała go dla własnego widzimisię to zaczyna przyznawać przed samą sobą, że nie traktuje go już tylko jako ochroniarza czy przyjaciela. Mimo, że obiecała kochać zamordowanego Jacka to jej serce reaguje na agenta Taylora za każdym razem, gdy go widzi, słyszy czy... dotyka.
Wszystko się komplikuje w momencie, gdy ojciec Anabelle zostaje wybrany na prezydenta. Dziewczyna nie ma już szans na życie w ukryciu, bycie anonimową i ukrywanie się. Ochrona zostaje wzmożona, Ashton nie odstępuje jej na krok, a ona ciągle myśli, że to w związku z wyborami, a nie Carterem Thomasem.
Nadchodzi jednak dzień kiedy Taylor wraz z ojcem Anny muszą jej powiedzieć skąd ochrona i dlaczego jest ona tak ważna.

Co zrobi Anna z uczuciami do Ashtona? Czy pozwoli na rozwinięcie się znajomości czy wręcz przeciwnie i postanowi ja zakończyć? O co prócz serca Anabell będzie musiał walczyć agent SWAT? Czy pisane im będzie żyć razem i czy w ogóle przeżyją?

Historia brzmi ciekawie i tak też się zapowiadała. Nie liczyłam na nic wielkiego skoro to młodzieżówka - choć pod tym względem zostałam zaskoczona nie raz. Niestety drugi tom Guarded Hearts został zniszczony przez zbyt wybujałą wyobraźnie Kristy. Coś co mogło być ciekawe, momentami wzruszające zostało obrócone w komedię, która nawet śmieszna niestety nawet nie była śmieszna. Ale jedno jest pewne - ja daje Moseley jeszcze jedną szansę. Bo już wyszła druga część kolejnego cyklu, więc zobaczę na co stać Kirtsy właśnie tam. Powieści Kirsty jak jedna nadają się na letnie wypady, weekendy czy chwilkę odrealnienia. Choć każda z nich ma elementy dramatu i to niejednokrotnie któreś z bohaterów zmaga się z traumatycznymi przeżyciami to książki są lekkie, napisane łatwym językiem i zdecydowanie szybkie do czytania. Bohaterowie praktycznie każdej powieści są sympatyczni i do polubienia - tu mniej polubiłam Anabelle za jej egoizm i wykorzystywanie Asthona, ale może dzięki temu oni okazali się bardziej ludzcy, bo mają jednak jakieś wady. Zachęcam do zapoznania się jako przerywnik od cięższej literatury.

Więcej na:
...

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?